Fragmenty

Dzieje odzieży

Piękna, czyściutka bielizna, ułożona starannie w szafie! Któż wypowie pracę i zmęczenie kryjące się w twych fałdach, jak zazdrośnie strzeżona tajemnica?

Pragnę dziś wyśpiewać pokorne dzieje prania - bo nikomu to nie przychodzi na myśl - gdy dla czujnej gospodyni zawiera się w nich obfitość prawd.

Obrzydzenie

Stos brudnej bielizny. Widok nie jest czarujący. Wszystko leży byle jak, przemieszane ze sobą, poplamione, zniszczone, właściwie w tym stanie - bezużyteczne.

To samo obrzydzenie chwyta mnie zawsze na widok intensywności, nieżyczliwości, samolubstwa tylu ludzi. Czyż to możliwe, aby nasza natura była do tego stopnia nasiąknięta grzechem, by nie zdołała już odnaleźć drogi do prostoty i prawości.

Wiem dobrze, że i ja również przyćmiłam świeżość naszej miłości - przez ułomność, a również i przez nieumiejętność - i zatarłam w duszy własnej zarysy Chrystusowego Oblicza.

Ciężki trudzie prania, naucz mnie mocnego wysiłku, który przywraca pierwotną białość; powtórz mi raz jeszcze historię cudów duchowego odrodzenia, przewidzianych w życiu liturgicznym i sakramentalnym.

[59]Woda

To ona, wielka czarodziejka, wysysa wszystek brud, odświeża barwy, odnawia. Przelewa się tak przeźroczysta w świetle poranka, iż każdy najmniejszy drobiazg widać na dnie balii. Chciałoby się chwycić w ręce pływające w niej "krążki" słońca.

Dusze naszych maleństw są w tym domu niby źródełka wody świeżej. Ich Aniołowie Stróżowie oglądają Oblicze Ojca. Nic jeszcze nie zmąciło w nich strumienia Łaski.

Czyż przypadkiem nie zapominam o tym czasami, ot, z przyzwyczajenia, czy nadmiaru gorliwości?

Ale trzeba mieć czas na wsłuchanie się w wymowę źródeł:

tego, w którym szemrze woda,
tego, którym jest dziecięca dusza,
aby dotrzeć do Źródła wszelkiej czystości.

Maryjo, Tyś jest tym niewyczerpanym Źródłem przezroczystej prostoty.

Zanurzyć się w tym źródle, Wykorzystać te prace, tak podobne do Twoich, by w ciągu całego dnia móc słyszeć śpiewający w Tobie: Kantyk nienaruszonej Czystości.

Słońce i wiatr

Rozwieszona bielizna klaszcze na wietrze. Mnie pozostaje już tylko rola nadzorcza: pilnować by nie skręciła się na sznurze, nie spadła, nie wyschła zbyt szybko.

Żywioły przyrody wykańczają moją pracę. Niekiedy udaje się im usunąć plamy, wobec których wszystkie moje wysiłki okazywały się bezowocne.

A ja wciąż szukam jakichś skomplikowanych sposobów uświęcenia się...

Kiedy świętość, - wręcz przeciwnie, - jest tuż pod ręką w ustawicznej współpracy ze sprawami tej ziemi,

Słońce, które praży, deszcz opóźniający schnięcie, susza wypalająca wszystko, niekończąca się noc, gdy dziecko płacze, i życie, które w przeróżnej postaci przekazywać trzeba i podtrzymywać we wszystkich w tym domu żyjących.

Wielkie to sprawy, proste i władcze, które wykorzystać trzeba, nie poddając się im.

Potężne bodźce w duchowej wspinaczce, których wartości jakże często nie doceniam.

[61]Zmęczenie

Cóż to dziwnego, po tak ciężkim dniu? Ciężar mokrej bielizny i kubłów wody, nieprzerwana ciągłość uciążliwych ruchów: nachylać się, trzeć - aż mnie ręce pieką - wyżymać, podnosić ramiona... nie ma co wyliczać...

Nic nie przychodzi bez trudu.

I w tym jest też sens. Mozolny, krwawy wysiłek, wysiłek zdawałoby się nadludzki żłobi w nas coraz to wyraźniej zarysy Chrystusowego Oblicza.

Cerowanie

A dziś będę musiała zasiąść do naprawienia szkód wyrządzonych przez codzienne zużycie. Tu przyszyć guzik, tu przychwycić oczko tam dać łatkę. Ale najbardziej drobiazgowa robota to cerowanie. Trzeba dobrać odpowiednie kolory, odnaleźć kierunek osnowy i zabrać się do .. tego tak subtelnie, aby cera była jak najmniej widoczna.

Przeciągając igłę, myślę o wszystkich "cerowaniach", których domaga się życie.

...Wydałam rozkaz dość szorstkim głosem i praktykantka wyszła z kuchni trzaskając drzwiami. Trochę uprzejmości, dobre słowo, muszę naprawić jej humor.

...Pozwoliłam Andrzejowi robić głupie miny przy śniadaniu.

Dziewczynki zaczęły się śmiać i szelma wyobraził sobie, że to bardzo zabawne i zachowywał się coraz gorzej.

.....Dla Kasi byłam za surowa; zamknęło się dziecko w sobie, a wieczorem skłamała, bo bała się nowej nagany.

Trzeba się serdeczniej do niej zabrać.

A ty, dla którego marzę o miłości bez cieni i załamań, czyż nie wyrządziłam ci też przykrości tą moją bezmyślną prędkością i brakiem opanowania?

Ileż to zahaczeń, ileż zniszczeń w przeciągu jednego dnia!

Gdy tak ślęczę nad cerowaniem, naucz mnie, Panie Boże, jak należy cierpliwie chwytać i łączyć niebacznie porozrywaną przędzę, z której winien być utkany wielki płaszcz miłości, w jaki pragnęłabym móc otulić wszystkich mieszkańców mego domu.

[62]Prasowanie

Pozostaje już tylko wykończyć pranie.

Usunąć żelazkiem zmarszczki i zagięcia, a potem złożyć każdą sztukę bielizny w przeznaczony jej kształt, ażeby mogła bez trudu znaleźć sobie właściwe miejsce na półkach szafy.

Docisk doświadczeń i opanowanie... Naginać ciało, z radością naginać życie całe do wymagań domu i rodziny, a każdą próbę - małą, czy wielką - pojmować jako "docisk żelazka", wygładzający, wykańczający nasze życie wewnętrzne i zdolność kochania.

A gdy pracę ukończę, bieliznę, nienagannie czystą i całą, złożę i odłożę, niechże wtedy w poczuciu odprężenia i ulgi zakosztuję tej radości, że i ja jestem "w porządku", tam gdzie mnie Bóg postawił.