Jeszcze o Kołach Młodzieży Wiejskiej

Artykuł p. t. "Koła Młodzieży Wiejskiej ", zamieszczony w nr. lipcowym (7) RYCERZA N., wywołał "oburzenie" w prasie ludowej, naturalnie odbiegającej od katolicyzmu. Przy ogłoszeniu owego artykułu chodziło nam jedynie o to, by stwierdzić, że organizacja "Wici" i jej pokrewne, nie stoją na gruncie nauki katolickiej, a tym samym przestrzec społeczeństwo katolickie przed wrogo względem Kościoła nastawioną organizacją.

Zresztą "Wiciowcy" sami przyznają, że nie chodzi im wcale o katolicyzm. W numerze z dnia 24 maja b. r. w organie przez nich wydawanym oświadczają: "Zarząd Główny Zw. Mł. Wiejskiej R. P. stwierdza, że ruch "wiciowy", jako ruch, zmierzający do objęcia w swoich szeregach całej młodzieży wiejskiej bez względu na jej kościelne wyznanie - ani nie zwalcza ani nie propaguje żadnego z tych wyznań".

To jedno. Poza tym wiadomo, że młodzież "wiciowa" dążyła do złączenia się z P.P.S. Piszą o tym "Wici" w numerze z dn. 7 czerwca b. r. "W myśl uchwał Walnego Zjazdu Delegatów i Zarządu Głównego Z. M. W. R. P. przedstawiciele Prezydium naszego Związku odbyli w dniu 26-ym maja pierwszą konferencją porozumiewawczą z przedstawicielami młodzieży robotniczej, zorganizowanej w ramach Polskiej Partii Socjalistycznej. Rezultatem konferencji było uzgodnienie wspólnych celów społeczno-wychowawczych, w dążeniu do których obydwie organizacje winny wzajemnie się wspomagać i współdziałać z sobą".

A więc "Wici" odrzucają współpracą z innymi organizacjami, a natomiast jednoczą się z młodzieżą socjalistyczną, przyjmując tym samym światopogląd socjalistyczny - materialistyczny. Jest to dla nas b. ważne, ponieważ do "Wiciowców" przystąpiły już inne organizacje młodzieży ludowej, jak: Małopolski "Znicz" i Wielkopolski Związek Młodzieży Wiejskiej.

Nie posądzamy "Wiciowców" o jakieś szczególne knowania. Cytujemy jedynie ich własne wyznania, nic więcej. A że nie jesteśmy odosobnieni (moglibyśmy powołać się na inne pisma katolickie), umieszczamy artykuł "Słowa Pomorskiego", jako odpowiedź na nasze wyjaśnienie w nr. lipcowym RYCERZA NIEPOKALANEJ.

- Redakcja

Niejakiś "Jam" w artykule "Snobizm czy postęp?" umieszczonym w "Gazecie Grudziądzkiej" z dnia 18 lipca (nr. 84) i 21 bm. (nr 85), stając w obronie Wielkopolskiego Związku Młodzieży Wiejskiej, rozprawia się w niewybrednej formie z czasopismami, jak "Rycerz Niepokalanej", "Mały Dziennik" i t.p. - i w nieudolnej swej obronie stawia katolickie stowarzyszenia młodzieży w rzędzie stowarzyszeń niepotrzebnych a nawet szkodliwych - oczywiście szkodliwych dla W. Z. M. W...

Nie dziwię się autorowi owego artykułu, gdyż ma niewątpliwie w tym interes, by przerzedzić szeregi K. S. M., a tym samym zwiększyć W. Z. M. W. Dziwić się należy "Gazecie Grudziądzkiej", że umieściła taki artykuł, gdy jednocześnie pod swoim tytułem umieszcza pozdrowienie i hasło katolickie "W Imię Boże - Za wiarę i Ojczyznę"...

A więc gdzie szukać owego snobizmu, czyli ubóstwa duchowego, czy myślowego, ślepego naśladownictwa i małpowania drugich. Czy w idei K. S. Młodzieży, czy w prądach W. Z. M. W.?

