WYSTAWA MISYJNA

Ze wszystkich narodów ciągnie w tym roku jubileuszowym do Rzymu tysiące ludzi. Pragną tam zyskać odpust zupełny, zobaczyć Namiestnika Chrystusowego, podziwiać ogromne, a wspaniałe bazyliki, kościoły, muzea, zaczerpnąć ducha pierwszych chrześcijan w katakumbach, gdzie się oni zbierali na nabożeństwa w czasie prześladowań, ujrzeć to sławne Koloseum, gdzie zginęło tylu wyznawców Chrystusa pod kłami dzikich zwierząt, wobec rozbawionego motłochu pogańskiego, a również sę przekonać na ruinach starożytnego Rzymu, jak prędko ginie przemoc tego świata oparta na niesprawiedliwości i gwałcie, chociażby taką potężną była jak państwo Cezarów.

Jednak i takich, którzy mają "Wieczne Miasto", nawet niekatolików pociąga teraz świeżo otwarta Wystawa Misyjna. Bo jest na niej co zobaczyć!

Cała historja Kościoła i jego działalności pełna zaparcia dla sprawy Chrystusa przesuwa się przed oczyma widza. W jednych salach oglądamy czego dokonał Kościół w przeciągu dwudziestu wieków, jak się rozszerzał, jakie narody pozyska! Dla Chrystusa. Widzi się tam jakich wysiłków heroicznych, a często życia wymagało rozszerzenie się wiary, jacy to byli i są najwięksi pracownicy Kościoła w zdobywaniu dla prawdy nowych narodów. Dalej patrzymy się na zwyczaje, zabobony, stan moralny, kulturę naukę pogan, na ich zabudowania, sprzęty, w ogóle całe życie, a w dalszych salach możemy porównać jak pod wpływem prawdziwej religji podniosła się moralność, zniknęły dzikie zwyczaje, a zapanowała sprawiedliwość, miłość, jak Chrystjanizm i teraz przemienia ludzi. Następne sale pouczają nas jakie narody, zakony, takie stowarzyszenia przyczyniają się do misji, ile mają kościołów, stacji, szkół, ilu misjonarzy, wiernych, jakie są skutki ich pracy. I cały szereg innych rzeczy ciekawych, nieznanych, a radujących widzi się na tej ogromnej wystawie, a każdy nawet najbardziej uprzedzony do Kościoła przekona się, jaki on żywotny, że nie tylko w pierwszych wiekach ale i dziś świetnie spełnia zadanie, które mu wyznaczył Chrystus mówiąc: "Idąc tedy nauczajcie wszystkie narody".

Otwarcie Jubileuszu
Otwarcie Jubileuszu


Praca misyjna gdy weźmiemy pod uwagę tylko ziemskie jej skutki należy do najszlachetniejszych. Czyż to bowiem nie jest szczytne powołanie szerzyć najwyższe dobra jakie ludzkość posiada między maluczkich, ciemnych, nieszczęśliwych? Za religją Chrystusową idzie bowiem nie tylko zbawienie wieczne, ale prawda, dobro, piękno, które w życiu okazują się jako sprawiedliwość, zniesienie niewolnictwa; ochrona życia, szacunek kobiety i w innych objawach. Nie dziw więc że narody zachodniej Europy idą na wyścigi do tej wzniosłej pracy.

Polski udział w misjach przedstawia się słabo zwłaszcza w ostatnich czasach. Chlubne chwile i wielki dorobek misyjny dla naszej Ojczyzny stanowią wieki trzynasty i czternasty. Przybyli wówczas do Polski Dominikanie i Franciszkanie. Nowe zakony wytężyły siły, aby nie tylko ludność miejscową z imienia chrześcijańską przejąć wiarą, ale tworzą stowarzyszenia "Braci Pielgrzymujących", którzy rozwinęli misyjną działalność wśród zdziczałych, z powodu napadów tatarskich, mieszkańców dzisiejszej południowej Rosji, inni zaś szli na północ do Litwinów, i Jadźwingów. Pogańska Litwa zanim przyjęła wiarę Chrystusa umęczyła przeszło pięćdziesięciu Franciszkanów. Brała Polska wówczas również udział w wielkich misjach do Mongolji w głębi Azji. Znanym między innymi jest O. Benedykt, franciszkanin, towarzysz i tłumacz sławnego Jana de Monte Corvino. W następnych wiekach słyszymy tylko o pojedynczych misjonarzach polskich w dalekich krajach. Dziś także na ogół jesteśmy pod względem ilości misjonarzy za innymi narodami, chociaż mamy znane jednostki na całym świecie, jak O. Bejzym, Jezuita, opiekun trędowatych na Madagaskarze, Ks. Patrjarcha Zaleski, były arcybiskup w Indjach, p. Ledóchowska, założycielka wielce czynnej Sodalicji misyjnej imienia św. Piotra Klawera.

Słaby udział Polaków w misjach między innemi tłumaczy się brakiem kapłanów. Do misji nadają się szczególnie zakony, a te w byłem zaborze rosyjskim i pruskim zniesiono. A tymczasem za granicami Polski było wielkie zapotrzebowanie kapłanów. Tysiące bowiem rodaków rozjechało się po świecie za chlebem, za nimi więc szczególnie dążyli kapłani do Ameryki, Parany, Syberji Rumunji, Danji, Niemiec i innych krajów.

W odzyskanej ojczyźnie i na tem polu praca może żywiej pójdzie, bo i początki są już widoczne. OO. Jezuici szczególnie obejmują niezależne placówki misyjne, zawiązało się stowarzyszenie dla misji w Rosji, kilka pism zaznajamia i budzi do współpracy misyjnej. Szczególnie w przyszłej pracy misyjnej w Rosji Polska powinna wziąść wielki udział, bo przecież albo znamy albo łatwiej się nam nauczyć niż innym języka rosyjskiego, prędzej wyrozumiemy naszych sąsiadów, a praca zdaje się z pomocą Bożą będzie owocna bo dusza rosyjska wśród rozbicia i martwoty cerkwi już teraz przewiduje gdzie prawdziwy Kościół Chrystusowy. Jak w całym świecie Wystawa Misyjna daje impuls do gorliwszej jeszcze pracy misyjnej, Tak i my współpracować winniśmy z tym ruchem, budząc powołania misyjne czy wspierając misje datkami, aby małą choć cegiełką przyczynić się do rozszerzenia Królestwa Chrystusowego.