Kurpie

Na północny wschód od Warszawy, w środkowym biegu Narwi, w dolinach Omólwi. Rozogi, Pissy , Szkwy i innych, oparty o granicę Prus Mazurskich leży kraj piaszczysty, tu i ówdzie nizinno-błotny, zwany Puszczą Kurpiowską.

Zachował on do dnia dzisiejszego odrębność regionalną i należy do najciekawszych zakątków Polski.

Niegdyś pokryty głębokimi borami, po których pozostała dziś jedynie nazwa "Puszczy", był on nie tylko schroniskiem żubrów i niedźwiedzi. Kryła się w nim w czasie najazdów tatarskich i litewskich ludność Mazowsza i całej Polski. Chłop zbiegły przed pańszczyzną, szlachcic tropiony wyrokami sądów królewskich czuł się w Puszczy bezpiecznie, była bowiem ona krajem ludzi wolnych. Jej mieszkańcy, element rdzennie polski, o charakterze ludowo-szlacheckim, zajmowali się myślistwem i pszczelarstwem.

Zrzeszeni w związek bartny[1], stanowili swego rodzaju "rzeczpospolitą" kurpiowską, rządzącą się prawem "bartnym", którego cechą był duch prawdziwie demokratyczny. Prawo to zapewniało ludowi wolność, strzegło jego dobrych obyczajów i nie naruszało w niczym jego osobistej godności.

Po śmierci ostatnich książąt mazowieckich: Janusza, i Stanisława, Puszcza, będąca dotychczas składową częścią księstwa Mazowieckiego, zostaje włączona do Korony. Ale Zygmunt Stary i jego następcy potwierdzają prawo bartne i lud ten, strzegąc swej wolności i przywilejów, zachowuje swoją "rzeczpospolitą" aż do rozbiorów Polski. Rządy nad Puszczą w owych czasach sprawował wybierany przez lud starosta bartny. Wybór potwierdzał starosta przasnyski, który był jednocześnie łącznikiem pomiędzy Kurpiami i królem. Na znak swej zależności od króla, Kurpie płacili podatek, zazwyczaj w naturze, pod postacią skór i miodu.

Mimo swej odrębności, sprawy państwa nie były Kurpiom ani obce, ani obojętne. Ilekroć Rzeczpospolita znajdowała się w niebezpieczeństwie, Kurpie śpieszyli z pomocą. Szczególnie zasłynęli z walk ze Szwedami w okresie wojen o koronę polską pomiędzy Sasami: Augustem II i Augustem III, a Stanisławem Leszczyńskim. Za Augusta II Kurpie pobili Szwedów usiłujących przejść przez Puszczę pod Myszyńcem przy Kopańskim Moście. Osiem tysięcy nieszczęsnych Skandynawów legło na pobojowisku. Oddział, który zajął Ostrołękę, również został zniesiony.

W późniejszych walkach pomiędzy Leszczyńskim a Augustem III, którego popierały wojska sasko-rosyjskie, Kurpie pod wodzą Stacha Konwy stanęli po stronie "rodaka" Leszczyńskiego, Tym razem Szwedzi byli "sprzymierzeńcami". Bitwa pod Jednaczowem, niedaleko Łomży (1733 r.) skończyła się dla Kurpiów tragicznie. Szwedzi zdradzili. Żołnierze Konwy zostali wycięci co do jednego, a on sam, ujęty, został powieszony, choć mógł otrzymać życie i awans za cenę przejścia na stronę Augusta. Zginął, jak bohater, a jego instynkt, którym przeczuł dokąd prowadzą Sasi Polskę - był nieomylny.

W okresie porozbiorowym Kurpie prowadzą walkę z carskim najeźdźcą. Biorą udział w powstaniu Kościuszkowskim. W roku 1831 pod Ostrołęką rozgrywa się tragiczna bitwa o Warszawę.

