Pierwsze Przykazanie Kościelne

Pismo Święte podaje, że "dokonał Bóg w dzień siódmy dzieła swego, które uczynił: a odpoczął w dzień siódmy od wszelkiego dzieła, które sprawił. I błogosławił dniowi siódmemu i uświęcił go" (Rodz 2,2.3). Był to pierwszy dzień święty. Obowiązek zachowania dnia świętego przez ludzi podkreślił Bóg w trzecim przykazaniu: "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił".

W Starym Testamencie święcono dzień siódmy, nazwano go szabatem, to jest dniem, w którym nie pracowano (od czasownika hebrajskiego xsahah - nie pracować).

Kościół Katolicki na mocy danej mu przez Chrystusa władzy za pośrednictwem Apostołów przeniósł dzień święty na dzień po szabacie, [76]czyli na pierwszy dzień tygodnia, a to dlatego, że pierwszego dnia po szabacie wstał Chrystus Pan z martwych i pierwszego dnia po szabacie (a pięćdziesiątego dnia po zmartwychwstaniu) Duch Święty zstąpił na Apostołów, zgromadzonych w Wieczerniku, Te dwa zdarzenia w dziele odkupienia są najważniejszymi dla chrześcijaństwa. Nic by z dzieła Chrystusowego nie było, gdyby Chrystus po swej męce nie zmartwychwstał; niczego by nie dokonali lękliwi Apostołowie ani ich następcy, gdyby Duch Święty nie pomagał Kościołowi i nie czuwał nad nim. Gdy przypomnimy sobie, że pierwszego dnia tygodnia Bóg rozpoczął dzieło stworzenia, to widzimy, że ten dzień nabiera szczególnego znaczenia, gdyż w tym dniu każda z Trzech Osób Trójcy Przenajświętszej występuje we właściwy Swej Osobie sposób: Bóg Ojciec zaczyna stworzenie, Syn Boży dokonuje ostatecznie dzieła odkupienia przez swoje zmartwychwstanie, a Duch Święty zaczyna dzieło uświęcania ludzi odkupionych. Dlatego ten dzień może być nazwany jednocześnie dniem Trójcy Przenajświętszej.

W życiu kościelnym dzień święty pierwszy po szabacie nazywa się "Dies Dominica" czyli Dzień Pański. Dzień ten w różnych językach nazywa się rozmaicie. Po polsku nazywany niedzielą, prawdopodobnie od czasownika nie działać (nie pracować), to jest dniem, w którym się nie pracuje czyli nie działa.

Obok niedzieli Kościół jeszcze ustanowił szereg dni świętych, przeznaczonych na przypomnienie i uczczenie wybitnych dla dzieła odkupienia chwil z życia Pana Jezusa, Matki Najświętszej, oraz męczeńskiej śmierci Apostołów i niektórych wybitnych świętych. Największa ilość dni świątecznych występuje w średniowieczu.

Dzień świąteczny należycie zachowany przynosi bardzo wielkie korzyści w dziedzinie życia ludzkiego. Mamy możność oddać cześć Bogu, co jest naszym bezwzględnie ścisłym i bardzo wielkim obowiązkiem, a nie naszą łaskawością ani naszą wspaniałomyślnością. Dzień świąteczny odrywa nas od spraw doczesnych, a skierowuje do spraw duchowych, przypomina wieczny cel człowieka i podnosi go ku Bogu. Codzienne zajęcia z pośpiechem często wykonywane, tak nas pochłaniają że na krótką modlitwę czasem trudno się zdobyć, niemożliwością byłoby głębsze zajęcie się sprawami duszy i obowiązkami względem Boga.

Dzień świąteczny poza wypełnieniem obowiązków względem Boga daje rodzinie możność wspólnego zżycia się, zespalania się, cieszenia się życiem rodzinnym, a przez to utrzymuje i pogłębia łączność rodzinną. Rozumiemy zbyt dobrze jak wielką wartością są dobre, zżyte rodziny i małżeństwa dla Boga, dla Państwa, dla Kościoła i dla wychowania młodych pokoleń.

Nic tak nie łączy nas. nic tak nie podkreśla społecznej solidarności, nic nas tak nie równa duchowo jak w dniu świętym wspólnie oddawana cześć naszemu wspólnemu Ojcu, Panu i Stwórcy. Pojęcie takiej łączności jest najgłębsze i najbardziej skuteczne w granicach naszej egoistycznej ludzkiej natury, gdyż sięga do wnętrza, do głębi naszej duszy i jej odpowiedzialności przed Bogiem za bliźnich, z którymi żyjemy, [77]z którymi przed Bogiem w dniu świętym stajemy i wspólną ofiarę Bogu składamy.

