Wśród pauzy
Drukuj

Ciekawie wypadła rozmowa z kantorem ewangelickim (ewangielickim) z W. Uczyliśmy obydwaj w szkole miejscowej religji: ja katolików, on zaś protestantów. Zaprzyjaźniliśmy się nawet - aż w szczerości serca wyrwało mi się jednego razu wśród pauzy: "Czyśmy tu istotnie obydwaj potrzebni?" - Chciałby ksiądz zapewne nasze ewangielickie dzieci bez opieki religijnej zostawić - bąknął zgryźliwie.

Broń Boże - odparłem - tylko sądzę, że jeden z nas by nauce religji w tej szkole podołał. "Ja czy ksiądz?" - Niech będzie otwarcie: ja.

"I zarazby zaczęły moje dzieci uczyć się, jak to wielbić Marję, jak do Niej się modlić... "Pewnie, że zaraz.

Połknął ślinkę jak gorzką pigułkę i odpowiedź, choć błyszczała z oczu, przez gardło, mu się nie przedarła. Więc sam nawiązałem:

"Ta cześć Marji nas różni i pana razi.

"Razi i gniewa! Ale powiem księdzu na zimno i jasno. My ewangielicy wielbimy tylko Chrystusa Pana, bo On jeden, jako Bóg-Człowiek, prawdziwie święty i czci najwyższej godny. U nas bowiem świętym zowie się tylko ten, kto przez cały ciąg doczesnego życia, od chwili urodzenia - owszem od samego poczęcia - aż do ostatniego tchnienia najmniejszego nawet grzechu nie popełnił. A tak świętym i ztąd godnym uwielbienia jest tylko Bóg i Syn Jego Chrystus.

"My nieco inaczej co prawda świętość pojmujemy - rzekłem.- Grzechy, łzami pokuty obmyte, nie stają w uznaniu kogoś świętym na przeszkodzie. Ale pozostawiwszy tym razem to na uboczu, świadczę nie ja tylko, ale 280 miljonów katolików ze mną, że Marja właśnie tak określoną przez pana świętością się cieszyła.

"Od narodzenia, a nawet poczęcia bez grzechu?

"Tak, zawsze deptała głowę piekielnego węża, zawsze łaski pełna!

"Może od chwili Zwiastowania począwszy... "I przedtem również. "Nigdy w to nie uwierzę!

"Niechże pan się tak z góry nie zastrzega, bo my winniśmy prawdy, a nie zatwierdzenia naszych dotychczasowych poglądów szukać. Słuchaj pan: wasz odłam ewangielików Jezusa Chrystusa za prawdziwego Boga jeszcze uznaje.

"Niezawodnie.

"A Bóg od wieków mógł sobie wybrać matkę według swego upodobania.

"Niezawodnie.

"I wolał chyba niewinną od pierwszej chwili poczęcia aż po przez całe życie wybrać, niźli choć coś niecoś grzeszną w młodości. "

On milczał.

"Boć i każdy z nas pragnąłby mieć matkę najświętszą, najcnotliwszą - jeno nie od niego to zależy. Milczał.

"I każdy rad widzieć swą matkę powszechnie czczoną i wielbioną.

"Toż Chrystus Niepokalaną i niewinną matkę sobie upatrzył i pełnią łask obdarzył. I rad widzi nas Marję wielbiących i u stóp Jej tronu rozesłanych. Bo On dobrym nietylko Ojca Niebieskiego, ale i Matki ziemskiej synem.

Chwila ciszy - aż zamącił ją głos szkolnego dzwonka. I pospieszyłem ja do katolików, a on do... protestantów.

J. A.