W r. 1863 bory kurpiowskie stają się terenem walk powstańczych. Dają one schronienie partyzantom, tak jak będą go udzielać żołnierzom Polski Podziemnej w czasach niemieckiej okupacji. Wkład Kurpiów w walkę z hitleryzmem był bardzo wielki i krwawy Przyłączeni do "Rzeszy" jako "Sudostpreussen" z całą zaciętością przeciwstawiali się Niemcom. Tysiące Kurpiów poległo już to z bronią w ręku, już to w obozach, zwłaszcza sztutthofskim, wykazując niezłomną moc ducha zdolnego do najwyższych ofiar na rzecz Wiary, honoru i Ojczyzny. Wraz z ludem walczyło i ginęło kurpiowskie duchowieństwo[2].

Wojna i rabunkowa gospodarka najeźdźców doprowadziła lud kurpiowski do tak wielkiego ubóstwa, iż w okresie caratu musiał on szukać poza granicami swej Ojczyzny chleba.

Dzisiaj Polonia amerykańska posiada największy procent kurpiowskiego ludu, a przed ostatnią wojną gwarę kurpiowską można było usłyszeć zarówno w słonecznych winnicach Francji, jak i ponurych kopalniach Westfalii.

Na szczególniejszą uwagę zasługuje religijność Kurpiów. Jeszcze za czasów Kazimierza Wielkiego na Puszczy pokutowały resztki pogaństwa. Lud był zabobonny i nie poddawał się wpływom chrześcijaństwa. Dopiero misja jezuitów, którzy w r. 1650 założyli osiedle Myszyniec, pozyskała ten naród na dobre dla Wiary, co miało wielkie znaczenie polityczne, bowiem katolicyzm uratował Kurpiów przed sprusaczeniem, jakiemu, uległy z powodu protestantyzmu sąsiadujące z Kurpiami Mazury.

Kurpie są na ogół niezamożni. Z trudem utrzymują na swych jałowych morgach liczne rodziny, ale nie skąpią nigdy na swoje kościoły. Wspaniałe świątynie w Kadzidle czy Myszyńcu świadczą nie tylko o wierze tego ludu. ale i o jego ofiarności, która wraz z sercem oddaje wszystko Bogu.

Wspomnieliśmy o sztuce kurpiowskiej, bardzo oryginalnej i ciekawej. Są to rzeźby "świątków", wycinanki, kapliczki, wzorzyste hafty i tkaniny, słynne na całym świecie. Piękny jest strój, zwłaszcza dziewcząt, które - nie ujmując krakowiankom, czy łowiczankom- wyglądają w swoich "cułkach", w powodzi różnobarwnych wstążek, prześlicznie. Niestety miejska tandeta wypiera przepiękne rodzime stroje, pozbawiając, skądinąd "sykownego dziewcaka" - ładnej kurpiowskiej dziewczyny - jej rodzimego uroku. Kurpie w wysokim stopniu są obdarzeni poczuciem artystycznym. Są i niezrównanymi gawędziarzami, mają dużo fantazji i polotu poetyckiego, który znajduje swój wyraz w pieśniach, melodiach, tańcach i zwyczajach ludowych. Kurpiowskie obrzędy weselne pod względem artystycznym są tak bogate, że równych im nie znajdziemy w całej Polsce.

Należy się najwyższa pochwała duchowieństwu kurpiowskiemu, które usiłuje utrzymać dawne stroje i zwyczaje. Wysiłki te ostatnimi czasy zostały poparte przez Ministerstwo Kultury i Sztuki (Wystawa Kurpiowska w Kadzidle w 1948 r. Nagrody pieniężne i wyróżnienia za stroje, wnętrze izb, wyroby artystyczne, wycinanki itp.).

Podobnie, jak ze strojami, rzecz ma się z gwarą kurpiowską, która będąc czystym "mazurzeniem", posiada swoje odrębne narzecze, fonetykę i bogaty, oryginalny słownik.

