Jak poznać kto uszczęśliwi?

Właściwie wujkowi zawdzięczam, że odczepiłem się od Irki, z którą niewiele już brakowało, abym się ożenił. Potem gdy bawiłem drugi raz u wujostwa w Warszawie, odsłonił przede mną wujek tę nieznaną mi prawdę, że do małżeństwa trzeba się przygotować. Chciałem wtedy więcej na te tematy pogawędzić, cóż, kiedy wuj nie miał czasu. Wpadłem więc do nich ubiegłej niedzieli.

- Mam nową "sympatię" - zacząłem się zwierzać nieśmiało.

- Ale czy się chcesz z nią żenić? Bo inaczej szkoda mi słów.

- Ożeniłbym się z nią. Renia jej imię.

- Imię, to głupstwo. Czy zdrowa na matkę? Czy w jej rodzinie nie trafiają się czasem osoby chore na konwulsje, pijacy, zbrodniarze lub osoby upośledzone umysłowo?

Złapałem się za głowę. - Ależ, wujku! To przecież trzeba by w tym celu rozejrzeć się po całej rodzinie narzeczonej, bliższej i dalszej.

- A trzeba. I choćby dlatego trzeba, żebyś wiedział, w jakie gniazdo wchodzisz. Bo ludzie się wiele nie zmieniają w małżeństwie. Teraz jako narzeczona będzie ci dziewczyna nadskakiwała i u[88]dawała taką, jak ty chcesz, ale wkrótce po ślubie zobaczysz, że wróci ona do takiego sposobu życia i do takich zapatrywań, jakie panują w jej rodzinie bliższej i dalszej. A jedne rodziny są pijackie, inne złodziejskie; albo są bardzo zdolne umysłowo, to znów z mnóstwem dziwaków; lub bardzo gospodarne, pracowite, oszczędne, ambitne. Bądź masz rodziny bardzo silne fizycznie, bardzo długo żyjące, bardzo odporne na pewne choroby. Co odziedziczy po swej rodzinie twoja żona. takimi będą twoje z nią dzieci, a przynajmniej część dzieci, ponieważ jedne dzieci bardziej wdają się w przodków czy rodzinę matki, inne bardziej w ojca. Trzeba więc poznać nie tylko zdrowie fizyczne i moralne swej żony, ale i zdrowie całej jej rodziny bliższej i dalszej. A pamiętaj, że o różnych cierpieniach i przebytych chorobach nie powie ci dziewczyna przed ślubem. Ukryje też niejedno zło z jej rodziny. Po prostu przydałoby ci się co najmniej świadectwo zdrowia dziewczyny i to od porządnego, uczciwego lekarza specjalisty.

- To wujek twierdzi, że po ślubie narzeczona zmieni się raczej na gorsze?

- Im większa komediantka, tym bardziej się tego możesz po niej spodzie-wać. Widzisz - tłumaczył wuj - ważne jest bardzo wrodzone usposobienie dziewczyny, zasób pewnej wrodzonej szlachetności. Im z natury szlachetniej-sza, tym bardziej możesz liczyć, że się zmieni na lepsze nawet.

- Ale jak poznać, ile w niej wrodzonej szlachetności? Jak poznać, czy nie jest komediantką?

- Na spacerach jej wiele pod tym względem nie poznasz, najwyżej, czy ci będzie wierną później jako żona. Jeżeli, na przykład, nie zachowa się teraz skromnie wobec ciebie, to możesz przy-puszczać, że nie posiada honoru jako kobieta i że będzie taką wobec innych mężczyzn, gdy dłużej cię nie będzie w domu jako męża. O, na przykład, po-wiedz mi, czy Renia chętnie opuszcza dom, by iść z tobą na tańcówkę, na przechadzkę, do kina?

- Nie. Jej żal a to młodszego brata, że mu nie pomoże w lekcjach; a to matki, że jej nie zastąpi w kuchni; a to malutkiego braciszka, że nie będzie miał go kto zabawić, gdy się rozpłacze. To znów. pokazuje mi wtedy, ile ma szycia, cerowania, łatania. Albo zabiera mnie na ulicę, ale udaje się wtedy to po zakupy, to za jakimś interesem domowym. Pewnie, lubi i spacery i łódkę, kino, książkę, lecz musi mieć na to czas i w dodatku zabiera wtedy z sobą jeszcze kogoś z domu: młodszego brata, nawet czasem matkę. "Żal mi mamy! - mówi przy tej okazji. - Ciągle biedaczka pracuje w domu, niech się z narai rozerwie!1 Mnie się jednak zdaje, że ona wtedy nie tyle chce rozrywki dla matki, ile się boi o siebie.

