Z naszych misyj w Japonii

MUGENZAI NO SONO w sierpniu.

Z wyjazdem internistów na wakacje opustoszał Mugenzai no Sono, ucichł, jakby w nim życie zamarło. W tych dniach zaczną się zjeżdżać.

Gorąco jeszcze porządnie daje się u nas we znaki. I będzie tak jeszcze cały wrzesień. W czasie tych upałów Japończycy rozsyłają specjalne pocztówki z pięknymi japońskimi widoczkami lub kwiatami i nadrukiem tej treści: "stało się gorąco, więc proszę uważać na zdrowie".

Niedawno przyszedł do furty urzędnik z Izby Skarbowej w Nagasaki i powiada, że przed rokiem dostał w mieście od jednego zakonnika numer "Kishi". Wyczytał tam o prawdziwej Wierze i, porównując ją z wiarą japońską - przyszedł do przekonania, że jednak wiara, w którą większość Japończyków wierzy nie jest prawdziwą. W przekonaniu, tym utwierdziła go jeszcze jedna książka, napisana przez biskupa w Osace "O piekle". Dowiedział się z niej, że człowiek ma duszę nieśmiertelną, że jest piekło, do którego pójdą ci, co źle żyjąc, w niepokucie schodzą z tego świata. Gdzie indziej znów wyczytał, że ofiara katolicka ma bardzo dużo męczenników, do których nawet i jego rodacy się zaliczają i wnioskuje, że Wiara, za którą wyznawcy oddają to, co mają najdroższego - życie, nie może być fałszywa.

Prosił, by mu dać numery "Kishi" z poprzedniego roku, a także jakąś książkę traktującą o Wierze katolickiej i jakiś modlitewnik. Otrzymał. Powiada, że będzie starał się wyuczyć jak najprędzej katechizmu, by co rychlej mógł otrzymać Chrzest św., gdyż nie chciał by dostać się do wstrętnego piekła.

Zasyłamy serdeczne w Niepokalanej pozdrowienia.

Zakonnicy w Niepokalanowie 1937
Ojcowie i Bracia w Niepokalanowie