Kobieta niezamężna

Według badań uczonych na świat przychodzi mniej więcej równa liczba chłopców i dziewcząt.

Jednakże na skutek licznych wypadków szczególnie - na skutek wojen, chłopców ginie przedwcześnie więcej, aniżeli dziewcząt. Dlatego nawet z konieczności pewna liczba kobiet, zwłaszcza gdy się zważy na pokaźną liczbę starych kawalerów, musi pozostać w samotności.

Przyczyny staropanieństwa

Mimo woli nasuwa się pytanie, dlaczego taka wielka liczba kobiet nie mogła wyjść za mąż?

Naprzód spotyka się wiele niewiast, które nie wychodzą za mąż z pobudek religijnych. Oddają się one całkowicie dążeniu do Boga, do własnego uświęcenia i do licznych ofiar na rzecz bliźnich. To jest grupa kobiet niezamężnych, które z własnej woli nie wybierają małżeństwa.

Jest jednak znacznie większa grupa kobiet, które nie wyszły i nie wychodzą za mąż mimo najszczerszych chęci i pragnień.

Pewna liczba kobiet nie może wyjść za mąż dla braku urody, albo wskutek kalectwa fizycznego i ułomności. Jest też pokaźna liczba kobiet, które nie mają dostatecznego posagu albo fachowego zawodowego przygotowania do życia, mimo poważnego dziś w tej dziedzinie postępu.

Wiemy przecież wszyscy z obserwacji, że rodzice zawsze wolą przede wszystkim dać wykształcenie synowi, bo córka i tak "wyjdzie za mąż i będzie dzieci chować".

Wiele kobiet nie może wyjść za mąż dlatego, że dom rodzinny i szkoła nie przygotowują dziewczęcia trzeźwo i realnie do małżeństwa. Jakże to czysto bowiem spotyka się młode panienki, a potem dorosłe już panny, które żyją w głębokim przekonaniu, że one muszą wyjść za mąż za "idealnego człowieka"!

Przyczyną "staropanieństwa" jest też czasami "nieszczęśliwa pierwsza miłość", tak zwany zawód miłosny, który doprowadza zwłaszcza pannę romantyczną do uczuciowego załamania nieraz na całe życie. Można również spotkać niewiasty, które nie wyszły za mąż z pobudek samolubnych, egoistycznych. Nie chciały one bowiem ponosić trudów, szczególnie życia macierzyńskiego i wychowawczego.

Czasami trafiają się też dziewczęta, które nie wychodzą za mąż tylko dlatego, że są przesadnie ostrożne w przyjmowaniu "zalotów" ze strony mężczyzny.

Przesadne przebieranie

Czy jednak można mówić o zawinionym "staropanieństwie", jak się mówi o zawinionym starokawalerstwie?... Wydaje się, że tak!

Przyczyną bowiem "staropanieństwa" jest też nieraz przesadne przebieranie między chłopcami, między adoratorami, którzy zgłaszają się do matki po rękę córki:

Wypowiedzi kobiet niezamężnych nie rzadko kończą się taką smutną skargą: "Pan Bóg ukarał mnie staropanieństwem, bo w młodości za dużo przebierałam i z góry na wszystkich patrzałam".

Tymczasem pod żadnym pozorem nie można urządzać w domu "przedstawień teatralnych", w których aktorami byliby różnego wieku młodzieńcy, różnego temperamentu, wykształcenia, zamiłowania i wyglądu zewnętrznego. Trzeba bowiem zupełnie szczerze i otwarcie sobie powiedzieć, iż podobne traktowanie ludzi dorosłych powoli odsuwa właściwie mężczyzn od panny na wydaniu, która nieznacznie przechodzi w okres "staropanieństwa".

Niezawodnie wolno córce razem z mamusią omówić ostatnią wizytę pana Tadeusza czy pana Jerzego.. Można i nawet trzeba zwrócić uwagę na pewne zalety i wady... ale bez przesady, bo ostatecznie wszyscy jesteśmy tylko ludźmi... A zresztą pomyśl, czy ty wad nie masz?...

Dziwna rzecz, im bardziej panna jest wybredna, często razem z matką lub ciotką, im więcej jest elegancka w mieście, okolicy, wiosce, tym bardziej spotyka ją zawód, bo ostatecznie wszystko ma swoje granice. Jakże to często takie właśnie panny wychodzą za mąż naprawdę fatalnie!

[180]Cierpliwość bowiem męska jest tylko ludzka, a więc skończona i ograniczona! Czy takie fatalne wyjście za mąż panny, która ongiś była podziwiana przez wszystkich w okolicy, nie jest karą za grymasy, za pogardzanie nieraz mężczyznami naprawdę wartościowymi?... Kto temu winien? Czy czasami nie matka, która przez córkę dobierała sobie właściwie ulubionego zięcia?

Kończy się w tych sprawach nierzadko takim smutnym wyrzutem pod adresem rodziców, a mianowicie matki: "nie wyszłam za mąż, bo mój wybrany nie podobał się matce, natomiast matki najukochańszy przyszły zięć, choć na szczęście niedoszły, mnie się nie podobał".

Zbytni pośpiech

Chociaż zatem nie pochwala się panien wybrednych przy wyborze męża, choć poniżające jest z różnych względów przebieranie i "górne" traktowanie w ogóle mężczyzn, to jednak nie można bynajmniej pochwalać zbytniego pośpiechu przy zawieraniu małżeństwa.

