Wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie

Jakto? Przecież jeszcze herezje istnieją, a tu Kościół św., w pacierzach o Matce Najświętszej, mówi o dokonanem już zniszczeniu herezyj i to wszystkich?

- Gdy Napoleonowi w jednej z bitew doniesiono, że niespodziewanie ukazała się jazda nieprzyjacielska na jednym odcinku, odparł: "więc nieprzyjaciel przegrał". A przecież walka jeszcze nie była ukończona ani nawet zwycięstwo widocznem. Wiedział jednak bystry ten wódz, że po owem ukazaniu się jazdy nie było dla przeciwników nadziei zwycięstwa. Nie inaczej i my zwyczajnie słyszymy nieraz: "ten już przepadł, lub przegrał, stracony", chociaż jeszcze sprawa nie ukończona, ale już beznadziejna.

W podobnem znaczeniu głosimy o Matce Najświętszej "wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie".

Co za piękne słowa!

Herezje, a więc nie heretyków niszczy, bo ich kocha, pragnie ich nawrócenia, właśnie z miłości ku nim uwalnia ich od herezji, niszczy w nich błędne poglądy i przekonania.

Zniszczyła, a więc nie tylko umniejszyła, osłabiła, ale zupełnie usunęła i - zniszczyła, tak, że po nich śladu nie pozostanie.

Jakże? Wszystkie. Więc bez żadnego wyjątku - wszystkie.

A gdzie? Na całym świecie!

Więc nie tylko w jednym lub drugim kraju lub części ziemi, ale we wszystkich krajach na całym świecie.

I to Samaś zniszczyła. Więc nie potrzeba niczego więcej, bo to zdolna jest uczynić Ona Sama.

Z radością więc przypomnijmy sobie te potężne słowa: "Wszystkie herezje Samaś zniszczyła na całym świecie".

Jak Ona to czyni?

Niezbadane są drogi cudowne Opatrzności Bożej i działalność Jej przez Niepokalaną w duszach. Wchodzi Ona do duszy albo przez wewnętrzne natchnienia, albo przez otoczenie. A gdy już wejdzie do duszy, albo tylko nieco drzwi duszy się uchylą, wchodzi do jej wnętrza, oczyszcza ją z grzechów i wad, upiększa cnotami i do gorącej miłości prowadzi.

Kochamy bliźnich naszych, bliskich, ale czy mamy w swem sercu i miejsce dla biednych dusz omotanych sidłami herezji lub niewiary, albo schizmy? Otwórzmy je dla nich i postarajmy się wprowadzić do ich biednych serc Niepokalaną, by im prawdziwe szczęście - Boga, przyniosła. Postarajmy się rozbudzić ich, by cośkolwiek dla Niepokalanej zrobili, choćby tylko na przykład "Rycerza" zaprenumerowali, albo inny datek Niepokalanej przysłali, lub w inny sposób cośkolwiek i dla Niej uczynili. Ona im tego już nie zapomni. A i my będziemy mieć też zasługę.