Przypatrzmy się tylko jednemu zdaniu w artykule "Koleżanek W. Z. M.W.", które p. "Jam" w omawianym artykule do swej argumentacji przytacza:

"My koleżanki z Wielkopolskiego Związku Młodzieży Wiejskiej jesteśmy wszystkie religijne i księdza słuchać będziemy, ale tylko w sprawach religijnych, jednak w sprawach społecznych pójdziemy po drodze interesu szerokich warstw włościańskich".

A więc chodzi tu o pogodzenie dwóch spraw: religijnej i społecznej. Już w powyższym powiedzeniu owa koleżanka godzi w jedną z właściwości Kościoła katolickiego: w jego społeczność - mówiąc językiem katechizmowym - w jego powszechność, zapominając o tym, że oderwanie religii od spraw społecznych znaczy tyle, co rozdział Kościoła od państwa.

Jeżeli sprawy społeczne po drodze interesu szerokich warstw czy włościańskich, czy innych będą wymagały, aby usunąć ze szkół księży katechetów nauczających religii - a Chrystus Pan powiedział "Dopuście dziatkom przyjść do mnie" - to w taką sprawę społeczną Kościół przez swoje sługi, przez księży, nie ma wkraczać?...

Jeżeli w interesie szerokich mas włościańskich będzie zniesienie naszych krzyżów przydrożnych, zamienianie kościołów na kina, czy kluby, a Chrystus Pan powiedział: "Pozostanę z wami aż do skończenia świata", to koleżanki w podobnych sprawach społecznych księży słuchać nie będą?

Jeżeli interes społeczny będzie wymagał zniesienia ślubów i zaprowadzenia wolnej miłości, a Chrystus Pan powiedział: "Co Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza", zaś 6 przykazanie mówi: "Nie cudzołóż", a 9-te "Nie pożądaj żony bliźniego twego", to koleżanki z W. Z. M. W. nie będą księdza słuchały, bo to już ich zdaniem nie sprawa religijna a społeczna?

Jakie to są sprawy społeczne, do których księża (jako przedstawiciele Kościoła katolickiego) nie mają się mieszać? Kościół katolicki wkraczać musi nawet na teren związków, choćby czysto amatorskich, towarzystw krajoznawczych, o ile n. p. członkowie ich swoje niedzielne wycieczki urządzać będą z pominięciem obowiązku wysłuchania Mszy św.

Więc gdzie jest snobizm, czyli ślepe naśladownictwo i małpowanie drugich? Chyba nie w K.S.M. Tego "małpowania drugich" doszukać się nie trudno w idei W. Z. M. W. Już powiedzenie owej koleżanki spod znaku W. Z. M. W.: że "słuchać będzie tylko księdza w sprawach religii a nie w sprawach społecznych", jest wymownym, aczkolwiek na pozór niewinnym tego dowodem. Małpuje się tu wyraźnie zasady masońskie i komunizmu, streszczające się w pierwszym warunku - oderwać państwo od Kościoła. Zgoda - panie "Jam"-ie, na pańskie twierdzenie, że "Dzieło Boskie jest tylko doskonałe" - K. S. M. zaś - chyba jest dziełem ludzkim. Jednakowoż to K. S. M., czerpiące swoje soki żywotne z doskonałego dzieła Boskiego, jakim jest Kościół katolicki, jest niewątpliwie doskonalsze od W. Z. M. W.

W obydwu artykułach "Snobizm i postęp" poza tym jest szereg docinków i więcej lub mniej złośliwych uwag pod adresem kierowników - księży KSM i kleru katolickiego w ogóle. Nie należy tego brać poważnie. Jest to zwykła napastliwość, podjazd skierowany przeciw katolickiemu wychowaniu młodzieży na ziemiach zachodnich. Nasza młodzież katolicka jest od dawna solą w oku masonerii, wolnomyślicielom i komunizmowi - o tym z dawna wiemy.