Skarb na wieczność
Drukuj

Skarb na wiecznośćO. Maksymilian był mocno przekonany o tym, że Niepokalana może uprosić każdemu, nawet najbardziej zatwardziałemu grzesznikowi łaskę nawrócenia, i więcej - łaskę świętości. Tego doświadczył prawdopodobnie w Rzymie, gdy po raz pierwszy usłyszał o znanym we Włoszech nawróceniu żyda, ateisty Alfonsa Ratisbonne’a, który nienawidził Kościoła katolickiego, ponieważ jego rodzony brat nawrócił się na katolicyzm. W Rzymie Ratisbonne zatrzymał się u przyjaciela barona de Bussières, byłego protestanta, który również przyjął wiarę katolicką. Z gorliwością konwertyty ofiarował Alfonsowi Cudowny Medalik i oświadczył uroczyście, że i on otrzyma łaskę nawrócenia. Poprosił także o modlitwę w jego intencji hrabiego de Laferronaysa. Na efekt nie trzeba było długo czekać. Wkrótce w kościele San Andrea delle Fratte Alfons ujrzał na jednym z ołtarzy bocznych Maryję jak na Cudownym Medaliku. Po objawieniu pierwsze słowa Ratisbonne’a brzmiały: "O, ile ten pan modlił się za mnie!" (chodziło o de Laferronaysa). Następnie poprosił o chrzest. 75 lat później św. Maksymilian zastanawiał się, jak dopomóc takim jak Ratisbonne lub tym, którzy nawet nie mają odwagi wznieść oczu ku Niepokalanej? Jak wyprosić te łaski dla innych? Jaki jest sekret skuteczności modlitwy?

Efektywne cierpienie

Za nawróceniem Ratisbonne’a kryła się cicha modlitwa człowieka oddanego Maryi, hrabiego de Laferronays. Ofiarował swoje cierpienie Niepokalanej, a może i życie za nawrócenie Alfonsa. Zmarł nagle na atak serca. Jego pogrzebem zajął się baron de Bussières przy kościele Sant’Andrea delle Fratte. O. Maksymilian otrzymuje natchnienie, by założyć Rycerstwo Niepokalanej, które będzie wypraszać łaski dla nieprzyjaciół Kościoła i walczyć o dusze tych, którzy "nie śmią oczu wznieść ku niebu". Po wielu latach powstanie również duchowa straż Niepokalanej - Rycerze Niepokalanej u Stóp Krzyża, czyli ci, którzy nie mogą działać zewnętrznie dla Niepokalanej. Często wielu chorych, niepełnosprawnych zapytuje o sens swojego życia, jak mogą być użytecznymi dla sprawy Niepokalanej, co mogą dać z siebie? Pozostaje cierpienie, które można oddać Niepokalanej. To taki ciężar, który nikogo nie opuszcza, a dźwigany samotnie staje się coraz cięższy. Rycerz Niepokalanej nie musi go dźwigać z trudem - może go oddać Niepokalanej. Ona zamieni go w cenny skarb w oczach Boga. Ktoś dzięki temu cierpieniu otrzyma łaskę powrotu do Boga. My często nie widzimy owoców naszego oddania, modlitwy czy cierpienia - ale widzi je Bóg, pilnie strzeże tych skarbów Niepokalana. Zobaczymy to wszystko dopiero w wieczności.

Bez ucieczki

Obecnie próbuje się usunąć ból przez różne środki uśmierzające - i dobrze. Ale istnieje jeszcze cierpienie duszy, strach przed bólem, życiem i śmiercią. Od tego nie ma ucieczki. Więc "wymyślamy" sobie ucieczki w nałogi, uzależnienia, a ostatecznie w eutanazję = samobójstwo. Wszystko po to, by człowiek nie miał czasu na refleksję, nie wrócił do Boga. W konsekwencji inni nie otrzymują łask, jakie może wyprosić ten, kto ofiaruje swoje cierpienie Bogu przez Maryję. Św. Maksymilian odważnie proponuje całkowite oddanie siebie Niepokalanej: "abyś mnie całego i zupełnie za rzecz i własność swoją przyjąć raczyła... z całym mym życiem, śmiercią i wiecznością...". Rycerz Niepokalanej ucieka do Maryi, pod Jej płaszcz. U Niej szuka ukojenia swoich bólów, lęków i cierpienia, których świat nie potrafi uleczyć ani zrozumieć.

Agnieszka Koszałka OV
Rycerz Niepokalanej 2/2014, s. 12

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.