Co piszą o O. Maksymilianie

Jeżeli w ciągu wieków spierano się o dogmaty chrześcijańskie, to odnośnie do moralności chrześcijańskiej wyrażono jednogłośnie uznanie.

Aby narzucić współczesnym ideał ewangeliczny, mowy nie na wiele się przydadzą. Mogą ich podbić jedynie żywe przykłady, świadczące o mocy miłości Bożej i o wartościach chrześcijańskich, przykłady tych, którzy spośród nich pochodzą, którzy dzielą ich prace, ich ryzyko, ich cierpienia, a również ich entuzjazm, lecz w których promieniuje pełnie budząca ich podziw i będąca dla nich jakby doświadczeniem Boga.

Oto jeden z takich, który przybywa z Polski. Miał ambicję bez granic: zbawić wszystkie dusze, a dla urzeczywistnienia swej ambicji poświęcił się Niepokalanej w posłuszeństwie również bezgranicznym.

Ludzie dzisiejsi nie mogą się zaprzeć tego syna św. Franciszka z Asyżu pod pozorem, że uświęcił się w ramach średniowiecznych, gdyż - poza grzechem - wszystko ukochał co nowoczesne i posługiwał się dla Boga maszynami rotacyjnymi, radiem i samolotami. A następnie poznał całą nędzę współczesnych: gruźlicę, bombardowania, okupację, więzienie... i obóz w Oświęcimiu!

Święty więzień. Opowiadanie o jego śmierci, należy do rzeczy najokropniejszych, a zarazem, do najwznioślejszych, jakie można czytać w księdze ludzkiej. W tym ostatnim kole piekła obozowego, gdzie ludzie starali się u-silnie odczłowieczyć innych ludzi, zanim ich zabili, on dobrowolnie oddał swe życie za kogoś innego, wyrywając katom oświęcimskim to słowo zdumienia: "Czegoś podobnego nigdyśmy jeszcze nie widzieli".