Nie może panna pod żadnym pozorem wychodzić za mąż "na oślep", aby prędzej, bo wiele prawdy zawiera nasze polskie przysłowie, które mówi: "co nagle, to po diable!"

Nie może panna lecieć do małżeństwa, jak ćma z ciemnej nocy do oświetlonego mieszkania, ponieważ byłoby to oznaką wysokiej lekkomyślności, braku roztropności, w najważniejszych sprawach życiowych. W szczególności nie wolno pannie przystępować do małżeństwa dosłownie po tygodniowej znajomości, bez rozpoznania charakteru, upodobań i zamiłowań...

Nie można też pochwalać małżeństw "ukutych" przez rodziców obu stron po dwukrotnej wizycie przyszłego męża w domu "upatrzonej ofiary". Trzeba zatem z całą bezwzględnością potępiać zawieranie małżeństw "na chybcika" z kimkolwiek z brzegu, od razu po zabawie, dosłowne w 10 dni od zapoznania się, albowiem lepsze jest staropanieństwo, aniżeli tragiczne małżeństwo.

Nieraz będzie nawet rzeczą wskazaną i celową, aby narzeczeni choćby już i umówieni, poczekali jakiś czas z zawarciem małżeństwa, a to głównie dla wypróbowania stałości uczuć swoich i charakterów. Jeżeli narzeczeni nie wytrzymają tej krótkiej stosunkowo próby swoich uczuć miłości i charakterów to znak, iż przyszłe ich małżeństwo nie zapowiada się szczęśliwie...

Przecież w małżeństwie trzeba będzie nieraz rozstać się z sobą nawet na czas dłuższy.. jakże wówczas będzie wyglądała wierność małżeńska?...

Nie ma miłości bez wyrzeczeń w małżeństwie!...

Przyczyną "staropanieństwa" są też, niestety, czasami same niewiasty głównie z tego powodu, że często zapominają się pod względem moralnym, a przez to rozzuchwalają mężczyzn, którzy uważają, że nie mają potrzeby myśleć poważnie o małżeństwie i własnej rodzinie.

Szczere wynurzenia wykazują niezbicie, iż wiele kobiet niezamężnych nie wyszło za mąż tylko dlatego, że przedtem w okresie znajomości narzeczeńskiej nie zachowały czystości. "Byłam głupia, dałam się uwieść, o potem narzeczony zostawił mnie w najcięższej chwili życia - oto najczęstsze odpowiedzi porzuconych starych panien.

Stąd wniosek jedyny, że każda niewiasta, a szczególnie młoda panna, musi pamiętać o umiejętnym zachowaniu się wobec mężczyzny, o przestrzeganiu zwłaszcza cnoty wstydliwości i skromności... a wówczas liczba starych kawalerów zmaleje bardzo poważnie.

Kobiety wychowują mężczyznę!... Powiedzcie niewiasty, czy to nie prawda?... Do kogóż masz pretensję?... Do niego - owszem, zupełnie słusznie, ale czy i nie do siebie?...

Co ma robić kobieta niezamężna?

Jeżeli chodzi o skutki niezamążpójścia, należy powiedzieć, że tak zwane "staropanieństwo" jest dla kobiety przeważnie bardzo poważną przykrością.

Trzeba szczerze powiedzieć, że kobieta dobrze się czuje w małżeństwie, w rodzinie, w otoczeniu męża i dzieci, stanowi wówczas coś jednego i pełnego. Brak miłości rodzinnej, wywołuje u kobiety niezamężnej uczucie dziwnej, tęskliwej pustki i apatii życiowej, o ile oczywiście nie żyje jako samotna ideałem religijnym albo ideałem pracy dla dobra bliźnich, do czego przede wszyst[181]kim jest wówczas powołana. Praca nad sierotami i półsierotami zastąpi kobiecie samotnej brak dziecka, za którym tęskni mniej lub więcej każda niewiasta.

Aby puste ściany własnego mieszkania nie zabiły duchowo samotnej niewiasty, musi ona żyć w wirze życia charytatywnego, miłosiernego, społecznego dla sprawy Bożej, dla dobra bliźnich, dla dobra Państwa, bo tylko wówczas pozostanie kobietą ukochaną przez wielu i nawet szczęśliwą.

Nie potrzeba dodawać, iż złe prowadzenie się kobiety niezamężnej nie przyniesie nigdy jej prawdziwego szczęścia, owszem wywoła na starość gorycz, rozczarowanie i tragedię...

Nie wolno też matkom szczególnie mówić córkom stale jedynie o małżeństwie, bo, jak życie wykazuje, pewna ilość panienek nie może wyjść za mąż nawet wbrew swemu pragnieniu.

Trzeba natomiast w domu rodzinnym, w szkole mówić dziewczętom, że choć małżeństwo i rodzina jest ich pierwszym i świętym zadaniem, to jednak i stan niemałżeński jest również w obliczu Boga doniosły i ważny.

Ważną jest również rzeczą, jak człowiek przeżyje swoje życie!

Kobiety niezamężne powinny przede wszystkim iść do tych zawodów, w których zetkną się z ludźmi, szczególnie potrzebującymi serdecznej, macierzyńskiej opieki!

Mężczyźni zaś powinni szanować zawsze i wszędzie kobiety niezamężne. Wszelka ironia jest dowodem smutnego stanu umysłowego i duchowego danego mężczyzny!