Po wojnie

Huragan wojny przeleciał nad światem
Miotając wkoło błyski i pioruny
I śmierć i zgliszcza - przeleciał, a zatem
Spokój powraca, nikną łzy i łuny.

Nikną - lecz czyliż wszystkie wojny ślady
Się zacierają i nikną i giną? -
Przechodzi młodzian - a wątły i blady:
Bez wiary, cnoty dni czarne mu płyną...

Oto ruiny, zniszczenia i zgliszcza,
Jakich nie sprawi najsroższy kord wroga:
Stworzyła wojna cielesne bożyszcza,
A podeptała i cnotę i Boga!

Młodzież obłędna morzem życia płynie,
A bez hamulca, bez światła, bez siły -
Więc czyż w spienionych falach nie zaginie?
Czy się do wiecznej nie stoczy mogiły?

I dziś gdy ludzkość po wojennej burzy
Do sił powraca - niechże i do wiary
I cnoty wróci, niech wybrnie z kałuży,
By Bóg nie zesłał jeszcze większej kary...