Z naszej korespondencji

Uprzejmię proszę zamieścić w swoim poczytnym a dla nas kochanym "Rycerzu" niniejszego artykułu.

Do jakiego zaślepienia może doprowadzić pycha, żądza zaszczytów i chęć prowadzenia swobodnego i wesołego życia, niech świadczy fakt, jaki się zdarzył w Strzemieszycach.

Oto d. 2. IX niejaki Huszno, osobnik wyłączony z Katolickiego Kościoła, eks-ksiądz, wybrał się do nas z odczytem. Chciał on uświadomić tych "biednych, zacofanych katolików", którzy w Ojcu Św. widzą Namiestnika Chrystusowego i władzę jego nad sobą uznają. I, o dziwo! ci nieuświadomieni katolicy nietylko nie chcieli go słuchać, ale nawet śmieli głośno okazać swoje oburzenie - poznali się na baranku w wilczej skórze.

- Tak, batiuszka Huszno! Chrystus, któregoś się zaparł, chociaż nauczał nie przy zamkniętych drzwiach i okiennicach, lecz publicznie, jednak najzacieklejsi Jego wrogowie, faryzeusze, nie mogli Mu dowieść, aby nauka, którą głosił, była fałszywą, lub niezgodną z przykazaniami - tobie zaś nawet prostaczek, byle dobry katolik, może wykazać niejeden fałsz, o czem sam najlepiej się przekonałeś A więc batiuszka Huszno, na przyszłość szukaj lepszych terenów dla swej działalności, np. w Bolszewji, a unikaj takiej nieurodzajnej gleby jak Strzemieszyce.


Nawet mnogość grzechów naszych nie powinna umniejszać ufności naszej, że wysłucha nas Marja, gdy się do nóg Jej rzucimy.

Św. Alfons Liguori