O Wniebowzięciu Najśw. Marji Panny
Drukuj

Z pośród licznych uroczystości Matki Najśw. dwie są sercu katolickiemu najdroższe - te, które cały doczesny Jej żywot w sobie zamykają - Niepokalane Poczęcie i Wniebowzięcie. Uroczystością Niepokalanego Poczęcia, witamy Najśw. Marję Pannę, byt Swój na świecie rozpoczynającą, Wniebowzięciem zaś, żegnamy Ją, gdy do chwalebnego żywota przenosi się ukochana Matka nasza, by orędować tam za tymi, z którymi żyła i nad którymi z polecenia Chrystusa Pana miała roztoczyć macierzyńską opiekę.

Najważniejsze to uroczystości[1] jeszcze z tego względu, że obydwie nie tylko ramy Jej życia stanowią, ale zarazem głoszą nam przedziwne i cudowne przywileje Marji: boć Poczęcia - Niepokalane, Wniebowzięcie - z duszą i ciałem. Pierwszy z tych przywilejów doczekał się w połowie ubiegłego stulecie ogłoszenia dogmatycznego, a drugi? Czy będzie kiedyś dogmatem Wiary naszej Św., że Matka Najśw. z duszą i ciałem wzięta jest do Nieba?

I na to pytanie właśnie odpowiedzieć pragnę w tym miesiącu, na który Uroczystość Wniebowzięcia taki czar i urok i słodycz taką rozlewa.

Wniebowzięcie N. M. Panny, to fakt historyczny. Zdawałoby się więc, że dla uzasadnienia tego faktu należy posługiwać się dowodami wyłącznie historycznemi. Jednak tak nie jest. Świadkowie, choćby nawet współcześni i naoczni, mogliby nam tylko najwyżej powiedzieć, że Ciało N. Marji Panny zostało wzięte, ale nie byliby w stanie, bez jakiegoś objawienia zapewnić, że zaraz do nieba przeniesionem było. Do objawienia więc sięgnąć trzeba.

Pisze św. Paweł, że Pan Bóg "rozmaicie i wielą sposobów, mówiwszy dawno ojcom przez proroki, naostatek tych dni mówił do nas przez Syna, którego postanowił dziedzicem wszystkiego, przez którego uczynił i wieki". (Żyd. I 1-2.) Chrystus Pan zaś ogłosiwszy Swą naukę Apostołom, posyła ich, by nauczali wszystkie narody (Mat. 28, 19.). Część tej nauki została za natchnieniem Ducha św. spisaną - i tak powstało Pismo św. Jest to część tylko; dlatego też nieodstępny i ulubiony uczeń P. Jezusa, Jan św., mając przed sobą trzy poprzednie Ewangelje i uzupełniwszy je w swojej Ewangelji, kończy pisanie tymi słowy: "Wiele też innych rzeczy zdziałał Jezus, ale mniemam, że gdyby chciano opisać je szczegółowo, to nawet sam świat nie zdołałby objąć ksiąg, któreby napisać należało[2]. - Tak więc całe objawienie spoczywało w umysłach i sercach członków Kościoła i z duszy w duszę przelewane przez nauczanie, żyło u nich i wyciskało swe piętno w liturgji kościelnej, w słowie pisanem na pergaminie ręką Ojców Kościoła i w dziełach sztuki. I do naszych czasów ono dopłynęło i okazuje się słowem, piórem, pędzlem i dłutem.

O Wniebowzięciu N. Marji Panny nie mamy w Piśmie św. jasnych i bezpośrednich świadectw, czy to je opowiadających, czy też przepowiadających. Z niektórych jednak tekstów słusznie można tę prawdę wywnioskować. Jaśniej mówi o tem Kościelna Tradycja. Wglądnijmy więc w wieki ubiegłe, posłuchajmy Ojców Kościoła i także późniejszych teologów.

