W maju...

Wietrzykiem trącana konwalja drży wonna,
i szepce w zachwycie: Madonna!... Madonna!...
bo ścieżką zieloną pośród drzew gęstwiny
przechodzi Królowa niebieskiej krainy.
A fiołek, klęknąwszy tuż u ziemi łona,
śle woń swą przecudną: - O Błogosławiona!
Maryja Synaczka do serca przytuli,
Jezusek uśmiechnie się do Swej Matuli
więc śmieją się kwiaty i zioła ....
Przez las przepłynęło jakieś święte drżenie,
a słońce Maryję przystraja w promienie,
i cicho... słonecznie dokoła...

Po lesie dzieweczka zrywa wonne kwiecie...
(Dzisiaj krzyż przydrożny ustroić trza przecie)
więc chodzi i nuci: - Chwalmy Panią świata!...
Wtem nagle ją jasność jakowaś oplata
i dłoń się jej słodka na główce położy...
Nuć dalej dzieweczko, ty kwiatuszku Boży,
zrywaj wonne kwiecie i liście paproci,
wij wieńce z fijołków i białych stokroci,
i przystrój Maryi obrazy...
i zawsze bądź taką, jak dzisiaj, pieszczotko,
by mogła Maryja spojrzeć na cię słodko,
więc serce zachowaj od skazy...