Rycerską bronią...
Drukuj

Październik to czas nabożeństw różańcowych i rocznica założenia Rycerstwa Niepokalanej. Dziwnie te dwie rzeczywistości łączą się ze sobą.

100 lat MI - Rycerską bronią...

Podczas wielkiej zwycięskiej bitwy pod Lepanto powstaje druga część modlitwy Zdrowaś Maryjo. Rycerze wzywali pomocy Maryi i uzyskali zwycięstwo. Papież na pamiątkę tego zwycięstwa ogłosił święto Matki Bożej Różańcowej. Kilka wieków później inni rycerze wzywają pomocy Maryi. Co więcej, obierają Ją sobie za wodza, Jej się całkowicie oddają na własność.

Wróg dusz coraz mocniej uderza. Nie można zaprzestać walki. Od dłuższego czasu masoneria włoska występuje jawnie przeciw Kościołowi, papieżowi, szydzi z wiary. Jest 16 października 1917 r., Rzym. Tak opisuje to wydarzenie św. Maksymilian, nie wymieniając swojego imienia:

"W Kolegium Międzynarodowym Ojców Franciszkanów do jednej z cel prawie chyłkiem wsuwają się młodzi zakonnicy. Wszedł siódmy - już wszyscy... gromadka otoczyła podłużny stół, u którego szczytu na podwyższeniu widniała piękna figurka Niepokalanej pomiędzy dwoma gorejącymi świecami. Po modlitwie wstępnej przeczytano list o. Aleksandra Basile, spowiednika Ojca Świętego, w którym tenże oświadcza, że sprawę Rycerstwa Niepokalanej przedstawi Namiestnikowi Chrystusowemu. Potem projekt «programu»: cel, środki, warunki. Nad każdym z tych punktów dyskusja, wreszcie rezolucja przez głosowanie. Długo tak radzą, a na twarzach wszystkich odbija się spokój, ufność i miłość gotowa do ofiar dla zbawienia dusz przez Niepokalaną, a zarazem troska o dobre postawienie sprawy".

Minął rok i dwóch z nich rzeczywiście złożyło ofiarę ze swego życia, zaraziwszy się hiszpanką. O. Antoni Głowiński, jeden z założycieli MI, przepowiedział dzień swojej śmierci. Zmarł 18 października 1918 r. ok. godz. 21. Drugi zaś, br. Antoni Mansi, umarł, śpiewając Maryi pieśni, 31 października 1918 r.

Miał więc św. Maksymilian świetlany przykład swoich współbraci zarówno w postępowaniu, jak i w umieraniu. Dlatego w swoim regulaminie życia napisze: "Zawsze spokojne, nacechowane miłością działanie". Rycerzom Niepokalanej zalecił, by dawali świadectwo życia chrześcijańskiego.

Św. Maksymilian również umierał z pieśnią do Niepokalanej na ustach. Często też przekładał paciorki różańca pod kapturem franciszkańskim, aby rozeznać wolę Niepokalanej lub by Ona zatriumfowała w danej sytuacji. Dawał się Jej po prostu prowadzić.

Po raz kolejny pojawia się myśl o miłości gotowej do ofiar dla zbawienia dusz. W tym miesiącu mamy okazję uczestniczyć w nabożeństwach różańcowych. Jednak czy tylko na tym mamy poprzestać? Jakie jest moje działanie jako rycerza Niepokalanej? Po czym inni mogą poznać, że należę do Maryi?

Maryja zachęcała zawsze do modlitwy różańcowej za grzeszników, do wynagrodzenia za grzechy, nie tylko swoje, ale i innych, o łaskę nawrócenia. Tak wiele dziś łamania przykazań, wypowiedzi sprzecznych z nauczaniem Kościoła, zmuszania dzieci i młodzieży do życia bez Boga, wbrew przykazaniom Bożym. To wystarczające intencje, by chwycić za "broń rycerską", jaką jest Różaniec. Komu nie wystarczy odmówienie jednej części, można więcej...

Agnieszka Koszałka OV

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?