Kościół troszczy się o każdą duszę
Drukuj

18 października ub.r. w Montrealu zarzucił kotwicę okręt "Regina Polaris" (Królowa Bieguna), po dorocznym objeździe różnych misji, rozsypanych na ogromnych przestrzeniach lodowych północy kanadyjskiej. Przebył 14 tys. mil morskich. Na 15 dni ugrzązł w lodowcach cieśniny Hudsońskiej, gdzie w 1944 r. rozbił się okręt misyjny "Teresa".

Okręg nad Zatoką Hudsońską jest jednym z najtrudniejszych na polach misyjnych świata. Liczy on dwa i pół miliona km, a ludności tylko 8.050 osób, w tym 1.190 katolików. Ale nie było tak w 1910 r., kiedy o. Turquetil, oblat Niepokalanej, przedstawił swemu biskupowi zamiar zbadania tego terenu. Wrócił po roku, oświadczając, że spotkał jedynie 2 lub 3 Eskimosów i że odmroził sobie nogi. Mimo to, w następnym roku, nieustraszony misjonarz, udał się tam znowu, by zamieszkać już na stałe, na wysepce Chesterfield Inlet. W 1921 r., po 9 latach apostolstwa, zdołał ochrzcić tylko 1 tubylca. Ale wkrótce nawróceń zaczęło przybywać. W 1925 r. misja stała się prefekturą apostolską, a w 1931 r. wikariatem apostolskim. O. Turquetil, któremu dano przydomek "biskupa bieguna", został pierwszym wikariuszem.

Misjonarze pracują wśród nadzwyczaj ciężkich warunków, spowodowanych głównie wiecznym zimnem i odludziem. Na tych ziemiach arktycznych brak wszystkiego, nawet opału, choć ten jest konieczny do ogrzania przez 365 dni. Tylko miłość dla Jezusa i dusz nieśmiertelnych, odkupionych Jego krwią, jest jedyną pobudką, i to skuteczną, która pozwala misjonarzom na takie poświęcenie.