"Prawdziwie zmartwychwstał"
Prawdziwie zmartwychwstał

Nad miastem wstał już różany świt niedzieli.

Ludzie dźwigają się leniwie, aby zabrać się do codziennej pracy, bo to już Pascha minęła...

Na ulicach zaczyna się ruch. Interesy wypędzają ludzi z domów już o świcie.

Lecz cóż to? Kilku żołnierzy pędzi co tchu. Czyżby nieszczęście jakie, bunt może albo powstanie?...

Ktoś ich zatrzymuje. To kapłan żydowski. Ciekawi gromadzą się także wokoło.

Do uszu dolatuję przerywane zadyszaniem opowiadanie jednego z żołnierzy.

... Staliśmy u wnijścia do grobu - a świt już nadchodził. - Nagle ziemia drgnęła gwałtownie. - A przed oczyma naszemi - rozbłysła oślepiająca jasność. Nie można było patrzeć. - Gdyśmy po chwili rozwarli powieki - ujrzeliśmy cudnego młodzieńca w białej szacie - Jak odwalał głaz grobowy. - A potem na nim usiadł.

Padliśmy na ziemię - przerażeni. Lecz po chwili zrywamy się, - a nie mogąc znieść blasku oblicza młodziana - uciekliśmy.

- Niemożliwe - śniło się wam chyba!

- żołnierz rzymski nie jest tchórzem, byle czego się nie lęka i raczej oddaje życie, a obowiązek spełnić musi. Pilnowaliśmy dobrze!

- Więc co myślicie o całem zdarzeniu?...

- Jezus zmartwychwstał, a młodzieńcem, kamień odwalającym, był Anioł...

- Dziwne jednak rzeczy powiadacie. Chodźcie do arcykapłana!

- Opowiedzcie, jak to było.

Opisują całe zdarzenie dokładnie.

Starszyzna słucha. Potem naradzają się, co zrobić, bo sprawa przedstawia się gorzej, niż się spodziewali. Ten Jezus istotnie zmartwychwstał!... Zakłopotanie wielkie.

Bo oto cała nasza podstępna ostrożność i przebiegłość na nic się zdała. Jezus jest naprawdę Bogiem. Ale o tem sza! Jeśliby się to, co żołnierze mówią, rozniosło, wszyscy weń uwierzą!...

- Słuchajcie, żołnierze, - mówi arcykapłan. - Macie tu po garści srebrników, ale pamiętajcie, żebyście wszędzie rozpowiadali, iż "uczniowie Jego przyszli w nocy i wykradli Go, podczas gdyśmy spali".[1]

A gdy się to doniesie do starosty, my go namówimy i zabezpieczymy was, aby się wam nic złego nie stało.

"A oni wziąwszy pieniądze, uczynili jako ich nauczono".[2] Po przeszło 200 latach od tego zdarzenia - woła św. Augustyn: "O nieszczęsna obłudo, która powołujesz się na śpiących świadków. Przewrotność cię tak uśpiła, że nie widzisz, co warte jest świadectwo śpiących. Bo jeśli żołnierze spali, cóż mogli widzieć? jeśli nic nie widzieli, jakże mogą świadczyć?"

Późniejsze postępowanie żydów jeszcze silniej stwierdza radosną prawdę zmartwychwstania Chrystusa. Bo, biczując Apostołów za głoszenie tej prawdy, nie wytoczyli im ani śledztwa z powodu rzekomego wykradzenia ciała P. Jezusa, ani też z powodu zerwania pieczęci cesarskich. Tylko zakazują im o tem mówić!...

Są i dziś tacy, których życie, krwawa ofiara Chrystusa i wszechmocny triumf Jego zmartwychpowstania - niewiele obchodzi. Zaprzątnięci całkowicie doczesnością. Interesy, dochody, przyjemności życia pochłonęły ich całkowicie, jakby one miały trwać wiecznie.

Tymczasem to życie tak wnet przeminie...

Sprawy zaś religji nie zajmują ich wcale. Obojętnem im jest, co się działo przed 19 wiekami, choć to przecież w ich interesie, dla ich szczęścia podjął Bóg - Człowiek mękę haniebną i zmartwychwstał, by to powstanie z martwych było zadatkiem naszego zmartwychwstania.

A to chwalebne zmartwychpowstanie Chrystusa, Którego 1900 rocznicę obchodzimy uroczystym, nadzwyczajnym jubileuszem, jest kamieniem węgielnym naszej Wiary św.; jest najwybitniejszym dowodem Boskiego posłannictwa Pana Jezusa; jest trwałą i mocną podstawą, na której opiera się wiara i nadzieja nasza w przyszłe zmartwychwstanie nasze do chwały i szczęścia wiecznego.

Chrystus zmartwychwstał - i my kiedyś zmartwychwstaniemy!

Radosna pamiątka triumfalnego zmartwychwstania naszego Mistrza i Pana, Jezusa Chrystusa, Który przed 19 wiekami Swą Boską wszechpotęgą i mocą zwyciężył zawziętą złość i bezbrzeżną przewrotność żydów,
zniszczył panowanie grzechu,
zgniótł czartowską przemoc nad światem, a porwawszy pęta niewoli, któremi skrępowana jęczała ludzkość,
wyzwolił ją z pod panowania piekła - wlewa otuchę w nasze serca znękane, iż
po nędzach niniejszego życia,
po głodnym nieraz marszu wśród lasów krzyży, walących się na nas bezlitośnie,
po cierpieniach i niedoli ziemskiej pielgrzymki - i my zmartwychwstaniemy!

Wszyscy, żyjący w miłości Jezusowej i posilający się godnie Jego Ciałem eucharystycznem, powstaniemy zmartwych - tak jak On-,

by żyć już beztrosko i radośnie z naszym Panem i Odkupicielem,
by wiekuistem cieszyć się szczęściem z Marją, ongiś przebolesną Matką Jezusa i naszą - teraz nieba i ziemi Królową,
by wziąć zapłatę za mężne i wytrwałe kroczenie za Jezusem z ciężarem krzyża na barkach - aż na Golgotę wyniszczenia i całopalnej ofiary...

I dlatego Wielkanoc każda, mimo wszystkie bolączki dnia dzisiejszego tak błogą karmi nas radością, tyle pogody i wesela rozlewa w duszy wierzącej.

[1] Mat. 28, 13.

[2] tamże w. 15.