Odkupieni i odrodzeni

Przez cały rok, od uroczystości Chrystusa - Króla ub. roku począwszy, aż do tegorocznego święta Królowania Bożego, rozbrzmiewał w Polsce katolickiej głos Episkopatu, kaznodziejów i pisarzy katolickich, nawołujących dzieci Kościoła św. do otrząśnięcia dusz z nowo-pogańskich haseł; do oczyszczenia życia z materjalistyczno - liberalnych poglądów; do pozbycia się tego wszystkiego, co nasze życie upodabnia do ludów nieznających Chrystusa - słowem do zerwania z nowoczesnym, groźnym prądem pogaństwa, owładającym życie chrześcijan.

"Rycerz Niepokalanej" zabierał także nieraz głos w tej ważnej sprawie, wołając na rycerstwo i dzieci Marji, by życiem czystem, zgodnem z prawem ewangelicznem, przeciwstawiały się dzisiejszemu wyuzdaniu, szukaniu za wszelką cenę przyjemności, z pominięciem nawet wskazań Wiary. W niejedną duszę zapadło głębiej ziarno tego siewu, aby przynieść owoc w postaci odrodzenia duchowego, w nawróceniu do życia chrześcijańskiego.

W tym roku idziemy dalej. Hasłem bowiem tegorocznego święta Chrystusa - Króla jest:

W Chrystusie - Odkupienie! W Chrystusie - Odrodzenie!

* * *

Rok bieżący jest rokiem jubileuszowym Odkupienia. Przed naszemi oczyma staje szczególnie wyraźnie obraz poświęcenia i krwawej ofiary Boga - Człowieka, złożonej przed 19 wiekami na golgockiem wzgórzu - za nas.

Z krzyża Chrystusowego bije olśniewające światło na zagony wieków, na miljony i miljony dusz, przyświecając ludzkości na drodze do Boga - swego ostatecznego celu.

Światło to oblało już oddawna Europę a w niej i nasz naród. Jednak dziś zmaterjalizowanym, przeżartym żądzą korzyści doczesnych i niskiego użycia narodom europejskim spowszedniało światło Wiary, która rzekomo za wiele wymaga od swych zwolenników, uczniów Mistrza z Nazaretu.

I dlatego, chociaż odkupieni przez Chrystusa, skąpani w źródle Jego łaski już w pierwszych chwilach ziemskiego życia (przez chrzest), oficjalnie należący do Niego, - praktycznie żyjemy zdala od tego Źródła życia, nie oddychamy Boską atmosferą Odkupienia, jesteśmy suchemi gałązkami, w których soki Bożej łaski nie krążą.

Dlaczego? Bo nie chcemy odrodzić się w Chrystusie. Zadowalniamy się pozorami, nie starając się o istotę życia chrześcijańskiego. Chcemy być chrześcijanami, ale mimo to nie zrywać z przewrotnemi hasłami świata - nie mamy odwagi czy ochoty być całkowitymi katolikami w przekonaniach i życiu.

Zdaje nam się, że wystarczy katolicyzm powierzchowny, ograniczający się do pewnych nietrudnych praktyk religijnych, a nie chce nam się wziąć szczerze do pracy nad przerobieniem naszej duszy, nie chce nam się popracować nad dostosowaniem życia codziennego do wymogów Wiary.

I dlatego to hasło tegoroczne Akcji Katolickiej w Polsce ma ogromne znaczenie.

Korzystając z uroczystości Jubileuszu Odkupienia, mamy sobie przypomnieć i jasno przedstawić tę prawdę, iż Chrystus umarł po to, abyśmy "żywot mieli i obficie mieli" wespół z Nim.

Mamy pamiętać, iż Chrystus jest dla nas nie tylko prawdą, przez to, iż przyniósł nam Bożą prawdę - nie tylko drogą, iż przez Swoją naukę i przez Swój przykład życia pewną i jedyną drogę do Boga nam wskazał, - ale że jest On naszem życiem, żyje w nas, jako w członkach Swego ciała mistycznego, którego jest Głową.

* * *

Dusza żyje podwójnem życiem: przyrodzonem czyli naturalnem i, jako taka, jest nieśmiertelna; i nadprzyrodzonem czyli życiem łaski, którem się cieszymy zawsze, dopóki grzech ciężki nie pozbawi nas tego życia. To nadprzyrodzone życie t. j. łaskę Bożą wysłużył nam Pan Jezus przez Swe cierpienie i śmierć krzyżową.

