Gdzie szczęście?...

Sprężyną, według której przedewszystkiem kręci się skomplikowane życie ludzkie, jest jedno wielkie pragnienie: być szczęśliwym.

"Któż szczęścia nie pragnie!
Szczęścia, szczęścia, choćby chwilę,
Przelotną wśród burz,
Co skrzydła ma motyle,
Znika z blaskiem zórz

Choćby tyle, ile rosy,
W pełnym kwiecie drży,
Wiosno! Ziemio! Wy Niebiosy
Szczęścia dajcie mi".

("Echo majowe" - M. Konopnicka)

Każdy pragnie szczęścia i każdy ma myśl przewodnią, według której układa wszystko, by uchwycić czarowny ten skarb - szczęście. Ono jest powodem najsprzeczniejszych teoryj, dążeń, sposobów życia.

Są ludzie, którzy mają utkwione oczy w "Wiosnę" - w wiosnę życia swego i innych. Myślą, że wyssawszy nektar jego świeżości, osiągną zaspokojenie - szczęście.

Inni w "Ziemi" złożyli nadzieję: bogactwo, pełnia materji jest ich ideałem.

Inni wzdychają do "Niebios". Powiadają, że wyższość jakaś nieokreślona wzruszeń, uczuć, myśli da im szczęście.

Są jeszcze inni, którzy wszystko razem łączą. I czy osiągają szczęście? Posłuchajmy, co mówi wirtuoz pianista, Herman Cohen:

"Znałem świat, przebiegałem świat, lubiłem świat, a jednak jednej rzeczy w świecie się nauczyłem, że on szczęścia nie daje!..

- Szczęście!... wszak za niem przebiegłem lądy i morza! Wszak go szukałem i pod ciepłem, rozkosznem niebem południa i na srebrzystych wodach jeziora, i na niebotycznych szczytach gór Szwajcarii i w najwspanialszych cudach natury: szukałem szczęścia we wzruszeniach gry, w upajających rozkoszach zmysłowych, szukałem go w powodzeniu artysty, w śmiałych przygodach podróżnika, w obcowaniu z ludźmi sławnymi, w sercu przyjaciela... Ach, Boże, gdzież ja złotego snu szczęścia nie szukałem!...

Ale czyż go znalazłem?...

- A wy, Bracia, czy znaleźliście szczęście?..."

Wszystko na świecie widziane zdala pociąga nas, zachwyca; podchodzimy szczęśliwi, lecz skoro tylko zbliży się usta, skoro pić zacznie, upuszcza się czarę z okrzykiem rozczarowania: tylko tyle? nic więcej?!...

Na próżno nawet Bóg obdarował nas słodką właściwością, że ukochani są w naszych oczach doskonałymi. Na próżno stroimy we wszystkie wymarzone uroki drogą istotę; za wiele wymagamy od stworzenia i za wiele mu przyrzekamy, więcej niżeli my i one dotrzymać nogą.

"Dajcie mi arcydzieło - powiada bp Baugaud - a wymarzę większe".

Wołamy: szczęścia choćby chwilę, ale zaraz potem: jeszcze chwilę, jeszcze chwilę, mało, szczęścia w nieskończoność! Chwila bowiem przyjemności, jaką zdolny obdarować świat, pobudza tylko do chwytania się drugiego kwiatka ze słodyczą, ciągle jednak mało. Dążności zawsze przewyższają możność ich zaspokojenia. Człowiek goni szczęście, ono zatrzymuje się na chwilę, by, gdy myśli, że już jego, znów wyrwać się z rąk i zostawić tylko przyczynę do rozczarowań i bólu.

Zatem w dogadzaniu niskim instynktom szczęścia znaleźć nie można. Gdzie go więc szukać?

Cohen taką daje odpowiedź: "Kochajmy Jezusa, jedno jest tylko szczęście na ziemi: kochać Jezusa i być od Niego kochanym.

Ukrzyżowanie

Czytelnik przypuszczał, że w "Rycerzu Niepokalanej", będzie zawsze tego rodzaju rozwiązanie zagadnienia. - Całkiem zrozumiałe- ale to równocześnie nie znaczy, że jest krótkowzroczne lub przeczulone na punkcie religijnym. Bynajmniej! Ten wniosek wyciągają wszyscy, którzy w pogoni za szczęściem zetknęli się z Chrystusem. Od św. Magdaleny poprzez św. Augustyna aż do naszego wirtuoza, i zawsze płynąć będzie z uszczęśliwionych serc to wielkie spostrzeżenie- "Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie, o Boże!"

A czy ci zakochani w Boskim Jezusie nie cierpią?

Owszem, nieraz i jak jeszcze. Ale jak karą życia, kierowanego Ku szczęściu mimo Boga, jest cierpienie bez pociechy, tak ich bóle, złączone miłośnie z męką Pana, naprawdę stają się słodkiem jarzmem. Warto ich podpatrzeć. Zawsze tam równowaga, zadowolenie, radość. Dziwne ich słowa: cierpieć albo umrzeć - lecz są rzeczywistością.

Szczęśliwi są na ziemi, bo żyją nie złudną nadzieją szczęśliwości w niebie.


Najpewniejszą drogą do znalezienia Jezusa jest wspólna Jemu i nam Matka - Marja Niepokalana.