Archiwista św. Maksymiliana
Drukuj

Br. Innocenty Wójcik w archiwumBył wiernym uczniem św. Maksymiliana Marii Kolbego. Po jego śmierci wcielał w życie ideał Rycerstwa Niepokalanej. Wielu mówiło o nim: "To nie jest taki zwyczajny brat".

Eugeniusz Wójcik urodził się 30 listopada 1918 r. w Słaboszowie, woj. kieleckie. Rodzicami jego byli Wawrzyniec i Rozalia Madetko. Przez dwa lata pomagał w gospodarstwie rodzicom. W kwietniu 1935 r. napisał list do Niepokalanowa z prośbą o przyjęcie do zakonu i został przyjęty 24 maja 1935 r.

W zakonie przyjął imię Innocenty Maria. Po wybuchu II wojny światowej na polecenie o. Maksymiliana opuścił Niepokalanów i udał się do domu rodzinnego z br. Symplicjuszem. Do klasztoru powrócili 10 lipca 1940 r. Śluby wieczyste złożył w Niepokalanowie 8 grudnia 1940 r. 26 lutego 1941 r., po aresztowaniu o. Maksymiliana i czterech innych ojców przez gestapo, 20 braci ofiarowało swoje życie w zamian za ich uwolnienie. Jednym z nich był br. Innocenty M. Wójcik. Gestapo nie zgodziło się na tę zamianę.

W Niepokalanowie 16 lat pracował w ekspedycji miesięczników oraz "Małego Dziennika", następnie w dziale figurkowym, w magazynie ogólnym, na furcie, w redakcji książek, przez 40 lat był archiwistą. To jemu zawdzięczamy zgromadzenie i przechowywanie dokumentów o św. Maksymilianie Kolbem oraz dotyczących Niepokalanowa i Rycerstwa Niepokalanej.

Misyjne powołanie

Marzył o wyjeździe na misje. Jego zapał apostolski nie mógł się pomieścić w Niepokalanowie. Dlatego 11 lutego 1939 r. napisał prośbę o taki wyjazd do o. Maksymiliana:

"Od dawna mam pragnienie poświęcenia się Niepokalanej całkowicie na pracę, cierpienie i śmierć na każdym miejscu, dla Jej przyjemności i chwały. Od wstąpienia do klasztoru żyłem tą myślą udania się, jeżeli Niepokalana sobie będzie życzyć, na misje, kiedy i gdzie się Jej podoba. Nie miałem jednak śmiałości, by o tę łaskę prosić. Teraz wewnątrz czuję wielkie ku temu pragnienie i Regułą naszą zachęcony ośmielam się prosić Przewielebnego Ojca Gwardiana, jeżeli taka jest wola Niepokalanej, o wysłanie mnie na misje, gdziekolwiek Niepokalanej się podoba. Pragnę, by Ją i Jej Boskiego Syna wszelka dusza znała, kochała i dla Nich żyła. Dla Niej oddaję życie, zdrowie i wszystko, co oddać mogę, pragnę wszystko wycierpieć z miłości i by ugasić wszystkie pragnienia Niepokalanej i Pana Jezusa".

Miał wtedy tylko 21 lat... To pragnienie misji miało spełnić się w inny sposób. Praca w archiwum i bycie oddanym rycerzem Niepokalanej zaprowadziły go na drogi apostolstwa po całej Polsce. Br. Innocenty stał się znany w kręgu rycerzy świeckich. Ujmował ich swoim ciepłem, pogodą ducha i zatroskaniem o drugiego człowieka. Znali go ze spotkań MI, z korespondencji.

Kopiował i wysyłał materiały formacyjne, które sam tworzył, zbierał, dostosowywał do pracy w grupach MI.

Potrafił połączyć prostotę, pokorę z publicznymi wystąpieniami, odczytami, wyjazdami. Potrafił zniknąć, usunąć się na bok, by inni zaistnieli, mogli działać. Co więcej, kształcił nowych animatorów, współpracowników w dziele św. Maksymiliana.

