Prawdziwa wiara wymaga działania
Drukuj

O filmie Czy naprawdę wierzysz? opowiada jego polski dystrybutor Andrzej Sobczyk z Rafael Media.

Prawdziwa wiara wymaga działania
Kadry z filmu Czy naprawdę wierzysz?

Andrzeju, czy Ty naprawdę wierzysz?

Andrzej Sobczyk: Boże, dopomóż mi, tak!

Nie bez powodu zadaję to pytanie, bo ono pada też na początku filmu do człowieka, dla którego odpowiedź powinna być oczywista, czyli do pastora. Ty wprawdzie nie jesteś pastorem, ale na co dzień zajmujesz się różnymi projektami ewangelizacyjnymi. Po co naprawdę stawiać takie pytanie?

AS: Na przykładzie tego pastora wyraźnie widać, że każdy z nas jest na jakimś etapie w swoim życiu. Jeden "rozpoczyna" przygodę z Panem Bogiem, inny jest z Nim przez całe życie, a jeszcze inny właśnie kończy swoje życie i ciągle jest blisko Pana Boga. Ale myślę, że każdy z nas potrzebuje w tej kwestii pewnego odświeżenia. Tym odświeżeniem w filmie Czy naprawdę wierzysz? jest tytułowe pytanie.

Dla pastora odpowiedź na takie pytanie wydaje się oczywista. Można się nawet zdziwić na takie pytanie. Ale gdy prześledzimy całe losy tego bohatera, to się okazuje, że wiara nawet w przypadku duszpasterza nie jest oczywista. Myślę, że podobnie jest w życiu każdego z nas. Codziennie jesteśmy doświadczani przez Pana Boga na inny sposób.

Prawidłową odpowiedzią na tytułowe pytanie nie jest "tak" czy "nie", ale co to oznacza w praktyce, czyli jaki jest twój stan ducha i umysłu - jaki masz światopogląd, jakie są twoje reakcje na różne życiowe sytuacje. O tym jest ten film.

Nie chodzi o deklarację, ale o konkretne zachowania, wybory, decyzje...?

AS: Tak, jak w życiu każdego z nas, wszyscy mamy dokładnie tak samo. Jezus powiedział, że wiara bez uczynków jest martwa. To przesłanie wybrzmiewa z filmu Czy naprawdę wierzysz? Dlatego myślę, że każdy, patrząc na siebie, powinien sobie co jakiś czas odpowiedzieć na pytanie: Jak moja wiara determinuje moje życie, jak wpływa na moje codzienne decyzje? W jaki konkretnie sposób każdego dnia niebo ściągam na ziemię?

Dlaczego zdecydowałeś się na dystrybucję tego filmu w Polsce?

AS: Zanim jeszcze zobaczyłem Czy naprawdę wierzysz?, to wiedziałem, że zrobili go ci sami ludzie, którzy nakręcili Bóg nie umarł. To jest dużo, bo wiem, że oni potrafią robić dobre filmy religijne. Te intuicje potwierdziły się już po zobaczeniu filmu. W tym miejscu mógłbym opowiedzieć wszystkie historie bohaterów, ale tego nie zrobię, bo igłą, która ukuła mnie najbardziej, było postawienie tego pytania samemu sobie: Co to znaczy w moim życiu, że prawdziwa wiara wymaga działania?

To pytanie postawiłem sobie jako człowiekowi, dla którego ewangelizacja od dziesięciu lat to chleb powszedni. Zastanawiałem się, czy to, co robię, jest prawdziwe, czy rzeczywiście za moim pośrednictwem łaska Pana Boga trafia do ludzi. Tak, to przesłanie - że prawdziwa wiara wymaga działania- było dla mnie najbardziej inspirujące. Bo jeśli ktoś modli się, chodzi do kościoła, to bardzo dobrze, ale jeśli ci sami ludzie są złymi ojcami, złymi matkami czy złymi dziećmi, to nie realizują tego, o co chodziło Jezusowi.

Mówisz, że nie chcesz opowiadać historii filmowych bohaterów, ale jest ich sporo, więc zapytam o jedną, która robi na tobie największe wrażenie.

AS: W filmie jest starsze małżeństwo, które straciło córkę. Wydarzyło się to wiele lat wcześniej. Oni przez całe życie byli zapatrzeni w zmarłą córkę i tak naprawdę nie żyli swoim życiem, ale tą utratą. Z żalu uczynili swojego boga. Ich życie zaczęło się zmieniać w momencie, kiedy postanowili zostawić przeszłość, otworzyć się na innych ludzi i coś im dać. Właściwie nie wiem, dlaczego zwrócili moją uwagę, ale wydaje mi się, że często jest tak, że nie żyjemy własnym życiem, tym co mamy tu i teraz, ale przyszłością albo przeszłością.

Jakie są słabe punkty tego filmu?

AS: Z punktu widzenia dystrybutora jest jeden słabszy punkt - film trwa dwie godziny. Przez to trudniej lokować go w kinach. Natomiast odpowiadając na to pytanie jako widz, wcale nie sądzę, że jest za długi. Oglądałem go z żoną i w ogóle nie wyczekiwałem z niecierpliwością końca. Wręcz przeciwnie, im dłużej trwał, tym bardziej się rozkręcał. A jak wychodziliśmy z kina, to z poczuciem, że to był naprawdę bardzo dobrze wykorzystany czas.

Czy z perspektywy widza może czegoś brakować?

AS: O czasie już wspominałem. Obsada jest całkiem niezła. Film jest zrobiony w amerykańskim stylu. Tego powinniśmy się od nich uczyć.

Dopytuję, bo spotkałem się z zarzutem, że ten film może być naiwny. Nie wiem, co dokładnie ten recenzent miał na myśli, ale może to, że w dziwny sposób wszystkie opowiadane historie splatają się w jednym miejscu...

AS: Ja myślę wręcz odwrotnie. Czasami nasze życie może wydawać się niezbyt dobre, mało kolorowe, nie do końca rozumiemy, co się w nim dzieje. To jest perspektywa mrówki, która widzi pojedynczą nitkę w dywanie. Jeśli na ten sam dywan popatrzymy z góry, to wszystkie pojedyncze nitki się splatają, tworząc piękną całość. Pojedyncze historie ludzkiego życia, splecione w jednym miejscu, mogą wydawać się naiwne, ale jeśli dostrzeżemy, że one tworzą jedną piękną całość, to będziemy pod wrażeniem Bożej Opatrzności.


Rozmawiał Przemysław Radzyński
Rycerz Niepokalanej 1/2016, s.6-9

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.