Niebezpieczne sąsiedztwo

Od czasów Heroda szukającego Dziecięcia, aby Je zabić, aż po dziś dzień, Chrystusa ciągle prześladują. Już za ziemskiego życia Parna Jezusa świat podzielił się na dwa obozy walczące ze sobą: jedni w obronie Chrystusa, inni przeciw Niemu.

I dziś jesteśmy świadkami tej zażartej walki jakiej widownią jest cała ludzkość i wszystkie kraje. Na różnych odcinkach różne jest natężenie tej walki, ale wszędzie się toczy.

Najzagorzalej i otwarcie walczy za dni naszych Meksyk, Hiszpanja i Rosja sowiecka. Pomijając tamte państwa, przyglądnijmy się temu ostatniemu, jako państwu, z którem sąsiadujemy o miedzę i te na tak długiej przestrzeni. A to spojrzenie na bolszewję przedstawi nam grozę sytuacji, z tego sąsiedztwa płynącą.

Bolszewizm powstał pod hasłem wyzwolenia Rosji z pod władzą caratu. Obiecywał wolność, a tymczasem dziś, po 15 latach jego panowania, nie masz w świecie większego uciemiężenia i podeptania wolności jednostki i okropniejszej nędzy, jak tyranja bolszewicka gdzie garstka prowodyrów żyje w zbytkach, niczem najgorsi z kapitalistów, a reszta, t. j. miljony ludu, tego ludu, któremu raj obiecywano, mrą z głodu i zimna, bo pozbawiono je najkonieczniejszych środków do życia.

Znamiennym był niedawno głos biskupów grecko-katol. w Polsce o okropnej wprost nędzy i nieludzkim ucisku, które bratnia ludność Ukrainy sowieckiej cierpi. Lecz o nim było jakoś cicho. Także inne głosy, zwracające uwagę narodów na groźną postawę wojującego bolszewizmu, milkły w odgłosach tak zwanej wielkiej polityki; a państwa ubiegają się nadal o zawarcie umów handlowych, któreby dla ich fabrykatów otwarły olbrzymi rynek sowiecki.

Polityka i gospodarka nie należy do nas. Ale interesuje nas inne, jeszcze groźniejsze niebezpieczeństwo, czające się za czerwonym kordonem. To ruch bezbożniczy, który, zdobywszy dla swej idei rzesze rosyjskiej ludności i ująwszy młodzież a nawet dziatwę w swe ręce, wychowuje ją na pionierów ateizmu i komunizmu, aby potem wysyłać ich, jako swych "apostołów" do różnych krajów.

A to grozi niebezpieczeństwem całej cywilizacji.

Oblicze bolszewizmu

Bolszewizm bowiem opiera się na systemie gospodarczym żyda Marksa, systemie materjalistycznym, który nie uznaje Boga, ani duszy nieśmiertelnej, i wogóle niczego, czego nie można dotknąć zmysłami. Uznaje jeno materję, a więc bogactwa i to, co służy ciału. Człowiek, według pojęć bolszewickich, jest tylko lepszym gatunkiem zwierzęcia. Stąd religję Lenin uważa za "niewypowiedzianą głupotę i groźną chorobę zakaźną. Wyraźnie też głoszą bolszewicy, iż zadaniem ich jest zniszczyć wszelką religję.

Jakże jednak zdąża do swego tak przewrotnego celu? Oto ponieważ Kościół katolicki jest najsilniejszą twierdzą przeciw anarchistycznym zapędom bolszewizmu, musiał pójść na pierwszy ogień prześladowań. Kościół bowiem stoi niewzruszenie na straży rodziny i świętości węzła małżeńskiego. Kościół domaga się uszanowania praw Boskich i ludzkich, każe szanować władzę, broni prawa własności, wskazuje na sprawiedliwość i miłość, któremi mają być normowane stosunki ludzkie. W Kościele katolickim tkwi mocna wiara w pozagrobową sprawiedliwość Bożą i życie wieczne, które w duszach szlachetnych budzą wzgardę rzeczy ziemskich, a zwracając ich wzrok na piękno życia nadprzyrodzonego, odrywają człowieka od ziemi i rozkwitają świętością. I dlatego Kościołowi zaprzysiężono zagładę.

