W pogoni za młodzieżą

Sprawa przyszłości Kościoła św. i Ojczyzny leży nam bardzo na sercu. A mamy na oku nie tylko dziś, lecz i jutro naszego państwa. Od nas, którzy dziś żyjemy, od tego jak żyjemy i jak wychowujemy młodzież, zależy jutro Kościoła i Polski. Dlatego to zamierzamy umieścić w "Rycerzu" szereg artykułów, omawiających sprawę wychowania młodzieży. Sądzimy, że tak dla katolickich rodziców jak i nauczycielstwa, karmionego częsta błędnemi teorjami tendencyjnie rozszerzanemi przez zlaicyzowane i spoganiałe jednostki a nawet koła, praca ta będzie pożyteczna. Zarazem pragnęlibyśmy zwrócić uwagę naszych Czytelników na te artykuły, które poniższy art. rozpoczyna.

Redakcja

Młodzież żyje dla przyszłości. W następnych dziesiątkach lat ma zadecydować o kierunku życia społecznego, politycznego i religijnego. Kto więc trzyma w swych rękach ster wychowania młodych pokoleń - stwarza w niedalekiej przyszłości sytuację, będącą odbiciem jego przekonań i haseł.

Dlatego to widzimy takie żywe zainteresowanie się młodzieżą u miarodajnych czynników, spoglądających w swoją przyszłość. Wyciągają swe ręce: Kościół, państwo i inne mniejsze organizacje - by uchwycić w swoje ręce lejce i według swoich zasad ujeżdżać nieopanowanego rumaka - ducha młodzieży.

Toczy się walka o duszę młodego pokolenia, ponieważ i światopogląd zainteresowanych czynników jest często zasadniczo różny. W obecnej dobie młodzież znajduje się na rozdrożu - między uświęconem tradycją i z natury rzeczy wynikającem prawem Kościoła różnemi błyskotliwemi wymaganiami pewnych grup, czy jednostek. Katolicyzm przez dziewiętnaście wieków wychowuje pokolenia, kształtuje duszę młodzieży - i dzisiaj też z tego prawa nie zrezygnuje. Nawet nie może na jeden krok ustąpić, mimo, że natarczywość przeciwników, o ideach wręcz przeciwnych, z każdym dniem wzrasta.

Różnica obu tych kierunków wychowywania rażąco bije w oczy: Katolicyzm wnika głęboko, radykalnie na duszę młodzieży: urobienie trwałego, uodpornionego charakteru. Obóz przeciwny tresuje młodzież - nie dając jej siły, odporności w walce życia moralnego.

W czem leży przyczyna tej różnicy ?

Otóż katolicyzm zmierza do uszlachetnienia całego człowieka, kładąc nacisk na to, co w nim jest podatnego na wpływ wychowawczy - na duszę. Wrogowie religijnego wychowania pomijają, - przynajmniej w praktyce - pierwiastek duchowy. Strona zewnętrzna! Laicyzm!

Rozwój sumienia w duszy młodego pokolenia - to jeden z głównych celów wychowawczych Kościoła. Przeciwnicy idą po linji rozwoju honoru, tej pożytecznej, ale jakżeż kruchej podstawy w moralnej walce.

Czystość życia moralnego - to kwestja nieistniejąca dla wychowawców o kierunku laickim. Dziecku wpaja się czystość higjeniczną i dużo się mówi o obowiązku stąd wypływającym.

Bóg jest ostatecznym celem katolickiego wychowania młodzieży. Tym celem zachęca się młode serca, wznieca ich pragnienia i utrzymuje w stałem napięciu szlachetne wysiłki. Po stronie przeciwnej zaciera się w duszy dziecka pojęcie Boga prawdziwego i zastępuje innem: pojęciem państwa, narodu, czy rasy. Względnie tak się gloryfikuje pewne jednostki, że one urastają w świadomości dziecka na bohaterów, dobroczyńców, pełnych miłości - w zakresie nieograniczonym. Są to nowsi bogowie, którzy mają wywierać wpływ na umysł i serce młodego pokolenia.

Po której stronie logiczność, prawda i wspaniały skutek - katolicy zdecydowani zdają sobie sprawę. Widzą jasno brak logiczności, fałsz i nieoczekiwany, pełen rozczarowania skutek po stronie laickiego, czy bezbożnego wychowania.

By jednak katolicy mogli wychowawczo, według zasad nauki Chrystusa wpływać na młodzież, muszą wejść na właściwy punkt obserwacyjny Dopiero wówczas-bezstronnie i całkowicie poznają dziecko. Nic godnego uwagi nie ujdzie ich oka. Żadne ciemności natury religijnej me zmniejszą pola ich patrzenia. Ewangelja wszystko rozjaśni - rozproszy mgłę, ukaże jasną, wdzięczną postać dziecka.

Skonstruowano już przyrząd, pozwalający śledzić procesy odbywające się w organizmie na głębokości 3 cm pod skóra Sensacyjny wynalazek! - Przed 19-tu w. Jezus Chrystus skonstruował także wynalazek. Oko ludzkie, uzbrojone w ten przyrząd widzi głębiej, niż na 3 cm. Przenika całego człowieka. Spostrzega nie tylko materję, ale i ducha. Prawda, że to bardziej sensacyjny wynalazek! Przyrządem tym to egzemplarz Ewangelji.

Wychowawcy słyszeli o tem, a jednak bardzo często okazują się w praktycznem zastosowaniu ignorantami (nieświadomymi tego). Nie idą za postępem wiedzy duchowej - ale kierują się zacofanemi hasłami i używają starych przyrządów dawno zamarłego pogaństwa. Stąd uderza nas brak znajomości dziecka u rodziców i wychowawców. Nie mówię, by ojciec, matka, wychowawca, nauczyciel nie rozeznali swoich dzieci, wesoło bawiących się w gronie roześmianych tysiąca innych twarzyczek. Jest to jednak jednostronny sposób patrzenia - pogański światopogląd!

Katolicki pogląd na dziecko jest wszechstronny i jasny:

Dziecko ma duszę -

Dziecko katolickie ma specjalnie wyższy cel, przeznaczenie w życiu Boga i Kościoła -

jest własnością Boga -

brak jest w niem harmonji duchowej, którą jednak przez pracę osobistą, pod kierunkiem wychowawcy i przy współudziale łaski Bożej może zdobyć.