Wszystko dla Niepokalanej

Dla Niepokalanej był rzeczywiście gotów na wszystko. Pisał: "Nikt by nie przyznał, że ten czy ów jest dobrym rycerzem Niepokalanej, jeśli nie zdobywa się na osobistą ofiarę dla sprawy Niepokalanej". To nie były tylko słowa. Dla Niepokalanej br. Innocenty przebywał w różnych więzieniach (20 grudnia 1948 - 23 grudnia 1950) za rozpowszechnianie wiadomości o objawieniach w Fatimie; pomógł w publikacji książki. Władze komunistyczne nie chciały słuchać o tym, "że Rosja się nawróci" i "Niepokalane Serce zatriumfuje". Zarażał każdego ideą oddania siebie Niepokalanej.

Oprócz bycia archiwistą w ciągu dnia spotykał wiele osób, które chciały coś się dowiedzieć o św. Maksymilianie, otrzymać materiały formacyjne o Rycerstwie Niepokalanej. Mówił: "Obecnie zwracają się do Niepokalanowa rycerze Niepokalanej: księża, siostry zakonne i świeccy animatorzy o materiały pomocnicze, programy pracy MI dla dzieci, młodzieży, dorosłych, chorych i innych grup".

Br. Innocenty, mimo braku większego wykształcenia, w wielu dziedzinach uczył i radził jak dobry pedagog po studiach, pisał materiały spotkań dobrze przygotowane pod względem metodycznym. Dla niego nie było rzeczy, której by się nie podjął dla Niepokalanej: "Nie mów: «nie mam sposobności do tego». Sposobność istnieje, trzeba ją tylko odkryć, a jeżeli nie istnieje, trzeba ją wynaleźć... Jeżeli ci się zdaje, że jesteś bezsilny, to znaczy, że brak ci nie sposobności, ale świętego ognia apostolskiego. Zapal ten ogień w Sercu Niepokalanej, proś Ją nieustannie, by przez usta Twoje sama mówiła i dusze do siebie zbliżała".

Ku chwale ołtarzy

Zmarł 18 listopada 1994 r. na atak serca w szpitalu w Sochaczewie. Pogrzeb tego prostego brata odbył się w bazylice w Niepokalanowie 22 listopada. Mszę pogrzebową odprawił bp Marian Duś z Warszawy. Na pogrzeb przyjechało Rycerstwo Niepokalanej z całej Polski, 79 kapłanów, 18 pocztów sztandarowych. żegnano prawdziwego rycerza Niepokalanej.

Wielu rycerzy Niepokalanej, animatorów szuka jego pomocy i ją otrzymuje w sprawach Rycerstwa i wielu innych. Pamięć o br. Innocentym Marii Wójciku jest nadal żywa. Dlatego też wkrótce po jego śmierci ukazała się następująca wiadomość w "Informatorze Rycerstwa Niepokalanej": "Prezesi i Animatorzy Stowarzyszenia «Rycerstwo Niepokalanej» w Polsce zgromadzeni na Zebraniu Prezesów i Animatorów w Niepokalanowie, w dniach 11-13 października 2002 r. w liczbie 121 osób, zgłosili wniosek do Zarządu Narodowego Stowarzyszenia «Rycerstwo Niepokalanej» w Polsce o podjęcie starań w celu wszczęcia procesu informacyjnego śp. br. Innocentego Marii Wójcika".

Zarząd Narodowy zobowiązał prezesa narodowego MI do przedstawienia powyższego wniosku kapitule klasztornej w Niepokalanowie z prośbą o jego rozważenie i przekazanie do prowincjała franciszkanów prowincji warszawskiej. Kapituła klasztorna w Niepokalanowie przyjęła wniosek bez zastrzeżeń.

Agnieszka Koszałka OV

"Rycerz Niepokalanej" 11/2013, s. 26-27

Brak komentarzy. Może czas dodać swój?
Dodaj komentarz
Zaloguj się, aby móc dodać komentarz.