Różane płatki świętej Tereni

Jasna w blaskach zórz porannych
Złotowłosa, uśmiechnięta,
Ponad ludzi grzesznych rzeszą,
Co z modlitwą do Niej spieszą,
Z jękiem błagań nieustannych.
Stoi w glorji... Cudna Święta!
W rączkach małych i liliowych,
Krzyż różami opleciony,
Tuli serca Swego tchnieniem
I ogarnia świat spojrzeniem
Słodkich oczu ideowych;
Świat zbolały... rozmodlony.
Tam, gdzie widzi łzy, cierpienie,
I życiowej echa burzy,
Gdzie ból ludzkie serca targa,
Gdzie z ust płynie gorzka skarga,
Na pociechę... ukojenie...
Rzuca wonny płatek róży.
Tam, gdzie, zda się, promień słońca
Niema mocy przebić mroku,
Gdzie noc czarna w sercach gości,
Pełna zbrodni, szału, złości,

Gdzie grzech ludzi w przepaść strąca
I na każdym, zda się, kroku
Otchłań czarna... niepojęta
Tylko wieczną rozpacz wróży,
Ani wiary, ni nadziei,
Jednak pośród burz zawiei,
Tam, gdzie wejrzy cudna Święta,
Płyną wonne płatki róży.
I wśród doli nieugiętej...
Co rozpaczą serca gniecie,
Jakieś słodkie słychać echa,
I nadziei drży pociecha,
Bo hen z rączek cudnej Świętej,
Leci róży wonne kwiecie.
Skarb to wielki, nieprzebrany;
Jak promienie jasne słońca,
Słodkie kwiecie z rączek Świętej,
Pełnej Łaski uśmiechniętej
Ponad miasta, ponad łany,
Płynie wiecznie i bez końca...