Pośredniczka Miłosierdzia

Jakkolwiek Syn Boży jest cały po- dany ku nam, nachylony nad słabością naszą, to jednak pomiędzy Nim a nami jest jeszcze miejsce na lęk. Zbawienny lęk, bez którego miłosierdzie Jego nie miałoby tej ceny, lecz wskutek którego, wydaje się nam nieraz, iż to miłosierdzie leży poza zasięgiem naszej ułomności. I to - jakże częste - paraliżują ufność nieograniczoną, jaką winniśmy w Nim pokładać.

Nasza bezdenna nędza wymagała istotnie tak bezbrzeżnego miłosierdzia, iż nie tylko sam Bóg, ale nawet Chrystus, który Choć będąc człowiekiem jest jednak Bogiem, nie mógł, jak się zdaje, go nam w pełnej mierze wyświadczyć bezpośrednio, bez uchybienia Swej boskości i sprawiedliwości, bez naruszenia tego szacunku i lęku, które musiały pozostać w duszy człowieczej dla ochrony przed nadmiernym spoufaleniem się i dufnością, do których jest ona równie skłonna jak do rozpaczy. Należało więc ocalić ów zbawienny szacunek i lęk, a równocześnie ogarnąć naszą bezgraniczną nędzę - bezgranicznym miłosierdziem. A to mogło dokonać się tylko za pomocą jeszcze jednego pośrednictwa, którego wielkość, równoważąc nadmiar m:lo-sierdzia, umożliwiałaby nam ufność bez dufności, a którego słodycz ośmielałaby nas do uciekania się do niego bez obawy.

Potrzeba było, aby w tej cudownej ekonomii Chrystianizmu, gdzie wszystko jest przewidziane, uwzględnione, a nic nie jest wymuszone, pomiędzy Chrystusem a nami stanęła nowa potęga, będąca samym miłosierdziem bez przymieszki sprawiedliwości. Aby ta potęga była naszą Pośredniczką u Najwyższego Pośrednika, by mogła przejednywać Jego sprawiedliwość, a w naszych sercach unicestwiać lęk, słowem wykończyć ostatecznie ten plan łaskawości Bożej, w którym każdy stopień okupuje poprzedzająca go pochyłość, stanowiąc zarazem oparcie dla zstępującej ku nam wielkości Najwyższego.

Takie to miejsce zostało w ekonomii Wcielenia wyznaczone niewieście. Miejsce zgodne z jej przeznaczeniem. Jest to bowiem dokładnie to samo miejsce, jakie zajmuje kobieta w rodzinie, pomiędzy ojcowską władzą, a synowskim lękiem, które dzięki jej pośrednictwu zlewają się w miłość.

Maryja spełnia postulaty tej roli w sposób iście cudowny. I to zarówno w stosunku do swego boskiego Syna jak i do nas. Lecz spełnia je również sama w sobie.

A więc z naszej strony: nie ma w Niej nic czego byśmy się mogli obawiać. Maryja jest czystym stworzeniem. A skoro nie ma w Niej boskości, nie jest obowiązana do sprawiedliwości. Podobnie jak my jest zależna od Boga, jest naszą siostrą. Bez cienia obawy możemy uciekać się do Niej i od Niej uczyć się ufności do Jej boskiego Syna. Zaś od strony Chrystusa: wolno Maryi wszystkiego się spodziewać. Bo jest Ona najdoskonalszym, najbardziej wywyższonym ze wszystkich stworzeń, będąc - jeśli mi wolno tak rzec - niemniej złączoną z człowieczeństwem Syna Bożego, niż Jego człowieczeństwo jest złączone z Jego Bóstwem.

Wreszcie sama w sobie Maryja jest Matką, Matką naprawdę jedyną w swoim rodzaju, bo Matką zarazem Boga i ludzi. Jako Matka Boga może wszystko otrzymać, a jako matka człowieka pragnąca wszystko dać. Jest Matką tym bardziej powołaną do współpracy nad [157]naszym dobrem i zainteresowaną w Jej wynikach, iż nasze zbawienie jest jedynym celem, dla którego została wybrana. Naszej sprawie, a więc nam, zawdzięcza swe chwalebne Macierzyństwo.

Rycerz Niepokalanej 5/1952, zdjęcia do artykułu: Pośredniczka Miłosierdzia, s. 157

Maryja stoi więc w pół drogi pomiędzy nami a Chrystusem. Czeka na nas, by przyprowadzić nas do tronu Jego miłosierdzia. Wśród wahań pomiędzy ufnością a lękiem, porywem a przygnębieniem, wśród oschłości i niemocy, które tak często nawiedzają słabość naszą w stosunkach z Chrystusem, Ona chroni nas przed zamknięciem się w sobie, przed cofnięciem się z drogi, ujmuje w swe ręce rodzące się lub zamierające wysiłki naszej dobrej woli, czuwa zarówno nad ich poczęciem, jak nad ich słabnięciem przez późniejsze upadki. Abyśmy w trudnym i pochłaniającym obcowaniu z Bogiem mogli zaczerpnąć tchu, aby wzniosłość tego obcowania nie wyczerpała nas, pozwala nam wytchnąć w poufnym stosunku do Siebie.