Z Chrystusa, jako ze źródła życia, przez zjednoczenie z Nim, czerpiemy nadnaturalną siłę życiową. "Jam jest szczep winny, wyście latorośle" (gałązki). Jak pień zasila sokami gałązki, jak serce przez żyły wysyła krew do poszczególnych członków ciała, tak P. Jezus ożywia nas Swojem Boskiem życiem. Czyni zaś to przez Ducha św., Ducha miłości, Dawcę łask, który jest duszą Kościoła. Wszak wszyscy wierni, zjednoczeni z Chrystusem przez miłość (czyli nie mający w duszy grzechu ciężkiego), są "mieszkaniem Ducha św. i świątynią Bożą" - według słów św. Pawła.

* * *

Nie wiem, czy wszyscy Czytelnicy zechcą przeczytać uważnie te kilka słów wyjaśnienia naszego stosunku do P. Jezusa. Bo dziś mało kto lubi zająć się poważniejszą myślą. Ogół woli ślizgać się po wierzchu, aby nie musieć myśleć.

Niejeden, chcąc się usprawiedliwić ze swej powierzchowności, mówi wprost: co mnie to obchodzi, jak się tam te rzeczy mają. Mnie wystarczy, że będę uczciwie żył!

Takie odezwanie się dowodzi przerażającego niezrozumienia najważniejszych spraw. Bo pomyśl tylko, coby to się stało, gdyby zdrowa ręka nie chciała pomóc skaleczonej, gdyby głowy nie obchodziły inne członki i, zamiast starać się o ich całość, rzekłaby lekkomyślnie: poco mi ręce i nogi! Wystarczy, gdy ja, głowa, będę cała. - Na szczęście jest inaczej. Jeden członek wspiera drugi i wszystkie wzajemnie się wspierają.

Ty, jako chrześcijanin - katolik, jesteś członkiem mistycznego ciała Chrystusa, jesteś gałązką tego szczepu winnego. Nie może ci więc być obojętnem, czy pulsują w twej duszy soki Bożego pnia, czy też jesteś uschłą gałązką, którą lada wiatr odłamie, aby, upadłszy, była w ogień wrzucona.

A jakżeż jest z tobą w istocie?

Prawda, jesteś katolikiem, chodzisz do kościoła w niedziele i święta, masz może nawet opinję pobożnego. Czy jednak starasz się o to, by życie nadprzyrodzone, życie łaski Bożej trwało w tobie? Czy pamiętasz o zaszczycie niewypowiedzianym, jakim cię darzy Bóg, zamieszkując w tobie, jako w Swej świątyni? Czy tego przybytku nie plamisz grzechami, czyniąc zeń mieszkanie czarta? Czy nie lekceważysz sobie największego nieszczęścia, jakiem jest grzech? Czy dlatego nie leżysz w barłogu nieprawości i nie jesteś jako ta uschła gałąź, w której soki Bożego życia nie krążą, jeno szatan pali pod nią żar namiętności albo miota nią po bagnistych trzęsawiskach występku?

Jesteś chrześcijaninem - katolikiem. Należysz do świętego Kościoła, który jest ciałem Chrystusowem. Jesteś więc członkiem Chrystusa. Czy pamiętasz o tem i postępujesz, jak na żywą świątynię Boga przystoi?

Możeś o tem nie myślał poważnie i dlatego, mimo Odkupienia, nie odrodziłeś się na duszy, pozwoliłeś umrzeć Chrystusowi w niej. Święto Królowania Bożego niechże sprowadzi na nowo do twej duszy Chrystusa, niech On w niej zakróluje. Bo po to na świat przyszedł, po to pracował, cierpiał i śmierć podjął krzyżową, abyśmy odkupieni przez Jego ofiarę i odrodzeni w zdrojach Jego łaski, żyli z Nim zjednoczeni. By On żył w nas, jako w członkach Swego mistycznego ciała, przemieniając nas w Siebie i przebóstwiając nas.

A żyjąc z Jezusem już tu na ziemi, rozwijając i uwydatniając w swej duszy cudne rysy Jego Osoby, przygotujemy się na to święte złączenie z Nim w wieczności, którego nic już rozerwać nie zdoła.


Nie wiem, jak to się dzieje i dlaczego tak jest, wiem jednak, że jest to niezaprzeczoną prawdą: Jeśli chcę wiedzieć, czy osoba jakaś jest z Boga, to nie znam lepszego sprawdzianu od pytania: czy lubi odmawiać "Zdrowaś Marjo" i Różaniec./p>

Bł. Ludwik Marja Grignon

Dusze wybrane, wiedzcie o tem, że "Zdrowaś Marjo" jest po modlitwie Pańskiej najpiękniejszą ze wszystkich modlitw. Jest to najdoskonalsze pozdrowienie hołdownicze, jakie możecie złożyć Marji i zjednać sobie niezawodnie Jej serce jeśli je pobożnie odmawiać będziecie.

Bł. Ludwik Marja Grignon