Opierając się na wyrażeniach św. Augustyna, Pezella przypuszcza, że już w czasach apostolskich obchodzono pamiątkę Wniebowzięcia N. M. Panny, niewątpliwe atoli ślady tego święta sięgają VI wieku. Na Wschodzie cesarz Maurycy (582-602) nakazuje święcić je w d. 15 sierpnia w całem państwie z wielką okazałością. Musiało więc istnieć już przedtem. W Rzymie napewno istniało ono w wieku VII, gdyż Papież Sergjusz (687-707) na ten dzień uroczystą ustanawia procesję. W Gallji spotykamy je w wieku VI. Toż święto obchodzą Ormjanie, Chaldejczycy, Syryjczycy, Maronici i Koptowie.

Modlitwy Kościelne wyznaczone na święto Wniebowzięcia, wyraźnie też o tej prawdzie mówią. I tak, w mszale gotyckim (z VI wieku) między innymi spotykamy w Memento za zmarłych, te o N. M. Pannie słowa: "Przez wniebowzięcie, nie zaznała skutków śmierci, która Twórcę życia w żywocie Swym nosiła; prośmy, mówię, Pana, aby przez Jego miłosierdzie, tam wyzwoleni z czyśca, dostali się umarli, dokąd z grobu przeniesione zostało Ciało Błogosławionej Panny".

Tęż wiarę znajdujemy w modlitwach mszału mosarabskiego, który używano w Hiszpanji i w mszale gregorjańskim, który potem zastąpił pomału inne na zachodzie. Oto najważniejsze dokumenty, które do nas doszły przeważnie z wieków V i VI.

W IX wieku (847 r.), Leon IV Papież, ustanawia oktawę Wniebowzięcia, Papież Mikołaj I (858-867) w liście do Bułgarów pisze, że w Kościele rzymskim od dawna poszczono w wigilję Wniebowzięcia M. B. W innych Kościołach na zachodzie, także święcono wówczas uroczyście Wniebowzięcie N. M. P. Synod w Moguncji w r. 813, zaliczył je do świąt "pierwszej klasy", a św. Chrodegang w w. VIII, nakazuje swoim kanonikom regularnym, obchodzić to święto na równi z Bożem Narodzeniem, Wielkanocą i Zesłaniem Ducha św.

Nie mniej wyraźnie głoszą Wniebowzięcie N. M. Panny Ojcowie Kościoła.

Św. Jan Damasceński i historyk Nicefor Callisti przytaczają urywek z listu Juwenala patrjarchy Jerozolimskiego (w. V), w którym tenże odpowiada cesarzowej Pulcherji, pragnącej posiadać relikwję z Ciała N. Marji Panny. Wysłała ona do niego list do Chalcedonu (r. 451), gdzie odbywał się sobór. Oto jego słowa: "Chociaż święte i przez Boga natchnione pismo, nie podaje o tem, co się działo przy śmierci Matki Bożej, to jednak według dawnej i ze wszechmiar wiarygodnej tradycji doszło do nas, że w chwili chwalebnej śmierci Matki Bożej, wszyscy Apostołowie przyszli do Jerozolimy..." Następnie opisuje on pogrzeb N. Marji Panny i że po trzech dniach, Apostołowie nie znaleźli już Ciała w grobie, ale tylko prześcieradła i dlatego "osłupieli z podziwu nowego cudu i to jedno pomyśleli sobie, że Bóg - Słowo i Pan chwały, któremu podobało się z Marji Dziewicy narodzić i który zachował Jej nienaruszone Dziewictwo, uczcił Ciało Jej niepokalane i niezepsute, wzięciem Go do nieba, jeszcze przed dniem powszechnego zmartwychwstania".

Św. Grzegorz z Tours († 597), w czwartym rozdziale dzieła "O chwale męczenników", opisawszy ostatnie chwile N. Marji Panny dodaje: "I oto stanął przy Niej (Marji) Pan i kazał Ciało święte zanieść na chmurze do nieba, gdzie teraz razem z duszą... zażywa dóbr wiecznych". Oczywiście nie chodzi tu o to, czy sposób wzięcia do nieba, podany wyżej, jest prawdziwym.

