Cudowny Medalik

V. (Ciąg dalszy).

Powyższe objawienia przecież żadnej wiary nie znajdywały u X. Aladel, spowiednika Katarzyny. Tenże upatrywał w nich twór żywej wyobraźni młodej nowicjuszki i nakazując jej uległość swym orzeczeniom, zabraniał komukolwiek o tem wspominać. Stąd odbierała od niego więcej nieufności, niż pokrzepienia, lecz gdy Matka Najśw. wytknęła jej sposób postępowania względem kierownika duszy i poleciła wobec niego być otwartą, była zmuszoną swe objawienia mu odsłonić. X. Aladel przyjmował jej opowiadania z chłodem. Była to próba naprawdę bolesna, tem więcej, że nikomu z tych łask tajemnych nawet przełożonej się nie zwierzała, a do równowagi wewnętrznej przyjść nie mogła, dopokąd nie otworzyła serca przed spowiednikiem, jak jej to Matka Najśw. wskazała. Nic też dziwnego, że jej stan duchowy ulegał chwilowo niepokojącym wątpliwościom i zamgleniu. Przecież łaskawość Matki Bożej nie zmniejszała się i oto owocem Jej dobroci miał być Cudowny Medalik, który niedługo po pierwszych widzeniach objawiła swej powiernicy.

Przy schyłku listopada 1830 r. doświadcza Św. Katarzyna nowej łaski objawienia. Pożądała obcowania z Matką Najśw. i zostaje wysłuchaną. Tym razem, odmienny był nastrój w widzeniu, od poprzedniego. Gdy przedtem z objawieniem łączyła się zapowiedź klęsk, jakie spaść mają, a Matka Najśw. miała postać zbolałą, łzy roniła, w przewidywaniu ofiar z grona Jej dzieci - tym razem splata się z obietnicą błogosławieństwa i pogodnego pokoju. Wedle opowiadania Katarzyny widzenie następujący miało przebieg: "Dnia 27 listop. 1830 r. w sobotę, przed pierwszą niedzielą adwentu, wieczorem przy rozmyślaniu, wśród głuchej ciszy, zdawało mi się, że słyszę szelest, jakby powłóczystej, jedwabnej sukni od prawej strony ołtarza. Spoglądając tamże o ujrzałam Najśw. Pannę obok obrazu Św. Józefa, tak czarującego powabu i wzroku, że przenosi on siłę wyrazów. Była w postawie stojącej, w biało - różowej, jedwabnej sukni, z głowy spływał biały, falisty welon aż do stóp, przez który przeglądały włosy, związane opaską, a czoło zdobiła drobna koronka. Stopy swe oparła ; na półkuli wyobrażającej ziemię, którą opasywał splotami swego cielska zielono-żółty wąż - drugą zaś połowę kuli. i jakby znak wszechświata, w podniesionych do piersi trzymała dłoniach. Z oczyma utkwionymi w niebo zdała się czynić ofiarę Bogu i z każdą chwilą, nabierała wzrastającej piękności. Potem ujrzałam na jej palcach pierścienie, drogimi wysadzone klejnotami niezrównanej piękności i miary, z których i łyskały snopy promieni różnej jasności. Promienie kierowały się ku dołowi tak że jej stopy zakryły. Gdy zjawiskiem cudownem zachwycona, patrzyłam na jej postać, zwróciła ku mnie Matka Najśw. swe łaskawe oczy i w tych przemówiła słowach: "Kula, którą widzisz przedstawia cały świat i każdą w szczególności duszę" Tu już nie zdaję sobie sprawy z tego co widziałam, takie wrażenie sprawił na mnie blask olśniewający promieni. Lecz Najśw. Panna wytłumaczyła zjawisko i jego znaczenie: "Promienie są znakiem łask, jakie zlewam na tych, co o nie proszą". Dała też do poznania jak miłem Jej jest przyjmować prośby i jak hojną jest dla swych czcicieli i ile łask zlewa tym, co ich żądają i jaką rozkoszną sprawia Jej to przyjemność. Następnie otoczył Matkę Najśw. wydłużony pierścień, w obwodzie z następującym złocistymi wyrytymi głoskami napisem: "O Marjo bez zmazy poczęta módl się za nami, którzy się do Ciebie uciekamy!

A wtedy usłyszałam wyraźny nakaz: "Postaraj się o wykonanie medalika wedle tego wzoru; ktokolwiek nosić go będzie stanie się uczestnikiem wielkich łask, nosząc go na szyi. Łaski będą przeobfite dla tych, którzy z ufnością nosić go będą. Wkrótce całość poczęła się odwracać i ujrzałam drugą stronę. Na odwrotnej stronie ujrzałam literę M nad którą górował krzyż, poniżej zaś monogramu Marji, Serce Jezusa i Matki Najśw. pierwsze otoczone cierniową koroną, a drugie przebite mieczem.

Taką jest w krótkości historja pochodzenia Medalika Cudownego, uderza jeszcze jego bardzo szybko rozpowszechnione użycie, a zarazem wielka skuteczność, zapowiedziana już przez Matkę Najśw., iż ci którzy go nosić na szyi będą staną się uczestnikami licznych łask. A stąd jasnem się staje czemu z programu Milicji członkowie obowiązani są nosić Cudowny Medalik i rozpowszechniać go wśród innych, a nawet nie wierzącym go podawać, choćby w ukryty sposób, bo wykazała Matka Najśw. iż i takim swej pomocy nie odmawia lecz prowadzi do Boga i zbawienia.

C. d. n.