Św. Franciszek a chwila obecna
Drukuj

W lipcu b.r. zmarł w Anglii słynny pisarz katolicki, nawrócony z protestantyzmu Gilbert Keith Chersterton (Czesterton). Ze szczególną czcią odnosił się do św. Franciszka, toteż podajemy wyjątki z jego przedmowy na temat znaczenia, tego ubogiego Poverella z Asyżu, jaką zamieścił na wstępie do książki p.t. "Św. Franciszek z Asyżu", Kraków, 1928. Wyjaśnienia i dopiski nasze. - Red.

...W świecie nowoczesnym, w którym tyle ciągle słyszymy o postępie, może właśnie tego żywiołu najdotkliwiej nam brak, jakim była szczególniejszego rodzaju nadzieja, właściwa św. Franciszkowi. Mam na myśli nadzieją, która jest tak przeświadczona o słabości pewnych zasad i ideałów, że naprawdę chętnie zarzuci wszystkie nowsze komplikacje i zacznie tworzyć nowe życie za pomocą samych tylko owych prostych zasad i ideałów

św. Franciszek
Św. Franciszek, wydziedziczony przez Ojca, wstępuje w ślady ubogiego Chrystusa

Bolszewizm ma pretensje, że robi coś w tym rodzaju; w rzeczywistości jednak bolszewizm robi coś wręcz przeciwnego. Jest istotą nauki Marksa i wszelkiego materialistycznego socjalizmu, że to socjalistyczne rozwiązanie zagadnień jest nam narzucone przez jakąś siłę zewnętrzną. Komunistę coś pędzi w objęcia komunizmu, pędzi go kapitalizm. Św. Franciszka zaś w objęcia "św. biedy" nie pędził ani ustrój arystokratyczny, ani rycerstwo, - ani niewolnictwo, ani feuda1izm[1]; pędził go Bóg i sam św. Franciszek.

Ta niezależność od prądów gospodarczych, dziś uchodzących za konieczne, to właściwość bynajmniej nie najwybitniejsza, ale właśnie najmniej wybitna u reformatorów ekonomicznych naszych dni. Przyjmują to, co nazywają kapitalistyczną fazą rozwoju społeczeństwa, jako coś nieuniknionego, z czego nie ma innej ucieczki jak tylko przez fazę socjalistyczną (t.j. według zasad socjalizmu), i, to przepisową drogą wykreśloną na mapie przez Marksa i przez materialistyczne fatum...

Nie dajmy się wprowadzić w błąd przez ten olbrzymi, ale bynajmniej nietypowy przykład jakim jest Rosja. Tam mała grupka sprytnych dyktatorów umiała zawładnąć despotycznie krajem i o despotycznych tradycjach w czasie gwałtownego anarchistycznego bezkrólewia...

Św. Franciszek i jego bractwa znaczą może więcej w tej chwili, niż w jakiejkolwiek innej chwili - od owej pamiętnej, co przywiodła Anioła Śmierci w bramy Porcjunkuli. Św. Franciszek i jego zakon uosabiają możność odnowienia "społeczeństwa przez jakąś prostotę doraźną, i targającą, ale uosabiają także stałą konieczność dokonywania tego odnowienia zgodnie z tradycjami prawdy i zdrowia duchowego.

Śluby zakonne franciszkanina były ślubami zrzeczenia się własności, ale nie osobistości; były wyrzeczeniem się osobistości tylko w tej nieczystej i zwyrodniałej jej postaci jaką jest pycha. Franciszkanizm był rzeczą woli osobistej i siłą woli powołał całe wojsko ochotników, był natchniony pojęciem dobrowolnych ślubów. I wywołał ogromne skutki międzynarodowe, które jeszcze się nie wyczerpały, i których wszystkie fazy i wszystkie strony zasługują na najściślejsze historyczne badanie i najwyższe zajęcie.

Powagi historyczne, pozbawione wszelkiej sympatii dla tej teologii, która leży w osnowie ruchu franciszkańskiego, oddały świadectwo jego potężnym rozmiarom i sympatycznemu zabarwieniu,- jedna z tych powag porównała franciszkanizm nawet z nadejściem nowej religii, jakiegoś drugiego chrześcijaństwa,- inna oświadczyła, że uratował chrześcijaństwo, skądinąd skazane na zagładę.

Dziwna zaiste ironia w tym, że wszyscy ci uczeni poganie i heretycy w ten sposób uznali za możliwe oddać franciszkanizmowi większe hołdy, niż nawet franciszkanin przyznać mu może. Katolik poprzestanie na słowach: Ubi Christus - ibi Franciscus. Gdzie Chrystus - tam i Franciszek.

Ustrój średniowieczny, oparty na zależności lennika od władcy, który mu dał ziemię.