Z naszych misyj w Japonji
Drukuj

Marja!

Mugenzai no Sono, wrzesień 1934 r.

Właściwie nic nie zmieniło się od naszego ostatniego listu. Obecnie na wykłady teologiczne uczęszcza trzech braci - kleryków, a może niedługo grupka ta powiększy się. Niedawno bowiem zgłaszał się do nas z zapytaniem jeden Japończyk, czy mógłby uczyć się w gronie kleryków. Niech Niepokalana wszystkiem kierować raczy. Gdyby zgłoszeń było więcej, należałoby pomyśleć o szkółce.

Zakładamy niedzielną szkołę dla okolicznych pogańskich chłopców. Prosimy o modlitwę w tej intencji, bo ksiądz z Nakamachi ostrzegł nas, że prowadzenie jej nie jest łatwe. W pracy tej pomagać nam będą klerycy Japończycy z Oury, którzy u nas odbywają studja teologiczne.

Z załatwiania korespondencji doszliśmy do wniosku, że b. pożyteczną rzeczą byłoby odwiedzać osobiście czytelników. Jedna poganka pisze: "chciałabym dowiedzieć się czegoś o P. Jezusie, ale tu kościoła nigdzie niema; gdybym mogła z Wami zobaczyć się". Narazie jednak nie można tego uskutecznić, bo Ojcowie zajęci są pracą przy szkole. Ci zaś Bracia, którzy lepiej znają język japoński, mają więcej zajęć, nie mogą więc odwiedzać czytelników, inni znów nie opanowali jeszcze wystarczająco języka japońskiego. Czekamy tej chwili, kiedy nasi klerycy otrzymają święcenia kapłańskie. Mamy też nadzieję, że i z Polski przy jedzie kto jeszcze wspierać nas w tak obfitej pracy misyjnej.

Odczuwamy bardzo brak pomieszczeń. Bibljoteka i sekretarjat redakcyjny służą zarazem jako sala przyjęć dla gości, oraz poczekalnia dla kleryków Japończyków z Oury.

Kilka dni temu odwiedził nas ks. sekretarz Delegata Apostolskiego, Japończyk. Zwiedził wydawnictwo, poczem udał się wraz z innym księdzem na pobliskie wyspy, gdzie jest dużo parafij katolickich. Gościliśmy też młodego księdza Japończyka. Odbył on studja teologiczne w Rzymie, zna O. Maksymiljana z czasów jego podróży do Japonji. Narazie pracuje przy kościele ourskim w Nagasaki.

Jak już wszystkim zapewne wiadomo, nowa klęska nawiedziła Japonję. (Pisaliśmy o tem w "Rycerzu" listopadowym, str. 345 - dop. red.) Burza wyrządziła wiele szkód zwłaszcza w województwach centralnych, jak Kobe i Osaka. Zginęło około 2.000 ludzi, kilkadziesiąt domów uległo zniszczeniu. Pod względem katastrof i tego rodzaju klęsk Japonja jest nieszczęśliwa. Nas tajfun nie dosięgnął.

Już od dłuższego czasu O. Dyrektor odwiedza pewnego profesora poganina; jest to bardzo zacny człowiek. Prowadzą często rozmowy o religji katolickiej i buddystycznej. Okazuje się, że ruch religijny - pogański ożywia się w Japonji. Jakże to smutne... Bonzowie wydają książki, a radjo codziennie nadaje odczyt religijny. Zwłaszcza jeden bonza, który niedawno ukończył uniwersytet cesarski, jest gorliwym propagatorem buddyzmu. Jest świetnym mówcą - umie więc oddziaływać na młodzież. Fakt ten wskazuje na to, że wśród młodego pokolenia japońskiego jest wiele szlachetnych jednostek, tęskniących za religją. Trzeba więc tylko podać im prawdę a przyjmą ją. Również i protestanci propagują gorliwie przez radjo.

...Sklepy japońskie dają wiele udogodnień kupującym. Prawie w każdym z nich znajdują się chłopcy t. zw. "banto", którzy kupione przedmioty zawożą na rowerach ich nabywcom. Jeśli ktoś nie chce osobiście zajść po potrzebne rzeczy do sklepu, może jedynie zatelefonować, a wkrótce otrzyma żądane przedmioty. Toteż rowery są tu bardzo rozpowszechnione i tanie.

Serdeczne pozdrowienia w Marji dla wszystkich mieszkańców Niepokalanowa.

Za wszystko niech będzie cześć Niepokalanej!


Prosimy uważnie przeczytać na drugiej stronie okładki "Rycerza" o nowym, bezpłatnym sposobie przesyłania pieniędzy.