Dzień święty umożliwia nam wspólny udział w niekrwawej Ofierze Mszy świętej i korzystanie z Sakramentów świętych, a przez to rozwój życia duchowego i nadprzyrodzonego. Wspólny duchowy posiłek w Komunii świętej uczy nas w sposób bardziej duchowy patrzeć na codzienny chleb powszedni i chętniej dzielić się nim z bliźnimi.

Z podanych na początku słów Pisma świętego zauważyliśmy, że Bóg i me tylko błogosławił dniowi siódmemu i uświęcił go, ale i odpoczął w dzień siódmy od wszelkiego dzieła. Nie potrzebował Bóg odpoczynku, nie zmęczyło Go stworzenie świata. Pismo święte tymi słowy obrazowo "mówi do człowieka, podkreśla konieczność odpoczynku po sześciodniowej pracy, a przede wszystkim potrzebę poświęcenia tego dnia Bogu i własnemu duchowemu uświęceniu.

Może zaistnieć jednak szereg przyczyn, które usprawiedliwiają ciężką pracę, a wykonujący ją wówczas nie grzeszą ciężko, a nawet wcale.

Jedną z takich przyczyn jest dyspensa czyli zwolnienie od obowiązku zaniechania ciężkich prac roboczych w dzień świąteczny, o ile zaistnieją ważne przyczyny, np. prace żniwne w pogodny dzień świąteczny wśród dżdżystego lata. Dyspensę taką może dać proboszcz swoim parafianom.

Następną przyczyną, zwalniającą od zachowania świątecznego spoczynku, jest konieczna potrzeba wykonania pewnych prac dla dobra indywidualnego, rodzinnego, społecznego, dla chwały Bożej, dla niesienia ratunku czy pomocy bliźnim.

Jako konieczne czy bezwzględnie potrzebne są prace w kopalniach przy pompach, chroniących kopalnie przed zalewem, w hutach i fabrykach przy wysokich piecach, oziębienie których powoduje olbrzymie straty; prace w piekarniach, cukierniach, restauracjach; w instytucjach społecznych jak poczta, telegraf, kolej, statki, autobusy, pasażerskie samoloty, prace w pewnych godzinach w sklepach spożywczych, przy gaszeniu pożarów, pomoc w czasie powodzi, prace pomocnicze w czasie wojny. W nagłych wypadkach dozwolona jest wszelka pomoc bliźnim, jak np. prace związane z pogrzebem, wszelkie prace i zabiegi przy chorych, pomoc bliźnim w podróży, jak np. okucie konia, reperacja wozu lub auta.

Dozwolone są wszelkie prace dla chwały Bożej, jak np. przygotowanie ołtarzy na procesję Bożego Ciała.

W życiu osobistym i rodzinnym dozwolone jest przygotowanie posiłków i wszelkie prace z tymi przygotowaniami złączone, jak np skrobanie ziemniaków, krajanie chleba i mięsa, itp. W gospodarstwie wolno sprzątać mieszkanie, napalić w piecach, nakarmić i napoić domowe zwierzęta. Wolno przyszyć guzik, scerować ubranie, jeżeli te braki zostały zauważone dopiero w dzień świąteczny, a nie ma innego ubrania. Wolno nawet przeprać i uprasować ubranie, koniecznie potrzebne w dniu świątecznym, zwłaszcza, gdy nie można było tego uczynić w sobotę lub wigilię dnia świętego.

[78]Głęboko wierzący człowiek, przejęty subtelną czcią dla Boga, będzie chciał spędzić Dzień Pański po bożemu. Jeżeli w dzień świąteczny weźmie udział we Mszy świętej, przystąpi do Komunii świętej, wysłucha i zapamięta przypadający w tym dniu wyjątek Ewangelii świętej oraz myśli w kazaniu podane, święto stanie się dla niego źródłem sił fizycznych i duchowego rozwoju. Jakżeż możemy mieć żywą wiarę, delikatność duchową, chrześcijańskiego ducha i rozwijać się duchowo, gdy my nawet w dni świąteczne nie zwracamy uwagi na sprawy duszy i na obowiązki względem Boga? Jak wielką sprawiamy zniewagę Bogu i jak ciężko krzywdzimy siebie zwłaszcza duchowo, a tym samym jak ciężko grzeszymy, gdy spędzamy Dzień Pański na pijatykach, kłótniach, bojkach lub różnego rodzaju grzesznych rozrywkach.

Rodzice winni przyzwyczajać swe dzieci od wczesnej młodości do chrześcijańskiego zachowania dnia świętego, który daje tak wielkie korzyści Boże i ludzkie. Uczyć dzieci patrzeć na niedzielę i dzień świąteczny z punktu Bożego i cenić religijny ich charakter. Czynić to nie tyle pouczaniem i moralizowaniem, ile własnym swoim przykładem. Z głębi duszy płynący przykład ojca i matki pozostawi w duszy dziecka niezatarty ślad.