Wydarto mu więc świątynie jego i pozamieniano na kabarety i muzea bezbożnicze; aresztowano setki kapłanów i wywieziono na okropne wyspy Sołowieckie, pozbawiając wiernych opieki duchowej, pozostałym zaś nielicznym księżom utrudniają pracę duszpasterską przez szykany i zupełne pozbawienie ich środków do życia; zabroniono nauki religji do 18-go roku życia; zakazano wszelkiej działalności religijnej, nie wyłączając akcji miłosierdzia chrześcijańskiego, jak opieka nad kalekami i chorymi. I wiele innych prześladowań i zakazów posypało się na Kościół. Oczywiście, nie oszczędzono też i cerkwi prawosławnej, pastwiono się nad nią w podobny sposób.

Atoli na drodze do urzeczywistnienia bezbożnych planów stanęła bolszewikom rodzina. Wnet spostrzegli, iż ich rewolucyjne zakusy są bezsilne, dopóki istnieją pojęcia rodziny. "W rodzinie bowiem, w tej najsilniejszej resztce starego, przeklętego porządku, znajduje bolszewizm najgwałtowniejszy sprzeciw" - twierdzi jeden z przywódców bezbożnictwa, Bucharin.

I dlatego, chcąc zniszczyć tę instytucję Boską i naturalną sojuszniczkę praw religji chrześcijańskiej - rodzinę, potargali święty węzeł małżeński. Małżeństwo u nich nie jest instytucją Bożą, powołaną do wielkich celów, ale gniazdem politycznej roboty, z którego wychodzą nowi komuniści. Dlatego, aby rozbić rodzinę, wprowadzono rozwody, które można otrzymać dla błahej nawet przyczyny. I istotnie, namiętności niczem nie krępowane przyszły do głosu, tak, że dziś sami bolszewicy zaczynają się już powoli wycofywać, obawiając się o swoją przyszłość. Bo gdzie rozwody bierze się co tydzień, co miesiąc, czy co rok, gdzie zaprowadza się "świadome macierzyństwo", gdzie bezkarnie zabija się kiełkujące życie ludzkie, czyż można pomyśleć wychowanie młodych pokoleń, a nawet utrzymanie się przy życiu narodu?

Awangardy bolszewickie w Polsce

- Bardzo to smutne, co się tam dzieje - powie ktoś - ale przecież nas to tak bardzo nie przeraża, bo gmach naszej ojczyzny, zbudowany z trwałego materjału - katolicyzmu większości obywateli, jest dość odporny na bezbożne wpływy i niebezpieczne hasła bolszewizmu.

Nie chcemy być pesymistami, ale w imię prawdy musimy stwierdzić, że i u nas nie jest dobrze.

Bo i u nas bezbożnicy, wolnomyśliciele, komuniści wespół z masonerją i żydostwem działają, a działają energicznie. Rozwinęli silną i szeroką agitację. Oto rozrzucają pisma wolnomyślicielskie po robotniczych dzielnicach miast i osadach fabrycznych, nawet po wsiach, przewracając w słabych głowach nieuświadomionego ludu swemi kłamliwemi oszczerstwami, i demagogicznemi piśmidłami.

Oto i u nas tworzy się już poradnie "świadomego macierzyństwa", czyli inaczej działa się otwarcie na szkodę państwa, podkopując tę najstarszą komórkę społeczną, jaką jest rodzina.

I u nas znajdują uznanie i poparcie u pewnych czynników organizacje wywrotowe, walczące coraz wyraźniej z Kościołem katolickim, a zasłaniające się frazesem, że walczą tylko z klerykalizmem. Każdy dobrze wie, że masonerja we Francji zaczynała też od walki z klerykalizmem, a skończyła na barbarzyńskiem prześladowaniu Kościoła katolickiego.