- Mądra panna! - zawołał wujek - Winszuję ci Rom! Skądżeś taką wytrzasnął? Widzisz, jeżeli ona lubi dzieci, lubi dom, no to jest bardzo naturalna kobieta, prawdziwa kobieta o wielkim zasobie kobiecości. Po wtóre, jeżeli łatwo się lituje i lubi pomóc matce, ojcu, rodzeństwu, to oznacza, że nie jest egoistką, że będzie chciała więcej dawać z siebie, niż brać. Będzie prawdziwie żyła dla ciebie, tak jak i ty dla niej. bo się tego po tobie spodziewa. Po trzecie, jeżeli cię kocha, a mimo to woli raczej załatwiać sprawy domowe, gdy jest z tobą na ulicy lub pracować dla rodziny w domu, niż wychodzić do ciebie na ulicę, to znaczy, że wpierw stawia obowiązek, a potem dopiero osobistą przyjemność. Gdyby bowiem łatwo leciała za tobą, to i później, w małżeństwie, łatwo by poleciała i za innymi. Acha, jeszcze jedno - jak ona ze strojami?

- Lubi się ubrać, ale bardziej dba o higienę osobistą i estetykę niż o ubiór W ogóle u nich w domu więcej porządku niż stroju. Lepsze jedzenie niż meble. Więcej wzajemnej uprzejmości niż gniewów. Matka Reni bardzo dba o męża, ojciec u nich, to prawie bóstwo.

- To i Renia będzie dbała o ciebie. Córka nie inaczej z mężem postępuje jak matka. Bogaci, ubodzy to ludzie? - spytał jeszcze wujek.

- Aż mnie wstyd: raczej ubodzy. Oj-ciec robotnik, Renia ma maturę.

- Widzisz, zbytnie ubóstwo, też nie dobrze, bo to często dowód pewnego niedołęstwa życiowego takiej rodziny, braku gospodarności. Ale jeśli nie nędza, to jeszcze źle nie jest.

Podziwiałem, jak wuj z takich różnych sposobów zachowania się dziewczyny dziś, potrafi wywnioskować, jak będzie ona postępowała kiedyś, jako żona, w przyszłości. A wuj wtedy:

- Każdy człowiek jest mniej więcej całe życie jednakowy i w tym,; co dziś robi, można śmiało dopatrzeć się tego, co robić będzie za dziesięć, pięćdziesiąt lat. Tylko trzeba umieć patrzeć. A chłopak tym lepiej umie ocenić dziewczynę, [89]im bardziej przyzwoicie się wobec niej zachowuje. Bo wtedy rozum ma na wierzchu, nie zaś namiętności, a rozum, kierowanie się rozumem, to wielka rzecz. Dopóki się rozumem kierujesz, toś wielki pan. Rozum i młodość, ho, ho, Romku, to wielka, największa wygrana na loterii życia. Widzisz, dawniej było przysłowie: .,W swojej wsi się żeń, a do obcej wsi idź kraść". Bo w swojej wsi chłopak znał każdą dziewczynę od maleńkości. A jej ojca, matkę, rodzeństwo, dziadków, dalszą rodzinę znali znów rodzice młodego. A bez dorady rodziców nikt się nie żenił. Dlatego każdy wiedział w jakie gniazdo wchodzi żeniąc się. Toteż było mniej nieszczęśliwych małżeństw. A dziś? Nikt nikogo tak "od potopu" świata nie zna, dlatego trzeba się dobrze przyjrzeć wybrance, jej rodzinie, dalszym jej familiantom i dopiero się brać za żeniaczkę. Trzeba oglądać swą upatrzoną dziewczynę bez maski rok, dwa, może i trzy: Bez maski, to znaczy nie na tańcówce, nie na randce, ale w szarym codziennym życiu - u niej w jej rodzinnym domu. Jak ona się tam odzywa dc ojca, matki, dzieci; czy posłuszna, karna; czy pracowita; czy umie ugotować, uprać, sprzątać, uszyć, uprasować, bo praca domowa kobiety, to sto fachów! Czy miła jest w domu dla domowników, serdeczna, im oddana. Bo kubek w kubek będzie taka w twoim kiedyś gniazdku. Patrz też, czy nie histeryczka, czy ma zdrowe nerwy, czy raczej łagodna, niż nagła, niż złośnica - bo miałbyś u siebie z nią dom wariatów. I spenetruj także jakoś czy będzie chciała ci chować wszystkie dzieci poczęte. I czy nie zażąda od ciebie pożycia z nią nienaturalnego, by posiadać mniej potomstwa? Pomów z nią o tym poważnie w obecności matki. A zauważ wtedy, co matka na to powie, bo Renia pod tym względem będzie bardziej matki słuchała choć już będzie twoją żoną, niż ciebie. I czy pobożna, głęboko pobożna, bo głęboko pobożny człowiek wskazuje tym samym, że jest z natury szlachetny. A z dobrą, szlachetną kobietą możesz świat cały obejść i miła ci będzie taka podróż aż do kresu życia.