Trafna, odpowiedź na złośliwą napaść
Drukuj

Nieraz napadają na "Rycerza Niepokalanej" pisma wywrotowe. Czytelnicy nasi, skoro im co takiego w ręce wpadnie, posyłają nam, za co im wdzięczni jesteśmy i nadal o to prosimy. Ale nie przejmujemy się też takiemi napaściami zbytnio. Modlimy się tylko u stóp Niepokalanej Pani naszej, aby Drogom wyjednać raczyła oświecenie, oczyszczenie i zupełne nawrócenie. - Zazdrościcie nam łaski Bożej i opieki Niepokalanej - miejcie i wy udział w tych nieprzebranych skarbach! -

Oto odpowiedź nasza.

Obecnie jednak otrzymaliśmy od jednego z czytelników "Rycerza" odpowiedź słowną na napaść taką. Przytoczymy ją, bo myśli w niej zawarte naprawdę są trafne.

Posłuchajmy:

"Przypadkiem dostał się do mych rąk jeden z numerów piśmidła "Polska wolność". Po obejrzeniu numeru doszedłem do wniosku, że wolnego nic tam niema, raczej niewola.

Ale nie o to chodzi.

W powyższym numerze jest zamieszczony wyjątek z odezwy związku Rycerzy Niepokalanej pod nagłówkiem "Pielgrzymka do Częstochowy", gdzie powiedziano: "Katolicy! Spieszcie po pociechę na Jasną Górę. Bracie! rzuć pracę! Rzuć troski - i spiesz do Matki Boskiej. Bo w serce tego wstąpi otucha, kogo Najświętsza wysłucha!"

Nie dziwię się, że p. redaktor zgorszył się powyższą odezwą: napewno nigdy nie szukał pociechy u Matki Najświętszej

- a szkoda! Bo możeby pod wpływem Matki Najświętszej swój talent pisarski skierował ku prawdzie...

A dalej jest parę słów poświęconych i "Rycerzowi", gdzie między innemi powiedziano, że jakoby OO. Franciszkanie nic lepszego nie znaleźli w Polsce do roboty.

O co właściwie p. redaktorowi chodzi? Może o tę ofiary, które wpływają?

Ja, jako prenumerator "Rycerza Niepokalanej", rzecz wyjaśnię i odpowiem. Cała egzystencja "Rycerza", tak duchowa jak i materjalna, oparta jest na Opatrzności Bożej, na poparciu i opiece Niepokalanej. Nie idzie tu o zyski materjalne. A że pracy, jakiej podjęli się OO. Franciszkanie, błogosławi Bóg i Matce Najświętszej jest ta praca miła - tedy skutki są widoczne.

Ileż smutków zamieniło się, dzięki "Rycerzowi", w radość! Ile nieszczęść zostało odwróconych! Dowodem - liczne podziękowania w dziale "Niepokalanej dziękują". Więc nic dziwnego, że czytelnicy wiedzieni wdzięcznością składają w miarę możności ofiary, aby ten drogowskaz, jakim jest, "Rycerz Niepokalanej" mógł się rozpowszechniać i znany był - boć na ofiarach opiera się cała egzystencja".

I Bóg naszym wspólnym zabiegom błogosławi, Najświętsza Marja Panna opiekuje się i pomaga tak, że mimo najróżnorodniejszych trudności materialnych, które muszą OO, Franciszkanie pokonywać, my wszyscy, którzy skupiamy się dokoła "Rycerza Niepokalanej" i stanowimy niajako jedną duchową rodzinę, poszczycić się możemy tem, że mamy

drukarnię i administrację, kierowaną przez OO. Franciszkanów, ale poświęconą wyłącznie tak wzniosłej sprawie, by wszystkich bez wyjątku pod sztandar Niepokalanej zgromadzić.

Zaiste nie mieli OO. Franciszkanie nic lepszego w Polsce do roboty!"

Prenumerator "Rycerza"

Niepokalanów przed zimą 1928
Wśród zabudowań Niepokalanowa nim zapadła zima.

Widzimy po lewej stronie tyły elektrowni; tuż obok, ale na dalszym planie skład ropy i smarów maszynowych; następnie budynek o jednym oknie, przeznaczony na skład papieru Rycerzowego i zarazem stolarnię (tam gdzie okno!); a wreszcie mała cząstka dużej pracowni. Słup w pośrodku podpiera druty elektryczne, po których przebiega prąd z elektrowni do pracowni. W oddali widoczny płot klasztorny.