Podziękowania
Drukuj

CH..., dnia 8 stycznia 1938 r. (72-38)

Z głębi wdzięcznością przepełnionego serca składam tą drogą najserdeczniejsze podziękowanie Maryi Niepokalanej za doznane za Jej przyczyną liczne laski, jakie ja, niegodny grzesznik, stale otrzymuję, zarówno w życiu osobistym, jakoteż i w pracy zawodowej oraz społecznej. Bardzo bym pragnął, by wszyscy Polacy oddali ufnie swe troski i dążenia opiekuńczemu Sercu Maryi, by swoje prace i walki podejmowali z Jej imieniem na ustach, a napewno wówczas wiele problemów naszego życia społecznego, narodowego i państwowego znalazłoby swoje właściwe rozwiązanie ku wspólnemu pożytkowi Kościoła, Narodu i Państwa.

Józef Jelenicz, kierownik szkoły pow.

KRAKÓW, dnia 11 stycznia 1938 r. (73-38)

Najświętszej Matuchnie Niepokalanej za wyratowanie z b. ciężkiej choroby, wiele innych łask, za szczególną opiekę oraz św. Stanisławowi Kostce składam najpokorniejsze dzięki, prosząc o dalszą opiekę w życiu.

Niegodny sługa Maryi, L. P. sch. Tow. Jez.

GRENAY, dnia 12 stycznia 1938 r. (74-38)

W sierpniu ub. r. uległem ciężkiemu wypadkowi przy pracy w francuskiej kopalni węgla. Doznałem złamania obu nóg i nadwyrężenia krzyża, przez co musiałem się poddać ciężkiej operacji. Przygotowany już na śmierć udałem się pod opiekę Najświętszej Maryi Niepokalanej, prosząc Ją o wyzdrowienie a w razie śmierci o opiekę nad moją rodziną. Matka Niepokalana, wysłuchała mej prośby i dzisiaj jestem już na drodze do zupełnego wyzdrowienia i wkrótce znów będę szczęśliwy, zacznę pracować. Składam za to Matce Najświętszej Niepokalanej publiczne podziękowanie.

Frądziak Franciszek, górnik z Francji

WARSZAWA, w styczniu 1938 r. (75-38)

Wywiązując się z przyrzeczenia danego na Jasnej Górze, pragnę publicznie podziękować Matce Boskiej Częstochowskiej, za cudowne uzdrowienie mojej siostry, za przyczyną dusz czyśćcowych.

Siostra moja od lat czterech, cierpiała na chorobę nerwową, połączoną z padaczką. żadne środki lekarskie oraz trzymiesięczny pobyt w szpitalu na obserwacji przy licznych badaniach i doświadczeniach klinicznych, nie tylko jej nie pomogły, lecz nawet pogorszyły, gdyż została zabrana ze szpitala cała powyginana i stale upadająca.

Wobec tego, że pomoc ludzka okazała się beznadziejna, postanowiłam zabrać ją do Częstochowy, ufając gorąco, że tam odzyska zdrowie. Wiara nasza została nagrodzona, bowiem podczas Mszy świętej w kaplicy Matki Boskiej Jasnogórskiej, siostra moja uczuła ostry ból w krzyżu, głowie i łopatce i od tej pory, została całkowicie uleczona.

Prawdziwość tego co piszę, poświadczyło kilkunastu obecnych tam świadków. Już rok minął, i obecnie, aczkolwiek siostra moja znajduje się w ciężkich warunkach materialnych i musi pracować - jest zupełnie zdrowa, za co gorąco dziękujemy obie Matuchnie Najświętszej, polecając się nadal Jej wszechpotężnej opiece.

Lasek Józefa

L. S. Potwierdzają powyższy opis jako zgodny z prawdą. − Grabarska i J. Kukulska - Rudzińska, lekarz dentysta.

Zaświadczam, że znałam p. Halinowską jako chorą, która przebywała dłuższy czas na klinice Szp. Dz. Jezus i uznano ją jako nieuleczalnie chorą. − Irena Danielska, Siostra Miłosierdzia

N..., dnia 15 stycznia 1938 r. (76-38)

Spełniając przyrzeczenie, składam publicznie najserdeczniejsze podziękowanie Najświętszej Maryi Pannie za obfity zdrój łask. a w szczególności za usunięcie poważnych przeszkód, jakie Stały na drodze do stanu zakonnego, który sobie obrałem.

Niegodny sługa Maryi P. M. P.

BŁASZKI, dnia 19 stycznia 1938 r. (77-38)

Wywiązując się z danego przyrzeczenia, składam publicznie podziękowanie Matce Najświętszej, św. Antoniemu, św. Teresie od Dzieciątka Jezus za Ich łaskawą pomoc i wstawienie się do Pana Boga w otrzymaniu lepszego stanowiska, prosząc nadal o opiekę nad moim domem.

Z.

