Poniżenie odszczepieńców
Drukuj

Początek masońskiej loży Mopsów rozpowszechnienie jej sięga czasów najgorszego rozpasania się obyczajów we Francji za Ludwika XV. Pozornym celem była zabawa, rzeczywistym zaś obranie kobiety z wszelkiego wstydu i popchnięcie jej na śliską drogę lekkomyślności. Niestety i u nas w Polsce, obok zwykłych lóż adopcyjnych, istniały loże Mopsa[1].

Masonja Mopsów nazywa się tak dlatego, że jej godłem jest pies mops, symbol wierności i przywiązania; różni się zaś od zwykłej masonji akcesorjami tylko. I tak: Boga nazywa Bogiem a nie w. Budownikiem; stopni, dekoracji, świateł nie ma żadnych, odrazu powierza się cały sekret Kandydatom i Kandydatkom. Mistrz kal. nazywa się wielkim mopsem mistrzyni wielką mopsą, bracia i siostry mopsami i mopsicami, profan pieskiem, a profanka suczką. Urzędy są te: wielka Mopsa, Dozorczyni, Podskarbini, Sekretarka, Głośna (mówca), Gorliwa (siostra straszna) i też same urzędy dla Braci. Elekcja na urzędy co pół roku. Loże Mopsa zostają pod władzą najwyższego Mopsa: zwykle jest on w. mistrzem albo dygnitarzem w. Wschodu narodowego. W loży, od wschodu zasiadają w krzesłach w. Mops i w. Mopsa, obok nich urzędnicy i urzędniczki parami, od zachodu Dozorca i Dozorczyni; na południu i północy Bracia z Siostrami bez ładu. Zamiast ołtarza stół zwykły, na nim szpada, zwierciadło i mops z kitajki lub irchy, wypchany watą, z ogonkiem podniesionym do góry. Na środku loży kobierzec, na nim namalowany mops, koło mopsa brama do pałacu miłości. Loża otwiera się w podobny sposób jak w zwykłej masonji, przyjęcie mężczyzn i kobiet odbywa się w tejże samej sali, ku wspólnej uciesze wszystkich, w sposób, który tu ze współczesnego rękopisu dosłownie podaję:

Przyjęcie za jednym razem całej Framasonji reformowanej Mopsów, wspólnej mężczyznom i kobietom.

Wstęp do posłuszeństwa. W izbie rozmyślania Kandydatowi lub Kandydatce zawiążą oczy i dla bezpieczeństwa od profanów, postawią przed drzwiami loży dwóch Braci Strasznych z dobytym orężem.

1. Posłuszeństwo w loży. Po zamknięciu drzwi z trzaskiem grzmotowym włożą Kandydatowi lub Kandydatce na ręce żelazne pęta, a na szyję obróżkę mosiężną z kółkiem.

2. Oprowadzają tę osobę na kobiercu, po rysunku sznura miłości, razy dziewięć, wśród zgrzytu zębów na kształt piekielnego i z brzękiem łańcuchów, jak kotów, jak psów wycia, a czasem przez wszystkich Braci i Siostry z jękiem, bez żadnej zgody w głosach, wyrażenia śpiewem w języku krajowym, tych słów: memento mori. Często w tej podróży, nie tylko Kandydatki, lecz i tęgiego ducha Kandydaci trzęsą się cali i pocą wielkiemi zimnemi kroplami, drgają wargami i kolanami, a nawet omdlewają.

3. Musi on lub ona wyciągnąć język, jak można najdłużej, który wziąwszy i ścisnąwszy palcami Dozorca, różnie na prawo i na lewo obraca, jakby patrzał, czy nie ma gdzie trądu na nim. I taką z Braćmi pomagającymi zrobi tej osobie imaginację, jak gdyby język miał zostać palony gorącym żelazem. Tu prawdziwie na kształt psa zaskowyczy ona i cofnie się w tył, sądząc, że rzeczywiście palą jej język.

4. Każą jej wybrać jedno z tego dwojga: czy pocałować w z...k wielkiego Mistrza czy pod ogon pieska mopsa? Takich użyją postrachów, iż wreszcie ona lub on pocałuje tu wyrażoną rzecz drugą. Do tego posłuszeństwa jest zastosowany kopersztych.

5. Łańcuch zdjęty z rąk, przyłączą do kółka w obróżce na szyi i ciągną jakby psa osobę próbowaną przed ołtarz (stół przed wielką Mopsa) dla przyrzeczenia sekretu pod najsroższemi karami.

Potem odwiążą oczy, czyli dadzą oświatę, lecz tak, iż wprzódy przed samemi oczyma cicho zgromadzą, dla kandydata Bracia Mopsowie ostrza szpad, jakby mając wykłuć mu oczy, a dla Kandydatki, Siostry Mopsy zrobią toż samo z kolców grzebieni.

Na ostatek wielki Mops uczy hasłowania tej Franmasonji właściwego. Słowo jest: Mur. Znak jest osobliwszy: tak rękę prawą złożyć i przycisnąć do nosa i gęby, okazując w boku warg koniec języka, iżby to zrobiło postać pieska mopsa zmordowanego. Mówią, że siostry Mopsy składają sesjonalne rady i że naznaczyły wielką nagrodę tej osobie, któraby nauczyła, jak można zastosować dobrze do wdzięków ten brzydki znak, a mocą ustaw nigdy odmienić się nie mający.


[1] Świadczy o tem autor "Frankmasonii mężczyzn i kobiet" 1810 r. "coraz bardziej rośnie liczba lożów ich w miastach wielkich, nawet i w Polsce". Świadczy o tem wymowniej jeszcze poetka XVIII w. Drużbacka, pisząc wiersz "Na Kompanię de Mops dla Dam":

Nie wiem skąd jejmość jakaś zaszła modna,
Przywiózłszy z sobą mopsa na obróżce.
Snać społeczności z ludźmi będąc głodna,
Kładzie przy sobie wierność na poduszce,
Zachęta w order Kompanji mopsa,
Nie mając człeka, przypyta się do psa.


O, co to za szczęście będzie dla ciebie, bracie miły, jeśli przy śmierci okaże sie, żes z Matką Bożą złączony słodkim związkiem miłości ku Niej.

Ś. Alfons Liguori