Św. Modestus, arcybiskup jerozolimski († 634), w kazaniu na święto Wniebowzięcia mówi: "Jako najchwalebniejsza Matka Chrystusa, Zbawcy naszego, który jest dawcą życia i nieśmiertelności (Marja), przez Niego została ożywiona i stała się uczestniczką Jego nieśmiertelności, który Ją wskrzesił z grobu i wziął do Siebie, w sposób Sobie wiadomy".

Św. Andrzej, metropolita z Krety († 720), tak pisze: "Był to zaiste nowy widok, przechodzący siły rozumu: gdy mianowicie Niewiasta, która Swą czystością, przewyższała naturę niebian, w Ciele weszła do świętych przybytków niebieskich... Jak przy Narodzeniu Chrystusa, nienaruszonym był Jej żywot, tak samo po śmierci nie rozsypało się w proch Jej Ciało. O dziwo, przy poradzeniu wolna była od skażenia i w grobie nie zaznała zepsucia.

Św. German, patriarcha konstantynopolitański († 733), mówi: "Tak, jak napisano, jesteś piękna i Twoje Dziewicze Ciało jest święte, jest przybytkiem Boga i dlatego potem zostało zachowane od obrócenia się w proch".

Św. Jan Damasceński, tak zwraca się do N. M. Panny, w pierwszej homilji o Wniebowzięciu: "Nie zostało w ziemi niepokalane i wolne od wszelkiej zmazy Ciało, lecz przeniesionaś została na Królewski tron w niebie, Ty Królowo, Pani, Władczyni i prawdziwa Boga Rodzico".

Św. Fulbert z Chartres († 1028) mówi: "Wierzy w to chrześcijańska pobożność, że Chrystus Pan, Syn Boży, Matkę Swą wskrzesił i wziął do nieba".

Św. Piotr Damian († 1072) w kazaniu na Wniebowzięcie Matki Boskiej: "Wielki to dzień i blasków słonecznych pełen, w którym królewska Dziewica wyniesiona na tron Boga Ojca, posadzona na tronie Trójcy Św., zaciekawia aniołów, którzy spieszą Ją zobaczyć. Zbiera się cały tłum aniołów, by zobaczyć Królowę, siedzącą po prawicy Bożej w Ciele zawsze niepokalanem".

Piotr z Poitiers († 1112): "Wierzymy, mówi, że poszła (Marja) w ciele uwielbionem do nieba".

Abelard († 1142) pisze: "Wierzymy, że nie samą Duszę Marji, ale także i Jej Ciało, wziął dziś Chrystus do nieba".

Hugo od Św. Wiktora, zbijając zarzuty przeciw Wniebowzięciu, tak mówi: "Siódmym jej przywilejem jest, że w ciele Swojem w niebie żyje...

W podobny sposób wyraża się tylu i tylu innych Ojców Kościoła i pisarzy kościelnych tego okresu. To samo twierdzą i schyzmatyccy pisarze Wschodu z XII, XIII i XV wieku, a synod Jerozolimski (r. 1672) oświadcza, że "Ciało Jej (N. M. Panny) było w grobie pochowane, do nieba jednak, dokąd Chrystus wstąpił, trzeciego dnia i owo zmartwychwstałe poszło". Kalendarz zaś arabski, naznaczając na dzień 15 sierpnia święto Wniebowzięcia, następujące dodaje wyjaśnienie: "W dniu dzisiejszym obchodzi się uroczystość wzięcia do nieba Ciała Pani naszej, według nauki Syryjczyków, Franków, Ormian i Rzymian, którzy Jej odejście wszyscy wspólnie opłakują". Wśród akatolików więc zachowało się także pierwotne podanie.

W następnych wiekach napotykamy słynnych teologów, którzy zgodnie głoszą Wniebowzięcie N. Marji Panny. Posłuchajmy najważniejszych:

Św. Tomasz z Akwinu († 1274) wykładając Skład Apostolski, tak wyjaśnia zmartwychwstanie: "Zmartwychwstanie ludzi odłożone jest do skończenia świata, o ile nie zostało komu przyspieszone z przywileju, jak Najśw. Pannie".

