W Kościele

Po zakończeniu swego życia widzialnego Chrystus chciał zabezpieczyć trzy rzeczy: chciał zabezpieczyć prawdę, bez której nie ma odrodzenia. Chciał zabezpieczyć dalsze korzystanie z Jego istnienia. Chciał sam pozostać z ludźmi. Dlatego stworzył Kościół i to mamy na myśli, mówiąc o Kościele. Ale jest i druga strona. "Jam jest szczep winny, a wyście latorośle". Przez Ko-ściół rozumiemy także społeczność tych, co w Chrystusa wierzą i miłują Go; tych także, którzy służą prawdzie i dobru według światła, jakie Bóg im daje. Nie są jeszcze widzialnymi członkami Kościoła, ale będą kiedyś w pełni do niego należeć.

Weźmy pod uwagę tylko ten Kościół widzialny: autorytet i tych, którzy go przyjmują. Nazywamy Kościół matką; czy jesteśmy w Kościele tak, jak dzieci w ramionach matki? W rodzinie ludzkiej istnieje niebezpieczeństwo, że dzieci za długo trzymają się fartucha matczynego i wskutek tego nigdy nie wyrosną. Powinny nauczyć się od własnej matki być z kolei pełnymi ludźmi. Urzą-dziwszy w ten sposób swą niezależność od życia rodzinnego, wracają do niego, aby jeszcze brać z niego życie, ale z kolei, aby dać także życie. Tak jest, przy oczywistych różnicach, i w Kościele: trzeba by Kościół nas nauczył, ale mając prawdę i siłę duchową, my z kolei mamy wzbogacić życie Kościoła, służyć mu jako pełni ludzie. I tu jest to samo niebezpieczeństwo: ktoś może chcieć zostać dzieckiem, ale nie chcieć rozwijać swego umysłu i woli: czyniąc tak nie będzie pełnym katolikiem, nie będzie w pełni służył Kościołowi.

Kościół jednak ma pretensję do nieomylności w rzeczach wiary i moralności, czego ie wymagają dla siebie rodzice. Co to jest ta nieomylność? Przy-puśćmy, że ktoś ma piękny dom, jakoś wewnętrznie związany z kimś drogim; czy nie uczyni wszystkiego, aby go utrzymać i zachować od zniszczenia? Przypuśćmy dalej, że umierając ktoś miał przekazać dzieciom ważną wiadomość; czy nie użył wszelkich dostępnych środków, aby ją przekazać nieskażoną? A jeśli ma jakiś bezpośredni wpływ na potomstwo, czy nie użyje tego wpływu, aby wiadomości tej nie zapomniano i nie poplątano? Chrystus miał do przekazania prawdę: czy mógł nie użyć swej siły tak, żeby pokolenia po pokoleniach nie zapomniały lub nie zniekształciły tej prawdy?

Przedmiot wiary nie jest tylko zespołem zdań, jest absolutnym Bytem, o którym te zdania umiłują ludzkim językiem coś powiedzieć; czytamy i uczymy się, ale to dopiero początek; uczymy się i modlimy, aby rozumieć coraz więcej, a wciąż jesteśmy u początku. Otrzymujemy prawdę i życie; Prawdę, która powiedziała: Jam jest Życie.