Z naszych misyj w Japonii
Drukuj

Po 2-miesięcznej ciszy w Mugenzai no Sono znowu mamy ożywienie i ruch. Lekcje miały się rozpocząć w Seminarium Misyjnym 9 września, ale niektórzy chłopcy wiedzieli że 8 września, w urocz. Narodzenia Najśw, Maryi Panny 2-ch aspirantów (Piotruś Kawaguchi i drugi Piotr Nishiguchi), o których pisaliśmy w marcowym "Biuletynie" miało mieć obłóczyny, więc przyjechali wcześniej. Ogromnie byli ciekawi jak te ceremonie przy obłóczynach się odbywają, bo nigdy jeszcze czegoś podobnego nie widzieli. O. Rektor powiedział im, że nowoobleczeni podczas śpiewania "Veni Creator" będą leżeli krzyżem i wytłumaczył im dlaczego, więc wyczekiwali bardzo tej chwili, a gdy ujrzeli ich leżących i usłyszeli błagalny hymn do Ducha Św. znać było na ich młodych twarzyczkach wielkie przejęcie. A starsi zapewne liczyli sobie za ile to lat oni - jako klerycy - otrzymają św. habit.

Mały Piotruś nazywa się teraz br. Antoni; a większy - br. Józef. Obydwaj cieszą się bardzo, że wreszcie doczekali się św. habitu.

Centralne władze państwowe wydały zarządzenie, aby w świątyniach szyntoistycznych, buddystycznych i chrześcijańskich modlono się na intencję obecnej wojny. Z polecenia Administratora, Apostolskiego odprawiły się nabożeństwa błagalni o pokój we wszystkich kościołach i kaplicach Nagasaki. I w naszym kościółku w dn. 11 września odprawiła się Msza św. Na nabożeństwie byli też profesorowie Seminarium Misyjnego. Mamy 2-ch profesorów-pogan, ale i oni byli też i z wielkim zainteresowaniem śledzili przebieg ceremonii. Jeden z nich często rozmawia z O. Rektorem na tematy religijne i studiuje gruntownie katechizm. Być może, że Niepokalana pociągnie tę duszę szlachetną do Jezusa.

Mur przy boisku już ukończony. Kopania jeszcze jest trochę. Ale zrobiło się nieco chłodniej, więc znów zacni katolicy pomagają nam. Niedawno ks. proboszcz z sąsiedniej wysepki przywiózł 65 swoich parafian do kopania boiska. Mieli zamiar pracować kilka dni, ale deszcz przeszkodził. Pracowali jeden dzień i wrócili z przykrością, - jak mówili - że nie mogli więcej nam pomóc, mimo najlepszych chęci z ich strony. Obiecywali, że jeszcze kiedyś przyjadą.

23 września było pogańskie "święto" w związku z rozpoczynającą się jesienią. Fabryki nie pracowały, więc dużo młodzieńców ze Stowarzyszenia Katolickiej Młodzieży, którzy w zwykle dni są zajęci w fabrykach, ten dzień poświęcili naszemu boisku. Od czasu do czasu nawet tramwajarze-katolicy przychodzą i pomagają. Wzruszeni jesteśmy naprawdę takim bezinteresownym poświęceniem i serdeczną życzliwością tutejszych katolików. Widzą, że chłopcy, którzy się u nas wychowują, będą kiedyś pracować wśród nich, jako kapłani-zakonnicy, dlatego są nam tacy oddani.

Obecnie nastała w Japonii najpiękniejsza pora: nie ma ani gorąca, ani większych deszczów, niebo naprawdę seledynowe, jak pisał ks. Posadzy. W tym czasie drzewka zw. momidzi pokrywają się pięknymi różowymi liśćmi. Cała przyroda jakoby na wyścigi pragnie chwalić swego Stwórcę. O, ileż piękniejsza byłaby Japonia, gdyby tu Chrystus więcej był znany i kochany! Boli niewątpliwie Boskie Jezusa Serce widok tych licznych milionów serc nie znających Go, ani Jego Niepokalanej Matki, Która przecież i ich Matką najczulszą być pragnie.

Módlmy się wszyscy często i gorąco, by pragnieniu Jezusowemu co rychlej stało się zadość.