"W niedziele i święta we Mszy świętej nabożnie uczestniczyć"

Przykazania kościelne wydaje Kościół na mocy władzy udzielonej mu przez Chrystusa, a przekazanej przez Apostołów. Wyjaśniają one dokładniej przykazania Boże albo nasze obowiązki chrześcijańskiego życia. I tak na przykład trzecie przykazanie Boże głosi: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił", ale nie podaje które dni ani jak je święcie. Pierwsze przykazanie kościelne wyjaśnia, że należy te dni święcić, które w Nowym Testamencie dla chrześcijan ustanowił Kościół i brzmi w im sposób:" "Ustanowione przez Kościół dni święte święcić". Drugie przykazanie kościelne mówi, że religijnym obowiązkiem katolika jest wzięcie w tych dniach udziału we Mszy świętej, Dotychczasowe brzmienie tego przykazania "Mszy świętej w niedziele i święta nabożnie wysłuchać" nie uwydatniało dokładnie treści tego obowiązku. Wysłuchać można muzyki, śpiewu, kazania. Msza święta to nie muzyka, nie śpiew i nie kazanie, - to ofiara. W ofierze, w jej składaniu Bogu można i trzeba wziąć udział. Dlatego słusznie Biskupi polscy poprawili tekst polski drugiego przykazania, a raczej dostosowali dokładniej do sensu Mszy świętej jako ofiary i naszego udziału w jej składaniu. Dziś tekst drugiego przykazania jest następujący. "W niedziele i święta we Mszy świętej nabożnie uczestniczyć".

Wszyscy jesteśmy wspólnie złączeni w jedną wielką rodzinę. - stanowimy mistyczne ciało Chrystusa, gdzie Chrystus jest głową tego ciała, a wierni wszyscy członkami jego. Stąd Msza święta jest ofiarą Chrystusa, kapłana i wiernych. Chrystus jest w niej nadal ofiarą, ofiarodawcą i naszym pośrednikiem. Kapłan jest ofiarodawcą, jako sługa Chrystusowy dzięki święceniom kapłańskim jest postanowiony, aby w imieniu wiernych składał Bogu ofiary. Ale wierni także mają obowiązek składać ofiary za siebie i za swoich, jak jest mowa we Mszy świętej, Zresztą od wieków, jeszcze w czasach pogańskich i w Starym Testamencie, ludzie sami przynosili dary ofiarne., które ówcześni kapłani czy przełożeni składali w ich imieniu. I w poczuciu składania ofiary Bogu jedynemu i w poczuciu składania ofiar bożkom w religiach pogańskich uwydatnia się ten rys jako coś wynikającego z potrzeb duchowych ludzkiej natury.

W czasach, apostolskich Mszę świętą nazywano "łamaniem chleba", a chrześcijanie schodzili się na łamanie chleba. Łamanie chleba ma w sobie coś społecznego, wspólnego. Dlatego w pierwszych wiekach wszyscy uczestniczący we Mszy świętej przystępowali do Komunii świętej. Nieobecnym i chorym posyłano Komunię świętą do domów, a nawet do więzień, O społecznym charakterze Mszy świętej jako ofiary świadczy zwyczaj pierwszych chrześcijan przynoszenia chleba i wina do Mszy świętej. Diakon z przyniesionych ofiar część wybierał do ofiary, a resztę oddawano ubogim, Gdy Kościół ochrzcił masowe wędrujące po Europie dzikie szczepy, a nie starczyło kapłanów do religijnych posług, nastąpił zanik komunikowania wszystkich uczestników w czasie Mszy św., [110]a wskutek tego następował powoli zanik poczucia społecznego charakteru ofiary Mszy świętej i społecznego uczestnictwa w niej. Zaczyna się tłumaczenie obowiązku uczestnictwa we Mszy świętej, "że trzeba w niedziele i święta Mszy świętej pobożnie wysłuchać". W czasach radia nawet zjawiały się próby wypełniania drugiego przykazania kościelnego przez słuchanie Mszy świętej przez radio, leżąc wygodnie w łóżku, lub przy kieliszku i szklance.

Msza święta jest powtórzeniem Ofiary krzyżowej w niekrwawy sposób. Nie jest naszą osobistą modlitwą, ale jest ofiarną czynnością, akcją, gdzie kapłan w imieniu ludzi przygotowuje, składa Bogu Ofiarę przez konsekrację dwóch postaci, a przy końcu Ofiary rozdziela wiernym Ciało Chrystusowe, jako posiłek duchowy, łącząc wiernych z Chrystusem już tu na ziemi. Właściwa nasza postawa w czasie Mszy świętej to jest postawa ludzi wiernie stojących pod krzyżem w chwili konania na nim Pana Jezusa. To nie słuchanie ani wysłuchanie, ani osobiście ani przez radio, - to jest intencja, wola zdecydowana i nasza obecność, by krople Krwi Chrystusowej w Niekrwawej Ofierze i w niekrwawy sposób i na nas spłynęły, a wyciągnięte ręce Chrystusowe i nas obecnych zagarnęły we wspólnym przeproszeniu, zadośćuczynieniu, błaganiu i uwielbieniu naszego najlepszego Ojca, Stwórcy i Pana.