Poza głęboką religijnością, ukochaniem ziemi, gościnnością, pracowitością, zwłaszcza Kurpianek, lud ten posiada również swoje wady. Przede wszystkim Kurp jest nieufny, łatwo się uprzedza i długo pamięta doznaną krzywdę. Jest skłonny do zarozumiałości i uparty. Nie dba o porządek na swoim podwórku, które pozbawione płotów zieleni i ogródka, ma niekiedy wygląd wręcz opłakany. Ulega nałogowi alkoholizmu, choć trzeba przyznać, że umie się opamiętać, do czego skłaniają go gorliwi duszpasterze i misje święte. Poza tym Kurp lubi się prawować, jest porywczy, zawzięty i często ucieka się do krwawych samosądów i bójek.

Wszystkie te wady nie są w stanie pomniejszyć dodatnich stron duszy kurpiowskiej i są zawsze łatwe do usunięcia zwłaszcza, gdy występuje jako nauczyciel, sędzia i rozjemca Chrystus Pan.

Przed rokiem 1939 Kurpiów cechował pewien zastój i domatorstwo. Obecnie są oni w nieustannym ruchu. Część ludności, zwłaszcza z wiosek pogranicznych przeszła do województwa Olsztyńskiego. Inni powędrowali na Ziemie Zachodnie. Daje się zauważyć wielki pęd do nauki. Wciąż jest jednak nadmiar ludności, której uboga ziemia nie jest w stanie wyżywić. Należałoby jak najrychlej rozwiązać zagadnienie miejscowego niedostatku - który występuje niekiedy w formach bardzo ostrych - nie tylko przez ulgi podatkowe i pomoc doraźną, ale przede wszystkim przez uruchomienie ośrodków wytwórczości rodzimej, jak rozbudowa przemysłu tkackiego, kilimkarstwo, pszczelarstwo, hodowla owiec, uprawa lnu, wytwórnie przemysłu drzewnego, torfiarnie itp. Projekty te czekają realizacji.

Tyle o przeszłości[3] i dniu dzisiejszym Puszczy. A jakie będzie jej jutro... - Sądzimy, że przyszłość tego sympatycznego ludu mieści się w urzeczywistnieniu hasła wypisanego na frontonie przepięknej kadzidleńskiej świątyni, którą słusznie można nazwać "bazyliką" kurpiowską.

Pod olbrzymią, umieszczoną na szczycie kościoła brązową postacią Chrystusa, który w jednej ręce trzyma krzyż a drugą błogosławi światu, widnieją słowa. Sur sum Corda - W górę Serca.

Wzlot nieustanny serca ku temu, co boskie, co płynie z wiary i miłości Chrystusowej, decyduje jedynie i wyłącznie o pomyślnej przyszłości zarówno jednostek, jak i społeczności ludzkich. I tylko on je prowadzi spokojną i szczęśliwą drogą ku doczesnym i wiecznym Przeznaczeniom.

[1] Od barci wydrążonych w pniach drzew, w których Kurpie hodowli roje pszczół.

[2] Ks. Edmund Walter, dziekan ostrołęcki, zginął w Dachau, ks. Jan Krzemiński, harcmistrz, kapelan i prefekt z Ostrołęki, ks. Antoni Gerwel, proboszcz kadzidlański, zginął w Stutthofie, ks. Trzaskoma, proboszcz, proboszcz z Baranowa, ks. proboszcz z Czarni, ks. Bargielski, wikariusz z Myszyńca, kleryk Seminarium Łomżyńskiego - Jaworski z Dylewa i wielu innych.

[3] Dużo o Kurpiach pisał i pisze niestrudzony działacz kurpiowski prof. Adam Chętnik, twórca Muzeum Kurpiowskiego w Nowymgrodzie (zniszczonego przez Niemców) oraz ks. Wł. Skierkowskiego. Ostatnio czasopismo "Polska Sztuka Ludowa" pod red. P. J. Grabowskiego poświęciło szereg gruntownych artykułów o sztuce kurpiowskiej.