A Słowo Ciałem się stało...

Artykuł ten jest tłumaczeniem a "Rycerza" japońskiego ub r. O. Maksymiljan tłumaczy na wstępie pokrótce teorję o reinkarnacji, t. j o teorji buddystycznej, uznającej kolejne wcielanie się dusz w różne stworzenia - Red.

Niedawno temu rozmawiałem z bonzą buddystycznym z Nagasaki. Między innemi dowiedziałem się, że, wedle wierzenia buddyzmu, zmarli powracają na świat, by ludziom dopomagać i znowu umierają i znowu powracają.

Coprawda, to nie pamiętam nic z moich poprzednich istnień, ani nie spotkałem jeszcze człowieka, któryby to pamiętał. Jeżeli zaś nawet świadomość siebie nie powraca, to cóż właściwie powraca? Ciało nie, i świadomość także nie. Więc jest to już inna istota, nową, która się na świat rodzi.

Za trudno mi też było uwierzyć w podobny dowód, a mianowicie: że ktoś miał przed 100 laty umrzeć z kamieniem w ręku, a potem urodził się z tymże kamieniem w ręku. Nie da się bowiem zrozumieć w jaki sposób ów kamień dostał się do łona matki i jak mały zarodek mógł go trzymać w ręku.

Jednak w tem wierzeniu tkwi też coś prawdy: a mianowicie pragnienie naturalne, by ktoś z góry przyszedł dopomagać ludziom w życiu.

Dowiedziałem się też innym razem z ust innego bonzy, że Amitabutsu, a raczej syn jej syna zstąpił na ziemię, - Dowodów brak, ale i tu znać to samo pragnienie.

W roku zeszłym, będąc w ind j ach, dostałem album, w którym jest też obraz, przedstawiający zstąpienie z nieba, inkarnację bogini Ganga. I to nieudowodnione, ale i tu to samo pragnienie serca.

W starożytnej Grecji filozof Pitagoras posuwa się aż do takich słów: "Człowiek powinien to tylko czynić, co się Bogu podoba; lecz co się Bogu podoba, tego nie może on znać, chyba, że go Sam Bóg, albo jakiś wyższy genjusz o tem pouczy, a światło Boże oświeci".

A starożytni żydzi tak się modlą z prorokiem Izajaszem: "Spuście rosę, niebiosa, a obłoki niechaj nam dadzą z dżdżem Sprawiedliwego; niech się roztworzy ziemia i wyda Zbawiciela".

I słuszne to pragnienie. Wiemy bowiem z codziennego doświadczenia, że nasz rozum jest skończony, Bóg zaś musi być czemś wyższem, nieskończenie wyższem, skończonym rozumem niepojętem. Stąd prawdy, dotyczące bliżej Istoty Bożej, są dla naszego rozumu niedostępne. I tylko Sam Bóg nieskończony, może te prawdy objąć i przeniknąć i nam coś z nich objawić i wskazać drogę do Siebie.


I przyszedł upragniony, wzywany Bóg, Syn Boży. I zstąpił z nieba do łona Przeczystej Dziewicy.

- A dowody na to, że to prawdziwie Syn Boży zstąpił?

- Sam to wyraźnie twierdził i za to właściwie na śmierć Krzyżową poszedł, jednak - jak Sam przepowiedział - zmartwychwstał.


- Kim wobec tego jest Marja, Jego Matka Niepokalana?

- Jest Matką Boga-Człowieka.

- Jeżeli zaś czcią otacza się matkę człowieka sławnego, dobroczyńcy ludzkości, jakąż czcią powinniśmy otaczać Matkę Syna Bożego?

- Jeżeli matka władcy wiele może u swego syna, ileż może Matka Człowieka-Boga?


- Spróbuj uciekać się do Niej, jak małe dziecię do ukochanej,1 najlepszej Matki, choćby tylko wzywając Jej święte Imię "Maria" ustami czy sercem w trudnościach życia, ciemnościach i słabościach ducha, a przekonasz się, co może Marja i kim jest Jej Syn Jezus Chrystus.