Niebo... niebo się zbliża
Drukuj

(Z listu O. Maksymiliana do Mugenzai no Sono)

Czasem przychodzi mi obawa o was, ale pocieszam się myślą, że Niepokalana o was bez porównania więcej pamięta, niż ja bym mógł sobie wyobrazić, a wy ze swej strony pragniecie całym sercem dać się Jej dowolnie prowadzić.

Przychodzi mi na myśl, czemu to zamiast opowiadać o przygodach podróży powracam ciągle do Niepokalanej i miłości ku Niej, ale wy mnie dzieci najukochańsze rozumiecie, bo tegoż ducha jesteście.

Dzieci Najdroższe, pamiętajmy, że niebo... niebo się zbliża. Co dzień o cały dzień bliżej. Ona tam czeka, by nas do Serca przytulić. A nie wierzcie diabłu, gdyby chciał w was wmówić, że to niebo jest ale nie dla was...

Najdroższe dzieci, jakbym pragnął powiedzieć wam, powtarzać wam, jak dobrą jest Niepokalana, by na zawsze odsunąć ze serduszek waszych smutek, upadek ducha lub zniechęcenie. - Jedno "Maryja" wypowiedziane, choćby z duszą pogrążoną w ciemnościach, oschłościach, a nawet nieszczęściu grzechowym, jakież echo wywołuje w Jej Sercu, tak bardzo nas kochającym. I czym dusza jest nieszczęśliwszą, pogrą[229]żoną we winach, tym bardziej troskliwą opieką otacza ją ta Ucieczka biednych nas grzeszników. I nie trapcie się nigdy, że nie czujecie tej miłości. Jeżeli chcecie kochać to już pewny znak, że kochacie, a chodzi tylko o miłość woli. Zewnętrzne uczucie jest też owocem łaski, ale nie zawsze idzie zaraz za wolą.

Czasem przyjdzie wam, Drodzy moi, myśl żałosna jakby tęsknota, prośba, skarga... "czy też Niepokalana mnie jeszcze kocha". - Dzieci najukochańsze. Mówię wam wszystkim i każdemu z osobna w Jej Imieniu. Zważcie: w Jej Imieniu. Ona każdego z was kocha, bardzo kocha i miłuje w każdej chwili bez żadnego wyjątku. - To wam najdroższe Dzieci powtarzam w Jej imieniu.

Wasz br. Maksymilian M. Kolbe