Uczestnictwo we Mszy świętej, jak z powyższego wynika, jest nie tylko obowiązkiem, ale naszym zaszczytem jako dzieci Kościoła Katolickiego, stanowiących jedną wielką nadprzyrodzoną społeczność na ziemi, - mistyczne Ciało Chrystusowe. W każdą więc niedzielę i święto uroczyste każdy prawowierny, uczciwy katolik ma obowiązek jawić się na walnym zgromadzeniu świętych i uczestniczyć we wspólnie składanej Ofierze. Taki jest i taki tylko może być sens tego przykazania Kościoła, które jak widzimy, najściślej wypływa z jego społecznego charakteru.

Uczestnictwo we Mszy świętej ma być fizyczne i duchowe. Fizyczne - to znaczy być w samym domu Bożym. W razie przepełnienia wystarczy być poza murami, łącząc się z obecnymi w świątyni i orientując się według dzwonków w poszczególnych częściach Mszy świętej. Kto wystaje poza murami lub ogrodzeniem, spędza czas na rozmowach, paleniu papierosów lub poprawianiu fryzury, ten mimo że przyszedł pod kościół, żadnego udziału we Mszy świętej nie ma, łamie drugie przykazanie kościelne i grzeszy ciężko.

Obecność duchowa wymaga uwagi na przebieg ofiary Mszy świętej, przynajmniej na jej główne części. Tę czynność ułatwiają dzwonki. Kto nie uważa, kto zajęty modlitwą z książeczki lub odmawianiem różańca nie zdaje sobie sprawy z głównych części ofiary, ten, choć jest obecny fizycznie, nie wypełnia jednak drugiego przykazania kościelnego. Książeczka do nabożeństwa ma być tylko pomocą do skupienia się w czasie Mszy świętej. Najlepszą pomocą jest mszalik, który pomaga nam śledzić i podążać dokładnie za przebiegiem Niekrwawej Ofiary.

Od obowiązku uczestniczenia w Ofierze Mszy świętej zwalniają przeszkody fizyczne i moralne. "Będzie to choroba czy osłabienie po niej, bardzo daleka droga, burza czy ulewa, zadymka śnieżna, zerwanie mostu na rzece, brak ubrania, szczególnie w zimie (ale nie brak odświętnego [111]stroju), wyjątkowe zimno w kościele dla osób starszych. Do moralnych trudności należy zaliczyć: konieczność pielęgnowania chorego, opieka nad małymi dziećmi, niezbędna praca zawodowa w fabryce, kopalni, komunikacji publicznej, rozumny zakaz rodziców czy przełożonych, nieprzewidziane zdarzenia, które nie pozwalają udać się do świątyni itp. Kto sam stwarza przeszkody, ten żadną miarą do wyżej podanych zwalniających przeszkód odwoływać się nie może".

Przed decyzją opuszczenia Mszy świętej należy szczerze zapytać swoje sumienie, czy naprawdę nie mogę wziąć w niej udziału?

Kto z powodu przeszkód fizycznych czy moralnych nie mógł wziąć udziału we Mszy świętej dobrze zrobi, gdy skupi się i pomodli w tym czasie, gdy odprawia się Msza święta w kościele parafialnym.

Spóźnianie się jest dowodem lekceważenia i złego wychowania. To samo należy powiedzieć o niewłaściwym zachowaniu się w czasie Mszy świętej. Zamiast uczczenia Boga sprawiamy Mu zniewagę i otaczającym dajemy zgorszenie, co może być nawet ciężkim grzechem.

Wszelka pomoc, udzielona kapłanowi przy składaniu Niekrwawej Ofiary jest jeszcze ściślejszym uczestnictwem niż sama obecność fizyczna i duchowa. To, co dziś czynią ministranci, to czynili w pierwszych wiekach ludzie o specjalnych święceniach. Świadczy to jak wielką, zaszczytną i zasługującą pracą jest pomoc ministrantów przy Ofierze Mszy świętej.

Jeżeli ociężale zdążamy do kościoła w niedziele i święta, jeżeli z lekkim sercem Mszę świętą opuszczamy, to tylko dowód, że nie znamy jej wartości i nie mamy głębokiej, żywej wiary.

Poznajmy lepiej Ofiarę Mszy świętej, wczujmy się w jej wielkość, świętość i majestat. Nic świętszego nad Mszę świętą nie ma w Kościele Katolickim.