Demokratycz"nie" życiu
Drukuj

"16 antyaborcyjnych pikiet w Rzeszowie to dopiero początek" - rozmowa z Jackiem Kotulą, obrońcą życia z Rzeszowa, szefem Fundacji PRO - Prawo do życia na Podkarpaciu, dwukrotnie pozwanym do sądu za swoją antyaborcyjną działalność.

Jacek Kotula w akcji

Jacek Kotula w akcji (pierwszy z lewej). Fot. O. Czyżowski

Pana antyaborcyjna działalność staje się coraz bardziej znana w całej Polsce. Kiedy zajął się Pan ochroną życia nienarodzonych dzieci i na czym ona polega?

Jacek Kotula: W 2009 r. założyłem komitet inicjatywy obywatelskiej "Contra in vitro" i zebrałem 160 tys. podpisów przeciw metodzie in vitro. W Sejmie ten projekt nie przeszedł. Ściągnąłem na Podkarpacie wystawę antyaborcyjną Wybierz życie, którą pokazałem w ponad 60 miastach województwa. Zorganizowałem pięć razy "Marsz Dla życia i Rodziny" w Rzeszowie. Prowadzę liczne prelekcje nt. obrony życia i czystości przedmałżeńskiej. Organizuję liczne pikiety przeciwko aborcji, in vitro i gender. Nawiązałem liczne kontakty międzynarodowe, które skutkują tym, że razem z naszą młodzieżą wyjeżdżamy na "Marsze Za życiem" do Zurychu, Brukseli i Rzymu. Sam jestem szczęśliwym mężem i ojcem czwórki dzieci.

Pana organizacja chyba jako pierwsza w Polsce zorganizowała pikiety antyaborcyjne również podczas wydarzeń sportowych...

JK: Dwukrotnie zorganizowaliśmy pikiety antyaborcyjne przed meczami o mistrzostwo Polski w siatkówce. W Boże Ciało nasza pikieta odbyła się podczas dużego koncertu religijnego "Jednego Serca - Jednego Ducha", w którym wzięło udział ok. 60 tys. ludzi. Pikietowaliśmy pod szpitalem Pro-Familia, na ruchliwych skrzyżowaniach ulic, pod galeriami handlowymi. Łącznie pikiet w sprawie aborcji w szpitalu Pro-Familia było 16 w naszym mieście. Ale to dopiero początek...

Konflikt z prywatnym szpitalem Pro-Familia rozpoczął się po ujawnieniu przez jedną z położnych informacji o dokonywanych tam aborcjach. Czy pracownicy szpitala prosili Pana o jakieś wsparcie?

JK: O aborcjach w tym szpitalu poinformowała nas dzielna położna Agata Rejman, która znalazła do mnie telefon w Internecie. Potem nawiązaliśmy kontakt z innymi położnymi z tego szpitala. Prosiły o pomoc, bo nie chcą uczestniczyć w zabijaniu nienarodzonych. Wszystkie położne powołały się na klauzulę sumienia. Nasza Fundacja ma dużą grupę współpracowników, prawników, lekarzy, którzy obmyślili plan pomocy położnym. Od tego czasu organizujemy w tej sprawie pikiety. Jest to wyraz naszego oburzenia, że w mieście jest szpital, który zamiast ratować, zabija niewinne dzieci. Poza tym pikiety są wyrazem solidarności z położnymi.

Czy szpital Pro-Familia jest jedyną placówką na Podkarpaciu, która dokonuje aborcji w ramach kontraktu z Narodowym Funduszem Zdrowia?

JK: W maju 2014 r. zwróciłem się z pismem do rzeszowskiego oddziału NFZ, aby uzyskać wykaz szpitali na Podkarpaciu z ostatnich 10 lat, które dokonują aborcji. Okazało się, że w województwie dokonano 159 aborcji w 13 placówkach służby zdrowia, z czego aż 126 w szpitalu w Mielcu. Dlatego zorganizowałem pikietę pod tym szpitalem. Pojedziemy też do innych miast, aby powiedzieć mieszkańcom, że tam zabijają dzieci. Aborcja nie jest terapią, aborcja jest morderstwem.

Jaka była reakcja opinii publicznej po ujawnieniu informacji o uśmiercaniu dzieci nienarodzonych w Pro-Familii?

JK: W parafiach diecezji rzeszowskiej odczytany był komunikat kurii rzeszowskiej przeciwko aborcji dokonywanej w tym szpitalu. W kościołach były zbierane podpisy poparcia dla położnej. Także kurie: przemyska, zamojska, sandomierska, rzeszowska i tarnowska wystosowały pisma protestu przeciw aborcji do dyrekcji szpitala. Coraz więcej środowisk katolickich wysyła listy protestu do tego szpitala. W kościołach województwa znalazło się 70 tys. bezpłatnych gazet "Solidarni z Agatą", w której jest opisany problem aborcji w szpitalu Pro-Familia i wywiad z położną Agatą Rejman. Zgłaszają się też prawnicy, którzy oferują bezpłatną obronę położnej w razie procesu ze strony szpitala. W kaplicy w szpitalu Pro-Familia był odczytany w niedzielę list bp. seniora Kazimierza Górnego z Rzeszowa w obronie położnych, wzywający szpital do zaprzestania dokonywania aborcji. My się nie poddamy. Będziemy walczyć, aż przestaną zabijać tam dzieci nienarodzone.

