Paląca kwestja

Biedny robotnik, patrząc na luksusowy pałac czy willę bogacza, zadaje sobie często pytanie: - dlaczego także i ja nie mam takich bogactw? Dlaczego nie ma równości na świecie?

Ileż to dzieł napisano o równości wśród ludzi, ile krwi przelano za tę ideę, a jednak zawsze znajdują się na świecie biedni i bogacze!

Kiedy przed 4-rema laty przejeżdżałem przez Moskwę, a pociąg zatrzymał się na kilka godzin, wysiadłem z wagonu celem zwiedzenia miasta, by przekonać się naocznie, w jaki sposób wprowadzono tu w życie tak głośno rozreklamowane hasło równości i wspólnoty dóbr. Lecz i tam także spotykałem jednych - w łachmanach, a innych ubranych z szykiem według najnowszej mody. A zatem i w państwie bolszewickiem nie udało się wprowadzić równości...

Lecz wyobraźmy sobie, że pewnego dnia wszyscy mieszkańcy całego świata zgromadzili się wspólnie celem przeprowadzenia podziału dóbr; i istotnie, każdy z nich, jak świat długi i szeroki, jak najdokładniej otrzymał równą część z majątku całej ziemi.

I cóż później? Zaraz wieczorem - jeden rzekłby: "Już dosyć napracowałem się dzisiaj, odpocznę nieco". Z ust drugiego usłyszanoby te słowa: "Taki podział to rozumiem, ładna rzecz! Pijmy więc i weselmy się z tak nadzwyczajnej okazji!" Inny zaś powiedziałby: "Teraz dopiero będę niestrudzenie pracował, aby otrzymane dobra przyniosły mi jak najwięcej zysku". -A więc już dnia następnego pierwszy z nich posiadał tylko tyle, ile mu dano, drugi mniej, trzeci zaś powiększyłby swój majątek.

I cóż teraz uczynić? Czy znowu przeprowadzić podział dóbr?

I choćby natychmiast wszyscy równocześnie jak najgoręcej przystąpili do pracy, to jednak wynik jej nie będzie jednakowy; są bowiem różne względem wydajności kategorje prac, a i pracownicy nie posiadają identycznych zdolności, stąd więc wypływa różność wyników, pracy, a zatem i nagrody.

Czegóż należałoby domagać się, aby, po dokonaniu podziała dóbr, można było prowadzić życie według tak pojętej równości? - Konieczną jest rzeczą, by wszyscy pracujący wykonywali jednakową pracę, posiadali też samą pojętność, zdolność, takie samo wykształcenie fachowe, zdrowie i siły, ponadto zręczność i chęć do poniesienia koniecznego wysiłku. - A to jest niemożliwe!

Idąc dalej, choćby na świecie było tylko dwoje ludzi, to jednak w żaden sposób nie mogliby zachować absolutnej równości, niema bowiem w ogóle we wszechświecie dwóch rzeczy zupełnie równych sobie.

Nie chcę przez to twierdzić, że dzisiejsze systemy ekonomiczne są szczytem doskonałości, albowiem o wszystko, co wychodzi z rąk człowieka posiada pewne braki; dlatego też każdy system ma pewne granice, poza które wyszedłszy staje się zupełnie zbędny, a nawet szkodliwy; zaś wypadki, iż w celu utrzymania cen produktów niszczono najniezbędniejsze artykuły spożywcze, jak zboże, mleko, bawełnę, i t. p., podczas gdy miljony cierpiały głód i skrajną nędzę, dowodzą jasno, że podobnych błędów w gospodarce ogólnoświatowej popełniono bardzo wiele.

Nigdy bowiem na żądnym odcinku działalności ludzkiej nie brakło błędów, niedociągnień i zawsze trzeba było badać przyczyny owych braków, usuwać je i tępić. Tak było, tak jest obecnie i tak zawsze będzie, dlatego, że człowiek nigdy nie osiągnie absolutnej doskonałości.

Biorąc to wszystko pod uwagę, umysł ludzki pragnie jednak zastosować jakąś równość między ludźmi. Czy ona może zaistnieć? Niewątpliwie. Każdy człowiek, czemkolwiek jest, co posiada i może, otrzymuje to od Stwórcy wszechświata czyli od Boga; a człowiek sam z siebie jest niczem. - I w tem właśnie wszyscy jesteśmy wobec siebie bezwzględnie równi.

Ponadto wszyscy posiadamy wolną wolę, która nas czyni panami każdego naszego aktu. I na tem właśnie polega równość między ludźmi na ziemi... Już samo korzystanie z wolnej woli nie jest czemś równem (zależy to bowiem od własnej energji człowieka, od tego, w jakim stopniu wykorzysta ten cenny dar, nie wszyscy przecież w równej mierze zużytkują go); stąd wynika, że i po śmierci absolutna równość jest niemożliwa i rzeczywiście jej nie będzie, gdyż każdy człowiek otrzyma odpowiednią nagrodę lub karę, zależnie od swych uczynków - dobrych lub złych.

W tem właśnie zachodzi tak wielka różnica, że najroztropniej w życiu doczesnem postąpi ten, kto nie pragnie bogactw, aby w przyszłem życiu po śmierci nie zażądano od niego ścisłego rachunku z otrzymanych dóbr tego świata.


Raczej zabraknie biednych aniżeli chleba, jeżeli wszyscy wiernie pełnić będziecie obowiązki wasze.

Św. Wincenty a Paulo