Będąc Orędowniczką ludzi, jest Ona, według trafnego wyrażenia św. Justyna "sekwestratorką" zarówno Miłosierdzia Bożego jak i ludzkiej nędzy. Wobec człowieczej rozpaczy jest rzeczniczką Miłosierdzia, wobec Miłosierdzia jest Orędowniczką nędzy. Spełniając tę podwójną rolę, Maryja wielkością swego orędownictwa chroni Majestat swego Syna przed uchybieniem, tak jak Jego potęga ratuje naszą ułomność.

Cała ufność, całe nabożeństwa ludzkie dla Maryi znajduje swoją rację bytu właśnie w tym, że jest Ona czystym stworzeniem, iż w przeciwieństwie do Chrystusa nie ma w Niej nic substancjalnie boskiego, nic co by nie było czysto ludzkie, a więc leżące [158]w zasięgu natury, która Ją z nami jednoczy. Właśnie to czyste człowieczeństwo Maryi, połączone z Jej Macierzyństwem, stanowi przedmiot naszej ufności, naszego przyzywania Jej pomocy, a więc naszego kultu. Sam ten kult jest więc najwymowniejszym potwierdzeniem, iż nie identyfikujemy Jej z Bóstwem.

Struktura chrześcijaństwa jest jak najprostsza, jak najbardziej zwarta i pełna. U szczytu znajduje się czyste i niewidzialne Bóstwo Ojca Niebieskiego, którego cześć "w duchu i prawdzie" stanowi przedmiot i treść całej religii. U stóp tego Boskiego szczytu znajduje się czyste człowieczeństwo Maryi, która przez swe chwalebne Macierzyństwo jest pierwszą spośród wszystkich stworzeń. Pomiędzy czystym Bóstwem Ojca Niebieskiego, a czystym człowieczeństwem Maryi, Boskość i człowieczeństwo łączą się w Osobie Chrystusa, Bóg czysty i niewidzialny jest celem, Chrystus jest drogą, Maryja jest progiem naszego kultu. Bez drogi - Chrystusa - nie podobna dojść do celu. Lecz skoro ta droga ciągnie się od celu do progu, od Boskości do człowieczeństwa, które w sobie jednoczy, przeto, ażeby móc na nią wstąpić, trzeba przekroczyć próg. A ponieważ droga - acz wyrównana przez człowieczeństwo Chrystusowe - jest z racji Jego Boskości jeszcze zbyt dla nas stroma, Bóg chciał, aby dostępność progu - jakim jest czyste człowieczeństwo Maryi, Jego Matki i naszej Matki, w której Miłosierdzie Boskie jawi się nam wolne od sprawiedliwości - zażegnała w ludzkich sercach obawę przed sprawiedliwością, - która w samym Chrystusie jest nieodłączna od miłosierdzia - a jednocześnie przez Chrystusa rozbrajała Sprawiedliwość Najwyższą.

"Niechże cała pojemność serc naszych, cała miłość naszych dusz i żarliwość naszych pragnień wielbią tę Maryję, [159]przez którą Bóg chciał, abyśmy wszystko otrzymali. Bóg chciał, powiadam, lecz jedynie dla nas. Istotnie wszędzie i we wszystkim jest Ona Opatrznością nędzarzy, pobudza wiarę naszą, krzepi naszą nadzieję, rozprasza nieufność, ośmiela nieśmiałość. Lękałeś się, człowieku, zbliżenia do Ojca. Przerażony na sam dźwięk Jego głosu, kryłeś się w gęstwie liści. Toteż dał On ci Jezusa za Pośrednika. Czegóż by taki Syn nie otrzymał od takiego Ojca! Czyżbyś jednak przed Synem jeszcze drżał? Wszak On twoim bratem, ciałem z twego ciała, który krom grzechu wszystkiego doznał, ażeby wszystko Swym miłosierdziem objąć. Atoli może w tym bracie nawet boisz się Boskiego Majestatu, zważywszy iż lubo człowiekiem się stał, nie przestał On być Bogiem? Pragnąłbyś i wobec Niego mieć Orędownika? Ucieknij się do Maryi. Wszak w Maryi jest tylko czyste człowieczeństwo, acz zdumiewający i niepojęty jest przywilej, do którego została wyniesioną. Nie obawiaj się, przez wzgląd na Macierzyństwo swe Maryja zostanie zawsze wysłuchana. Syn wysłucha Matkę, Ojciec wysłucha Syna. Oto drabina grzeszników, oto najwyższa ufność moja, oto całe uzasadnienie mej nadziei!" (św. Bernard).


MODLITWA ŚW. ELŻBIETY O PODDANIE SIĘ WOLI BOŻEJ

Co mnie dzisiaj czeka, o Boże mój nie wiem. Ta jedno wiem, iż mię nic nie spotka, czego Ty od wieków nie przewidziałeś, nie zarządziłeś i nie rozkazałeś. Dosyć mi na tym, Panie mój, dosyć mi jest na tym. Uwielbiam wyroki Twoje przedwieczne i niezbadane, poddaję im się z całego serca dla miłości Twojej. Przyjmuję wszystko, czego Ty chcesz i co na mnie dopuszczasz. Niech najsprawiedliwsza, najświętsza i najsłodsza, wola Boga mojego stanie się i wypełni we wszystkim, niech będzie uwielbiana i wychwalana na wieki. Amen.