Podziękowania
Drukuj

Z powodu braku miejsca tylko niektóre, w całości - inne w skróceniu pod "Niepokalanej dziękują".

BRZOZA STUDNICKA 26. VIII. 27.

Wywiązując się z uczynionej obietnicy składam publiczne dzięki Matce Bożej Niepokalanie Poczętej i Najsłodszemu Sercu Jezusa za uzdrowienie żony, która od dłuższego czasu była umysłowo chora Gdy wszystkie środki lekarskie okazały się bezskuteczne, udaliśmy się z gorącą prośbą do Niepokalanej, odmawialiśmy Nowennę i po ukończeniu tejże chora uczuła się zdrowszą, a teraz już jest całkiem zdrowa i może oddawać się wszelkim zajęciom.

Buszła Wojciech

ŁÓDŹ, 26. VIII. 27 r.

Mamusia moja od dłuższego już czasu cierpiała na bóle głowy tak straszne, że kilka razy straciłam nadzieję, aby mamusia moja mogła przyjść kiedykolwiek do zdrowia, a boleść moja była tem większa, że nie mogliśmy pozwolić sobie na sprowadzenie lekarza. Aż w tym smutku przyszła mi myśl, by polecić, mamusię opiece Niepokalanej, wszak Ona "Uzdrowieniem chorych" nie próżno się nazywa i za to jeszcze nie żąda od nas zapłaty jak ziemscy lekarze, którzy tylko tych leczą, co mają dużo pieniędzy. I od tej chwili, odkąd słać zaczęłam do stóp Matuchny szczere modły, mamusi mojej zaczęło się polepszać, a kiedy ofiarowałam do tutejszego obrazu Matki Boskiej dwie piękne mirty i obiecałam ogłosić tę łaskę publicznie w "Rycerzu", - ta Matuchna Niebieska wróciła zupełnie zdrowie mej mamusi, za co Jej składam najserdeczniejsze dzięki i proszę o dalszą nad mamusią opiekę. Przy tej sposobności dziękuję także za pomoc w egzaminach, za promocję do następnej klasy i wiele innych łask. Proszę więc Czcigodnego Ojca, by był łaskaw umieścić to podziękowanie w "Rycerzu", by cały świat się dowiedział, że Matuchna Najświętsza nie gardzi nikim, nawet najbiedniejszym. I tam gdzie nie można spodziewać się już ludzkiej pomocy, Ona Swej nie odmówi!

Najniższa sługa Stanisława Matysiakówna.

ucz. III kursu miejskiej szkoły zawodowej.

POZNAŃ 8. IX. 27.

W pierwszych dniach sierpnia córeczka nasza 8-miesięczna Urszula zachorowała ciężko. Zawezwaliśmy lekarza, który stwierdzi! poważne zapalenie części płucnych, a gorączka sięgała stale 40 stopni. Tak leżało dziecko kilka dni, a polepszenie nie nastąpiło. Z dnia na dzień siły opuszczały dziecko. W rozpaczy naszej zawezwaliśmy drugiego lekarza specjalistę chorób dziecięcych, który z przerażeniem spojrzał na maleństwo i stwierdziwszy ciężkie obustronne zapalenie płuc i zupełne osłabienie serca, zarządził natychmiast wszelkie możliwe zabiegi, by ratować życie córeczki naszej, lecz sam nie miał już nadziei. Mąż mój i ja udaliśmy się zaraz do naszej najlepszej Lekarki, aby Ona nam córeczkę ratowała. I ofiarowaliśmy Jej Nowennę i spowiedź w intencji wyzdrowienia dziecka, oraz ogłoszenie w Rycerzu, o ile dziecię nasze przetrzyma tak ciężką chorobę. I Matuchna nasza nas nie opuściła.

Oto lekarz po tygodniu stwierdził, iż obawa z sercem zupełnie usunięta, a tylko jeszcze prawe płuco zaflegmione i oświadczył sam, że tylko cudem dziecko ocalało, bo dzieci w tym wieku przeważnie umierają.

Mając znów dowód miłości Matki Boskiej Nieustaj. Pom. nad nami grzesznymi wywiązuję się z obietnicy i przesyłam w załączeniu 5 zł. na potrzeby "Rycerza".

B. Krupka