I u nas, podobnie jak i w innych krajach, działa mnóstwo agitatorów bolszewickich, wkładających dużo pracy i rozporządzających grubemi sumami, przeznaczonemi na ich przewrotną, krecią robotę na szkodę dusz, Kościoła i państwa. Za czyjeż to pieniądze rozszerz się szeroko wśród mas pisma wolnomyślicielskie i ulotki, nawołujące do występowania z Kościoła, rzucające oszczerstwa na Kościół i jego przedstawicieli - duchowieństwo i rozpalające nienawiść klasową ?

Wiemy, co nam ci "towarzysze" odpowiedzą, bo nie chcą oni się przyznać do łączności z bezbożnictwem sowieckiem, ale wiemy: to, że polscy wolnomyśliciele należą do międzynarodowego związku wolno myślicieli, wiemy, że w swych pismach prowadzą tę samą robotę, co ich koledzy moskiewscy za pomocą pisma "Bezbożnik". Zapamiętali oni radę Woltera: Kłamcie, kłamcie, a zawsze z tego coś zostanie, Zawsze znajdą się naiwni, którzy uwierzą potwarcom i oszczercom, którzy kalumnję i bezpodstawne oskarżenie wezmą za dobrą monetę, Bo to przecież drukowane a nazywa się szumnie postępem, wolnością sumienia, wyzbyciem się religijnych przesądów i t. p.

Nasze zadanie wobec zakusów bezbożnictwa

Cóż na to powiedzieć mamy, my, katolicy, rycerstwo Niepokalanej?

Naszą odpowiedzią na ataki bezbożnictwa i przewrotne hasła musi być energiczna i celowa walka z tym jadem, jakim bezbożnicy zatruwają serca. Każdy myślący katolik musi stanąć w szeregach Akcji Katolickiej. Kto się wzbrania od tego, jest złym katolikiem, bo krótkowzrocznym albo leniwym, zapominającym o słowach Chrystusa, iż przyniósł On nie pokój, ale miecz.

Pod żadnym warunkiem nie wolno katolikowi prenumerować ani czytać pism, które otwarcie czy skrycie walczą z Kościołem lub Sprzyjają komunizmowi i wolnomyślicielstwu. Natomiast każdy ma obowiązek pogłębiania swej wiary i przekonań katolickich przez czytanie dobrych książek i pism katolickich. Pamiętajmy, że człowiek ciemny łatwo da się przekonać gadatliwemu agitatorowi bezbożności.

Bezbożnicy podminowują rodzinę. Wiemy, że rodzinę rozbijają nieujarzmione namiętności, lekceważenie obowiązków rodzinnych, chęć swobodnego użycia praw małżeńskich przy równoczesnem usuwaniu się od obowiązków. Do ludzi depcących świętość węzła małżeńskiego, lekceważących obowiązki, szukających tylko zaspokojenia żądzy, do takich ludzi łatwo przemówią argumenty o rozwodach.

My jednak musimy pamiętać, że rodzina chrześcijańska i katolicka jest instytucją Boską, która istnieje z ustanowienia Bożego i d samego Boga otrzymała prawa i nakazy, a nie od ludzi ani od państwa. Małżeństwu chrześcijańskiemu i rodzinie chrześcijańskiej wyznaczył Pan Bóg cele, których bezkarnie zmieniać ani przekreślać nie wolno!

Tak mamy myśleć, tak mówić i według tego postępować, oglądy zaś przeciwne zwalczać.

Jeśli chodzi o bezbożników, ateuszów, wolnomyślicieli, masonów - to mamy starać się o ich nawrócenie. Modlitwa - to najmniejsza broń zaczepno-odporna, której z powodzeniem możemy i powinniśmy używać jak najczęściej.

Modlitwa o upamiętanie i nawrócenie bezbożników i o ratunek dla prześladowanych braci - Rosjan, modlitwa pokorna i szczera, z czystych serc wznosząca się do naszej Hetmanki Niepokalanej, Która starła łeb węża piekielnego, jest naszym, rycerstwa Marji, wielkim obowiązkiem!


Rozumie ludzki! tyś mały przed Panem,
Tyś kroplą w Jego wszechmogącej dłoni;
Świat cię niezmiernym zowie oceanem
I chce ku niebu na twej wzlecieć toni.".,

Adam Mickiewicz