JANKOWCE, dnia 22 stycznia 1938 r. (78-38)

W roku 1927 syn mój Ludwiś mając 11 rok życia, rozpoczął uczęszczać do gimnazjum. Przeziębił się i leżał zupełnie nieprzytomny tak, że lekarze nie kładli już nadziei, by powrócił do zdrowia. Leżał wyschnięty, że serce krajało się, patrząc na mękę dziecka.

Udałam się też o pomoc do Maryi Najświętszej i gorąco modliłam się o zdrowie syna. Po upływie wymienionego wyżej czasu, synek mój począł pomału przychodzić do sił i wkrótce przyszedł zupełnie do zdrowia i rozpoczął przerwaną naukę.

Łaskę, o którą prosiłam, przyrzekłam ogłosić w "Rycerzu Niepokalanej". Równocześnie, prosząc o zdrowie syna, poleciłam go Bogu, by po wyzdrowieniu oddał się na Jego służbę. Bóg tak pokierował jego losem, że po zdaniu matury wstąpił do zakonu OO. Jezuitów. Składam przeto najgorętsze podziękowanie Matce Najświętszej, i proszę o opiekę nad nim i moją rodziną.

Katarzyna Paluch

HUTA, dnia 31 stycznia 1938 r. (79-38)

Z głębi serca przepełnionego wdzięcznością dziękuję Najświętszej Maryi Pannie za łaskę powrotu z całą rodziną do prawdziwej wiary katolickiej oraz za przyjęcie mnie do szkoły i za jawną pomoc w nauce.

Niegodny sługa Maryi, Kozioł Władysław

L. S. Władysława Kozła z całą rodziną - 5 osób - przyjąłem do Kościoła Katolickiego. Jest to pierwsza rodzina katolicka we wsi prawosławnej. (-) Ks. Fr. Matelski

PROKOCIM, w lutym 1938 r. (80-38)

Przed trzema miesiącami zachorowałam na kamienie żółciowe, zapalenie woreczka żółciowego i wątroby. Później dostałam żółtaczki i w stanie ciężkim odwieziono mnie do szpitala OO. Bonifratrów w Krakowie. Po 7 tygodniach mojego pobytu lekarze stwierdzili, że stan zdrowia się pogarsza i nie obejdzie się bez operacji. W nocy dostałam strasznych boleści i zdawało się, że rana już nie doczekam. Wtem, leżąca obok mnie pani podała mi wody z Lurd. Z silną wiarą wypiłam ją i po paru minutach boleści ustąpiły bezpowrotnie. Obeszło się bez operacji.

Wywiązując się z przyrzeczenia, składam najgorętsze podziękowanie Matce Najświętszej za niezwykłą pomoc.

Aniela Szebor

Poświadczam niniejszym, że p. Szebor Aniela, skierowana do szpitala OO. Bonifratrów z rozpoznaniem kamicy żółciowej, w przebiegu której przyszło do zatkania przewodu żółciowego przez kamień żółciowy i następowej, wzmagającej się z dnia na dzień żółtaczki.

Wedle mego zdania, jedynie rychły zabieg operacyjny mógłby chorą uratować. Toteż ogromnie się zdziwiłem, gdy dowiedziałem się, że stan chorej mimo niezgodzenia się na zabieg operacyjny nagle począł się poprawiać, a był do niedawna niemal groźny i chora wkrótce rychło poczęła wracać do zdrowia tak, że dziś jej stan jest zupełnie dobry.

W przypadku opisanym można mówić o istotnie niezwykłym i cudownym wyzdrowieniu.

L.S. - Dnia 9. 2. 1938 roku.

(-) dr W. Sierosławski

BRODY, w lutym 1938 r. (81-38)

Niepokalanej Matuchnie dziękuję z serca całego za cudowne wyleczenie mnie z ciężkiej choroby tyfusu z komplikacjami.

Ks. Emil Kobierzycki, proboszcz

WARSZAWA, dnia 1 lutego 1938 r. (82-38)

W czerwcu 1933 r., przechodziłam operację, którą się tak bardzo przejęłam, że zachorowałam na rozstrój nerwowy. Leczyli mnie, ale bezskutecznie. W parę miesięcy potem dowiedziałam się, że czeka mnie druga operacja. Zmartwienie było okropne. Zbrakło mi sił na poddanie się drugiej operacji. W tym czasie wpadł mi w rękę, po raz pierwszy w życiu, "Rycerz". Kiedy przeczytałam tyle podziękowań i we mnie wstąpiła nadzieja. Przestałam szukać pomocy u lekarza, a całym sercem i pełnym zaufaniem zwróciłam się do Matki Najświętszej i błagałam Ją o zdrowie. Najświętsza Maryja Panna wysłuchała moich próśb, uchroniła mnie od drugiej operacji, przywróciła zdrowie, a objawy choroby tak się zmniejszyły, że ich prawie nie wyczuwam.

