Dziś jestem szczęśliwy

Dwadzieścia lat minęło jak byłem u spowiedzi św., kiedy jeszcze dobrze mi się powodziło i żyłem bez walki i kłopotów, gdy Bóg się mną opiekował. Będąc w dobrobycie zapomniałem o Bogu. Bóg zapomniał też i o mnie. Przez 20 lat trwałem w ciężkich grzechach nałogowych. Jedno za drugiem nieszczęście zaczęło spadać na mnie. Straciłem poważną posadę, przyjaciół, a nawet chęć do życia.

Zaczęło się twarde i krwawe życie wśród walki bezlitosnej o jutro. W nieszczęściu tem znów przypomniałem sobie o Bogu, lecz wnet doszedłem do przekonania, że sama modlitwa "wyklepana" bez postanowienia poprawy i żalu nie ma dostępu do Stwórcy, gdyż nie posiada tej mocy, by doleciała do Jego Tronu. Tem bardziej, że nie mógł P. Bóg błogosławić mojego domu, widząc tam t. zw. trójkąt małżeński. Tak mijały ostatnie lata. Ciężka i ciemna chmura zawisła nade mną a razy nieszczęścia biły we mnie jak gromy

W takich to chwilach ktoś niewiadomy zaprenumerował mi "Rycerza Niepokalanej". Z początku nie zwracałem na to uwagi. Nadszedł jednak dzień, w którym poświęciłem z braku innego zajęcia czas na przekartkowanie najnowszego numeru, gdzie specjalnie zainteresował mnie artykulik o "Cudownym Medaliku" i o jego mocy nadprzyrodzonej. Wnet jednak zapomniałem o tem.

Tymczasem w jednej i drugiej rodzinie rozpoczęły się gorące modły do Pana o upamiętanie i nawrócenie mnie i córki. Krewni wyjeżdżali w intencji mego nawrócenia do Częstochowy o pomoc Matki Bożej. Nie bardzo jakoś wierzyłem w skutek tego wyjazdu. Wprawdzie wzruszyło mnie częściowo - jak dowiedziałem się - że biedna matka ze łzami w oczach i nieraz leżąc krzyżem błagała Chrystusa o zmiłowanie nad jej córką a podobna scena działa się u mnie w domu. Pan Bóg jednak doświadczał ich może dlatego, gdyż ta modlitwa była przeplatana przekleństwami, klątwami a nawet obrazą samego Boga. Ci ludzie zapomnieli o tem, że leczyć może tylko lekarz, który przedewszystkiem sam jest zdrów a siły mu na to zezwolą.

Jednakowoż każda modlitwa, choćby najlichsza jest wysłuchana w miarę, w jakiej jest błaganiem. Ta licha modlitwa wyprasza łaskę modlitwy gorętszej, w końcu zaś wyprosi łaskę modlitwy świętych. Modlitwy i łzy zanoszone do P. Boga poczęły na mnie oddziaływać. Poza koniecznością walki materjalnej znosiłem i staczałem straszniejszą jeszcze walkę duchową. Błędne koło...

Pan Jezus

Nagle otrzymałem Cudowny Medalik z Niepokalanowa. Tonący chwyta się brzytwy, tak i ja, nie widząc ratunku a znając historję Cudownego Medalika założyłem go na szyję. Już w kilka dni zauważyłem, że ze mną naprawdę coś dziać się zaczyna, czego nie mogłem zrozumieć. Zagaszona iskierka wiary poczęła świecić na nowo a promienie jej poczęły opanowywać moje zmysły. Zacząłem spowrotem tęsknić do Pana Boga i modlić się do Niepokalanej, Ucieczki grzesznych, prosząc Ją, by dodała mi sił do tak strasznej walki z wezbranemi falami życia. Odbyłem Spowiedź św. w intencji dodania mi sił do walki i zawrócenia na dobrą drogę. Chciałbym naprawdę ażeby w obu domach zapanowała harmonja, miłość i zgoda wraz z błogosławieństwem Boga. Chciałbym też być przykładem dla wielu i innych też naprowadzić na dobrą drogę. Przecierpiałem i znosiłem wiele, a jeśli w tem była Boska Wola dla mego oczyszczenia czy innych, przyjmę z pokorą dalsze cierpienia.

Dziś czuję wielką swobodę w duszy, a także znowu zaczynam cenić wartość życia, mieć zadowolenie a przytem zgadzać się z Wolą Bożą. Mam też w Bogu nadzieję, że gdy raz podał mi rękę, to nie po to, żeby znów później ją cofnąć a nawet chwilowego upadku człowieka Bóg od razu nie karze, gdyż miłosierdzie Jego jest bez granic. W braku sił największą podporą może być tylko nieustanna modlitwa.

Co jakiś czas pojawiają się na ziemi dusze, których przeznaczaniem jest zbawiać innych.

Może i mnie Matka Niepokalana zezwoliła na tyle przejść, bym cierpiał i innym dał cierpienia, a to po to, żeby z chwilą, gdy te cierpienia będą już nie do zniesienia, przyjść i przerwać je, dając pomoc do podniesienia się z nędzy grzechowej, jako największą nagrodę a zarazem stawiając za wzór innym.

Cześć Ci i chwała, o Marjo Niepokalana! Oby wszyscy w utrapieniu duszy zwrócili się do Ciebie o pomoc a na pewno jak nie zaraz, to w krótkim czasie ją otrzymają i chwalić Cię będą po wieki.


Niech modlitwa twoja będzie pełna ufności. Czegóż masz się lękać ty, małe dziecię, iv duszy Najmilszej z matek ? Jej posłannictwem jest być dobrą dla ciebie, kochać cię, czuwać nad tobą, dawać ci życie Jezusa. Przecież cokolwiek Sama otrzymała, dostała po to, aby obdarzać dzieci swoje.

Moja Matka str. 52