Uśmiech Najświętszej Dziewicy
Drukuj

Gdy Najświętsza Matka ukazała się po raz ostatni Bernadecie w Lourdes, uśmiechnęła się do niej niebiańsko. Uśmiech ten, usiłowała naśladować później Bernadeta. Jeden z naocznych świadków tak to opisuje.

Przybyłem właśnie do Cauterts, gdy tak wiele mówiono o cudownych objawieniach w Lourdes. Nie wierzyłem tym opowiadaniom, bo nawet nie wierzyłem w istnienie Boga. Byłem hulaką i ateuszem.

W jednym z miejscowych dzienników wyczytałem, że 16 lipca ukazała się Bernadecie Najświętsza Panna, uśmiechając się do niej niebiańsko na pożegnanie. Postanowiłem niezwłocznie udać się do Lourdes, aby wybadać małą i ujawnić jej kłamstwa.

Wprost skierowałem się do domu młynarza Soubirous. Na progu zobaczyłem siedzącą Bernadetę z robotą w ręku. Diewczynka wydała mi się dość pospolitą; rysy jej, na których malowało się cierpienie, posiadały dziwny urok i słodycz.

Na moją prośbę opowiadała mi swe objawienia z zadziwiającą prostotą i pewnością.

Zapytałem jej:

- Jak uśmiechnęła się do ciebie ta piękna pani? -

Spojrzała na mnie zdziwiona, a po chwili dodała:

- O panie! ,aby oddać ten uśmiech, trzeba być istotą niebiańską.

- Czy nie mogłabyś jednak tego dla mnie uczynić? - nalegałem. - Jestem niedowiarkiem i nie wierzę w twe objawienia.

Twarz dziecka zasępiła się, przybierając wyraz surowy.

- A więc przypuszczasz, że jestem kłamczynią - odrzekła.

Uczułem się pokonanym. Nie, Bernadeta nie jest kłamczynią. Chciałem już upaść przed nią na kolana, błagając ją przebaczenie, gdy rzekła:

- Ponieważ jesteś wielkim grzesznikiem, oddam ci uśmiech Najświętszej Dziewicy abyś się nawrócił.

Po tych słowach Bernadeta powstała bardzo powoli, złożyła ręce, jak do modlitwy, wzniosła oczy ku niebu, a lica jej okolił uśmiech niebiański, jakiego nigdy nie widziałem na ustach zwykłych śmiertelników. Postać jej cała promieniała cudowną jasnością.

Ukląkłem przed tą istotą wybraną, dostrzegając wyraźny uśmiech Najświętszej Dziewicy, na jej ustach...

Od tej pamiętnej chwili uśmiech ten niebiański noszę w głębi duszy. Straciłem żonę i dwie córki, a samotność mi nie ciąży. Żyję uśmiechem Najświętszej Dziewicy.


Przystało, aby Przenajświętsza Marja Panna, przez którą zniesioną jest hańba nasza, tak zwyciężyła szatana, iżby ani na chwilę nie zostawała w jego niewoli.

Św. Bonawentura