Wywiązując się z danego przyrzeczenia, odbyłam pieszo razem z mężem pielgrzymkę do Częstochowy i przepełniona wielką wdzięcznością składam Matuchnie Najświętszej pokorne podziękowanie za otrzymane łaski, prosząc równocześnie o dalszą opiekę i błogosławieństwo.

Eugenia Kamińska

Stwierdzam wiarogodność słów (-) Ks. St. Piłatowicz.

P..., w lutym 1938 r. (83-38)

Spełniając dane przyrzeczenie, składam Matce Przenajświętszej publiczne, najserdeczniejsze podziękowanie za wyratowanie mnie z ciężkiej choroby płuc, serca i nosa.

Proszę Niepokalaną o dalszą opiekę nade mną i moimi najdroższymi. "Pod Twoją obronę uciekamy się"...

Z. S., ucz. VIII kl. gimn.

PRZEMYŚL, dnia 14 lutego 1938 r. (84-38)

Wywiązując się z danego przyrzeczenia, składam najserdeczniejsze podziękowanie Matce Najświętszej i św. Antoniemu Padewskiemu za pomoc w otrzymaniu pracy.

żyjąc w ciężkich warunkach materialnych, na próżno czyniłem starania, ażeby zdobyć jakie środki do życia. Gdziekolwiek udałem się za pracą, wszędzie otrzymywałem odpowiedź odmowną. Na nic się przydały moje starania, nie miałem bowiem protekcji ze strony ludzi. Toteż z tego powodu wpadłem w depresję duchową. A chociaż byłem wierzącym i praktykującym katolikiem, to jednak, z powodu niepowodzenia, zacząłem tracić wiarę, a nawet bluźniłem Bogu, Przestałem się modlić i zacząłem prowadzić niemoralny tryb życia. Czytając w "Rycerzu Niepokalanej" podziękowania za różne łaski, otrzymane za przyczyną Niepokalanej, zwróciłem się w gorącej modlitwie do Tej najmiłosierniejszej Pani, Która nikim nie gardzi. W ósmym dniu nowenny otrzymałem wiadomość, że zostałem przyjęty do pracy.

A. S., niegodny sługa Maryi

K..., dnia 15 lutego 1938 r. (85-38)

Składam najgorętsze podziękowanie Matce Najświętszej za łaskę nawrócenia i wyrwania mnie ze szponów szatana.

Przez pięć lat utrzymywałam grzeszne stosunki z człowiekiem żonatym. Straciłam wiarę, przestałam chodzić do kościoła i spowiedzi. Skutki grzechu były straszne. żyłam w ciągłej rozpaczy. Myśl o samobójstwie prześladowała mię bezustannie. Poszłam nad rzekę, aby się utopić, ale jakaś siła niewidzialna zatrzymała mnie od tego haniebnego czynu. Widocznie Matka Najświętsza nie opuściła mnie jeszcze, gdyż miałam na szyi medalik. Z grzechami jednak nie zerwałam. Aż w roku 1936 do naszej parafii przyjechał nowy ksiądz wikary. Z ciekawości poszłam do kościoła i z tej okazji słyszałam jego kazanie. Słowa księdza trafiły do mego serca. Zaczęłam rozmyślać nad swoim życiem; przypomniały mi się lata dziecinne, jak byłam wtenczas szczęśliwą. Udałam się z prośbą do Matki Najświętszej - Ucieczki grzeszników, by udzieliła mi pomocy do poprawy życia. W czasie rekolekcji wielkanocnych odbyłam spowiedź. Ale szatan nie dał za wygraną. Nie dawał mi spokoju ani na chwilę, podsuwał rozmaite myśli, tak że zaczęłam wątpić w miłosierdzie Boże. Lecz Matka Najświętsza mnie nie opuściła; za Jej łaską odprawiłam spowiedź generalną, po której odzyskałam spokój sumienia. Cieszę się teraz, że mogę kochać Niepokalaną i Jezusa.

S.

Stwierdzam, że podpisana osoba jest obecnie bardzo gorliwą i przykładną niewiastą. (-) Ks. J.

X..., w lutym 1938 r. (86-38)

Niegodne, ale przepojone miłością i wdzięcznością podziękowanie spieszymy złożyć Najświętszej Pannie.

żyjemy w małżeństwie kilkanaście lat. W pierwszych latach mieliśmy 2-ie dzieci, które pod Jej opieką chowają się dobrze. Więcej dzieci nie mieliśmy, bo nie tylko przestaliśmy żyć zgodnie z wolą Bożą, ale nawet pozbawialiśmy życia to, co Bóg w łonie matki stworzył. Przed trzema laty spłynęła na nas łaska Boża - odrodziliśmy się duchowo, wróciliśmy do Boga.

O przyjm, Najświętsza Panno, serca nasze, wdzięcznością i miłością dla Ciebie przepojone i spraw Swoim najświętszym wstawiennictwem, by żadne z małżeństw katolickich nie żyło w grzechu nieczystości i nie zabijało tego, co Sam Bóg stwarza.

U. O.