Skąd wyrosło Halloween? Czy jest ono groźne?
Drukuj

Wiele jest propozycji na spędzanie nocy z 31 października na 1 listopada. Dyskoteki, kluby, szkoły... Organizatorzy imprez prześcigają się w pomysłach na ten wieczór. A jest to wigilia Wszystkich Świętych - czas wyciszenia, zadumy nad sensem życia, przemijania. Wkradające się do niektórych środowisk albo już w nich zadomowione obyczaje związane z Halloween mają swe korzenie w średniowiecznych zwyczajach pogańskich...

Halloween czy wszystkich Świętych?

Korzenie

Średniowieczna nauka o demonach znała szereg różnych podań tłumaczących rzeczywistość zakrytą przed oczyma człowieka. Jedną z nich była legenda żydowska o demonie żeńskim o imieniu Lilith. Miała być ona pierwszą żoną Adama, która rodziła mu demoniczne dzieci. Zbuntowawszy się przeciw małżeńskiej władzy Adama i ciągłej jego dominacji, odleciała nad brzegi Morza Czerwonego, gdzie wskutek współżycia z pożądliwymi diabłami codziennie rodziła ponad stu demonów zwanych liliot lub lilim. Lilim, jak opowiadano, ukazywały się mężczyznom w godzinach ciemności, przybierały postać pięknych kobiet i obcując z nimi, pozostawiały ich pozbawionych sił życiowych. Inne lilim atakowały dzieci, "wysysały ich oddech", pożerały wnętrzności. Być może w tych opowieściach są źródła historii o wampirach.

Wyobrażenia związane z lilim zmieszały się z folklorem Grecji i Rzymu, co w efekcie spowodowało wiarę w stworzenia zwane striges ("skrzydlate demony"). Były to ptaki o piersiach kobiet, z których ciekło trujące mleko. Karmiły one nim pozbawione opieki niemowlęta, uśmiercając je. Striges identyfikowano długo z sowami. Angielski termin z XVI w., określający człowieka poddanego czarom, brzmiał owlblasted - "osowiały".

Lilith nabrała znaczenia w nowoczesnej magii związanej z szatanem. W Stanach Zjednoczonych jest nawet świątynia Lilith. Legenda o demonie Lilith jest niewielkim wycinkiem z ogromnej i różnorodnej magii średniowiecznego świata, która obfitowała w podobne opowieści, legendy i podania.

Kiedy na sabat!

Najczęściej z opowiadanymi legendami związane były czyny magiczne, zespół zaklęć zniewalających demony lub ceremonii mających na celu uczynienie ich uległymi. Do takich należały też "święta czarownic" zwane sabatami, które cztery razy w roku gromadziły tych wszystkich, którzy uznają siebie za sympatyków szatana i "dzieci Lilith". Sabaty te odbywają się w równonoc wiosenną (21 marca), przesilenie letnie (22 czerwca), równonoc jesienną (21 września) i w przesilenie zimowe (22 grudnia). Dodatkowo cztery inne sabaty związane są z rolnictwem i hodowlą zwierząt, a ich nazwy nawiązują do dawnych celtyckich terminów. Są to: Candlemas zwane też Imbolg (2 lutego), Beltane zwane też Wigilią Majów (30 kwietnia), Lammas zwany Lugnasad - dożynki (31 lipca) oraz Halloween zwane też Samhain (31 października). Halloween rozpoczyna czas ciemności i jest ostatnim dniem na zebranie reszty plonów. Według celtyckich podań 31 października duchy włóczą się po polach i niszczą wszystko, co na nich jeszcze nie zostało zebrane.

Zabawa z symbolami śmierci

Halloween jest też czasem możliwości kontaktowania się ze zmarłymi. Popularny obraz współczesnych zabaw z nim związanych ma korzenie w pradawnych zwyczajach celtyckich i w religiach pogańskich. Dla satanistów jest to równocześnie wieczór "czarnych mszy" i orgii seksualnych, które wynikają z rytuałów łączenia się ludzi z demonami. Trudno powiedzieć, dlaczego właśnie ten sabat zyskał w Polsce taką popularność - być może łączy się to z czasową bliskością katolickiej uroczystości Wszystkich Świętych. Może o tym świadczyć termin "halloween", który powstał ze skrótu dwu nazw: All Hallow Day, czyli Dzień Wszystkich Świętych, i All Hallow Evening - Wieczór Wszystkich Świętych. Zadziwiającym faktem jest przejęcie zwyczajów absolutnie obcych kulturze polskiej i najczęściej wcale nierozumianych. Któż z młodych, którzy zapalają świecę, aby włożyć ją do wydrążonej dyni, wie, że nazywa się ona Jack-o’-lantern, a wiąże się z imieniem człowieka z irlandzkiej legendy, która mówi o potępieńcu ukaranym za paktowanie z diabłem. W jesienne wieczory nosi on ze sobą latarnię, co ma czynić aż do dnia Sądu Ostatecznego. Gdy młody człowiek nawet zna źródła tej legendy, to czy naprawdę wierzy w te fakty i sens powtarzania gestów potępionego Jacka?

Moda na Halloween

Przy zabawie symbolami śmierci, paktowania z diabłem czy z demonami, zachodzi duże niebezpieczeństwo, zwane w nauce o kulturze banalizowaniem symboli. Przyzwyczajenie się do pewnych symboli i zabawowe ich traktowanie niszczy świat kultury, która wypracowała szacunek i postawę milczenia i zadumy wobec tajemnicy śmierci człowieka, cmentarzy i grobów. Zniszczenie owej postawy zadumy i modlitwy, która w chrześcijańskiej kulturze nieodzownie łączy się z cmentarną ciszą, budzi nowe pokolenie barbarzyńców. W kronikach średniowiecznych można przeczytać opisy plądrowania polskich miast przez pogańskich najeźdźców. Z ubolewaniem kronikarze odnotowywali, że "barbarzyńcy nawet zmarłym nie dali spokoju, plądrując ich groby".

Pusty śmiech w wigilię Wszystkich Świętych, urządzane wówczas dyskoteki i tańce czy czerwone wino (symbol krwi) wypijane z pucharów w kształcie trupich czaszek - są tego typu destrukcją kulturową. Katoliccy biskupi francuscy i przełożeni protestanccy uznali obchodzenie Halloween za odrodzenie pogańskich zwyczajów. Kościół luterański w Szwecji stwierdził, że Halloween to gloryfikacja zła, przemocy i śmierci. Abp Mediolanu, śp. Carlo M. Martini, podkreślił, że "Halloween jest obce kulturze i tradycji chrześcijańskiej". W wielu amerykańskich szkołach rodzice wymogli na dyrekcji, by zaniechano organizowania tego typu zabaw w okresie, który jest przeznaczony na zadumę i posprzątanie grobów. Wydaje się, że w organizowaniu Halloween w polskich szkołach istnieje pewien trend, moda. Grupy podejmują działania, a nie mają pojęcia, co czynią. A na pytanie: "Dlaczego to robicie?" odpowiedzią jest jedynie: "To się teraz obchodzi", "Tak się teraz bawi". O dalszych zaś skutkach tych działań nikt nie myśli.

Ks. prof. Andrzej Zwoliński,
Uniwersytet Papieski Jana Pawła II w Krakowie

"Rycerz Niepokalanej" 11/2012, s. 26

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?