W oczekiwaniu na Jezusa
Drukuj

"Pierwsza Komunia pozostawiła mi wspomnienie niczym nie zamącone", pisała św. Teresa od Dzieciątka Jezus. "Zdaje się, że nie mogłam być lepiej usposobioną".

Otrzymawszy od swej "mateczki" Paulinki specjalną książeczkę, przygotowywała się wedle jej wskazówek przez dwa miesiące i dziewięć dni, które ją dzieliły od spotkania z oczekiwanym Gościem. Co dzień ofiarowywała Jezusowi tak miłe Mu kwiatki duchowne, spełniając mnóstwo drobnych ofiar i aktów miłości. Wiedząc zaś, że Bóg jest niezmienny i raz dawszy ludziom Jezusa przez Maryję czyni tak dalej, przeznaczyła dużo miejsca Matce Bożej.

Na początku pierwszego miesiąca Teresa modliła się z całej duszy do Najśw. Panny: "O moja ukochana Matko, Tobie powierzam ogródek mego serca. Spraw, by zakwitł i pachniał najpiękniejszymi kwiatami, z których uczynisz kołyskę dla Jezusa, taką, byś przy niej zapomniała o zimnie żłóbka betlejemskiego".

Gdy zaczynała drugi miesiąc przygotowania, prosiła: "Panno Maryjo, Matko moja, wysłuchaj swego dziecka. Weź w swoje dłonie me biedne serduszko i uczyń, by każde jego uderzenie było kwiatem miłości". W trzecim dniu tego miesiąca Teresę zachęcono, by pokazywała Jezuskowi Królową maja i powtarzała często: mój Jezu, powiedz Najśw. Dziewicy, mojej Królowej i Matce, by pięknie ukwiecała łączkę mojego serca".

Jeszcze dziewięć dni oddzielało ją od upragnionej chwili: trzeba było przygotować Jezusowi kołyskę pachnącą liliami. Ze zdwojonym zapałem dziecko błagało: "O słodka Panno Maryjo, nie zapominaj, że pod Twoim matczynym okiem mam uczynić ze swego serca kołyskę liliową dla Jezusa. O moja Matko, Ty byłaś tak czystą, więc wiesz, jak rozwinąć ten kwiat niewinności... Naucz mnie tego i nie dozwól, bym przed tym dniem upragnionym utraciła jakąś okazję do wybielania i rozsłonecznienia mojej duszy. O mój Jezusku, daj mi czystość Maryi Dziewicy".

Jak mały Jakub, ubrany zręcznie przez swą matkę Rebekę, tak Teresa Martin, ozdobiona cnotami swej świętej Matki, mogła zbliżyć się z czułością i zaufaniem do Boga przenajświętszego, swego drogiego Jezuska, i złożyć mu pierwszy pocałunek, powtarzając: "Kocham Cię, oddaję Ci się na zawsze".

"O jak słodkim dla duszy mojej był ten pierwszy pocałunek Jezusa!... Nie było już nas dwoje, Terenia zniknęła jak kropla wody w oceanie; pozostał sam Jezus, wypełniając moje serce". Maryja, Matka pięknej miłości. Przyczyna naszej radości, dobrze spełniła swe zadanie: "Wszak Ona to dziś z rana złożyła w kielichu mojej duszy ów kwiat polny i lilię padolną".

Po południu tego pamiętnego dnia Teresa w imieniu wszystkich, którzy przystąpili do Pierwszej Komunii, odmówiła akt ofiarowania się Królowej serc. W swej liliowo-białej sukience uklękła przed figurą Maryi i ofiarowała swoje serce i serca koleżanek, prosząc Najśw. Matkę o opiekę. "Całym sercem ofiarowałam się Najśw. Pannie, prosząc, by czuwała nade mną! Zdaje mi się, że ta dobra Matka spoglądała z miłością na swój mały kwiateczek, że się do niego uśmiechała".

Wieczorem Tereska zapisała w notesiku trzy postanowienia, z których drugie brzmiało: "Będę odmawiać codziennie "Pomnij o Najdobrotliwsza". Modlitwa ta była dla niej po "Zdrowaś Maryjo" najulubieńszą. Panna wierna "pamiętała", i codziennie zaznaczała swą macierzyńską czułość nad dzieckiem, które do Niej zupełnie należało.