Jakie konkretnie działania przeszkadzają Pro-Familii?

JK: Szpitalowi przeszkadza szum, który powstał wokół niego z powodu naszych pikiet i ujawnienia dokonywanych tam aborcji. Cała linia ataku szpitala polega na zaprzeczaniu, jakoby w szpitalu zabijało się chore dzieci. Jednak słownik języka polskiego jasno określa, że zabić to "w gwałtowny sposób pozbawić życia" lub "stać się przyczyną śmierci". Prowadzone w szpitalu tzw. terminacje właśnie do tego prowadzą. Co więcej, również ginekolog i ordynator Pro-Familii Jarosław Janeczko wyjaśnił w wywiadzie telewizyjnym, że jedna z tzw. terminacji dotyczyła dziecka z zespołem Edwardsa. Ten spór sądowy faktycznie będzie się toczył o to, czy aborcja jest zabijaniem. Wnioskowaliśmy do sądu, aby przesłuchać lekarzy, którzy dokonywali tam aborcji, bo być może wynaleźli jakąś nową metodę aborcji bez zabijania...

Dyrekcja szpitala twierdzi, że banery towarzyszące pikietom zawierały nieprawdziwe informacje...

JK: Banery przedstawiały zdjęcia dzieci nienarodzonych, zabitych w wyniku aborcji, zdjęcia dwóch prominentnych lekarzy z tego szpitala i napisy: "W szpitalu Pro-Familia zabijają chore dzieci", "Jak zabija się chore dzieci w szpitalu Pro-Familia, ordynatorze Janeczko?", "Aborcja powinna być w każdym szpitalu - twierdzi Janusz Kidacki dyrektor ds. medycznych szpitala Pro-Familia". W lutym policja na wniosek szpitala "aresztowała" nam te banery. Byłem przesłuchiwany na policji, wypytywano mnie, kto ustalał treść banerów, czyim samochodem przywoziliśmy te plakaty, czy osoby biorące udział w pikiecie były tam z własnej woli, czy osoby podczas pikiety pobierały wynagrodzenie...

Reprezentujący Pana prawnik twierdzi, że Pana działania były zgodne z prawem i że "oskarżenie ich nielegalności oznaczałoby uznanie, iż niezgodne z prawem jest dążenie do zmiany obecnego stanu prawnego".

JK: Zabijanie chorych osób prowadzi do zbudowania nieludzkiego społeczeństwa, dlatego walczymy z aborcją. "Kompromis" aborcyjny nie służy wszystkim, a z pewnością nie służy dzieciom, które są co roku mordowane w polskich szpitalach za nasze pieniądze.

Kompromis jest dobry w sprawie wybudowania drogi we wsi. Kompromisu w sprawach moralnych nie ma i nie może być, bo to skończy się decydowaniem o tym, kto, kiedy i ile ma żyć, a to już jest totalitaryzm.

Aborcja jest przez obecną ekipę rządzącą traktowana nie tylko jako świadczenie, ale świadczenie uprzywilejowane. Jeśli na większość zabiegów czeka się latami w kolejce, to dlaczego aborcję wykonują bez kolejek? Jak to ktoś dość dosadnie skomentował: "Aborcja - ale na takich samych zasadach jak inne zabiegi: termin za półtora roku!".

Proszę zwrócić uwagę na fakt, że ponad połowa diagnoz prenatalnych, wedle których dzieci miały jakąś wadę, nie potwierdza się i dzieci rodzą się zdrowe. Warto o tym pamiętać również w kontekście aborcji.

Jeśli szpital Pro-Familia oświadczy, że nie będą dokonywać aborcji, to zakończymy tam pikiety, a nawet podziękujemy szpitalowi za taką decyzję i za nawrócenie. W Rzeszowie będziemy dalej pikietować, bo na liście szpitali dokonujących aborcji w naszym mieście są inne placówki. I tam się pojawimy.

Aborcja ma w rejonie podkarpackim dużo mniej zwolenników niż np. w Warszawie. To dość zaskakujące, że w Waszym mieście ktoś mógł podjąć decyzję, aby w prywatnym szpitalu dokonywać aborcji...

JK: Pogląd, wedle którego ludzie chorzy nie zasługują na życie, to sposób myślenia eugeników i włodarzy III Rzeszy. I takie myślenie, delikatnie mówiąc, skompromitowało się podczas II wojny światowej. Niestety ostatnio odżywa ono na nowo i znalazło swoich zwolenników i w naszym województwie. Na szczęście jest ich u nas niewielu. Z danych rządowych wynika, że w 2012 r. przeprowadzono w Polsce 752 aborcje, z czego najwięcej w woj. mazowieckim (243 aborcje), śląskim (111), pomorskim (81) i łódzkim (62). Na Podkarpaciu były to dwie "legalne" aborcje w szpitalach.

Rozmawiała Natalia Dueholm
Rycerz Niepokalanej, wrzesień 2014, s. 36

Admin dnia 16 wrzenia 2014 15:30:31

Mary Wagner w Polsce!

Podczas wizyty w Polsce kanadyjska działaczka będzie również obecna na rozprawie sądowej Jacka Kotuli, któremu szpital Pro-Familia wytoczył proces za organizowanie pikiet antyaborcyjnych pod szpitalem.

Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.
Oceny
Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą oceniać zawartość strony
Zaloguj się , żeby móc zagłosować.

Brak ocen. Może czas dodać swoją?