Św. Bonawentura († 1274) porównując N. Marję Pannę do różdżki Arona, pisze: "Marja może już powiedzieć: zakwitło już moje ciało. Już kwiat wydało i owoc; kwiat Ciała zmartwychwstałego i uwielbianego, owoc duszy uwielbianej, kwiat piękności chwalebnego Ciała, owoc w rozkoszy niezmiernej duszy".

Albert Wielki († 1280): "Opierając się na przytoczonych racjach i powadze Pisma św., jasną jest rzeczą, że Najśw. Boża Matka wziętą została z Ciałem i Duszą ponad chóry aniołów i my też w to bez wahania wierzymy".

Mikołaj de Lyra († 1340): "Czy Marja Panna była wziętą do nieba z Ciałem i Duszą?... Taką jest wiara Kościoła powszechnego".

Św. Antonin, biskup florencki († 1459): "Cały Kościół i uczeni pobożnie wierzą, że Dziewica chwalebna uwielbiana jest w niebie z Ciałem i Duszą".

Dominik Soto († 1560): "Nie ulega wątpliwości, że Najśw. Panna zmartwychwstała do żywota wiecznego, którego wraz z Synem Swoim zażywa w niebie".

Suarez († 1607): "Św. Dziewica wkrótce po śmierci zmartwychwstała do chwalebnego i nieśmiertelnego żywota Ciała i Duszy i pełna chwały wstąpiła do nieba. Tak uczy cały Kościół, a ta jego jednomyślność pochodzi z podania starożytnych Ojców".

Kardynał Gotti: "Ktoby zaprzeczył Wniebowzięciu Ciała N. M. Panny, bardzo byłby podejrzanym o herezję, nie jakoby się sprzeciwiał dogmatowi wiary katolickiej, lecz, że zdaje się swem twierdzeniem przeciwnem utrzymywać, iż Kościół katolicki błędnie tę tajemnicę wiernym czcić nakazuje".

Niech tych kilka cytatów wystarczy, za tysiączne głosy wielbiące Wniebowzięcie Niepokalanej Dziewicy.

Wiele też obrazów, rzeźb, ołtarzy, cześć Wniebowzięcia głosi, a w r. 1850 ks. d"Alzon zakłada osobne religijne zgromadzenie pod wezwaniem Wniebowięcia (Asumpcjonistów), dla pracy misyjnej i wychowawczej.

Oto potężne i czułej miłości pełne objawy wiary mnogich wieków w Wniebowzięcie N. M. Panny. Czy Kościół św. ogłosi Wniebow[z]ięcie N. Marji Panny jako dogmat wiary św.? Zdaje się, że niezadługo to nastąpi. Już bowiem w roku 1870 przeszło 200 biskupów na soborze Watykańskim w Rzymie, przedłożyło Stolicy Apostolskiej prośbę, by Wniebowzięcie Najśw. Marji Panny ogłosiła jako dogmat. Świętokradzki zabór Rzymu przez wojska piemonckie skłonił Papieża Piusa IX do zawieszenia soboru; tak więc i ta sprawa uległa zwłoce. Lecz zabiegi katolickiego świata, by ten moment przyspieszyć, nie ustają ani na chwilę. Boć też i potrzebujemy tego ogłoszenia. Gruby materjalizm i wstrętny utylitaryzm naszych czasów nie potrafi sięgnąć okiem poza grób, lecz tu na ziemi z łez pokrzywdzonych, niebo sobie zbudować pragnie. Trzeba nam więc lekarstwa. Ogłoszenie dogmatu Wniebowzięcia wstrząsnęłoby zaślepioną ludzkością i przypomniałoby jej, że wszyscy kiedyś - zmartwychwstaniemy.

Wniebowzięcie i ukoronowanie NMP

[1] Nowy Kodeks Prawa Kościelnego, z pośród świąt Matki Bożej tylko te dwa, uważa za uroczyste (Cn. 1247 § 1.)

[2] Wyrażenie to w stylu wschodnim oznacza, że bardzo wiele ksiąg możnaby zapełnić.