Zastępca Ojca świętego w Polsce - gościem w Niepokalanowie
Drukuj

Dnia 17 czerwca b. r. zaszczycił Swą obecnością klasztor nasz w Niepokalanowie J. E. Nuncjusz Apostolski Fr. Marmaggi - zastępca Ojca św. w Polsce.

O godz. 11-ej przywitał na pobliskiej stacji zacnego Gościa i Jego Sekretarza, Przew. Księdza Rutkowskiego, O. Przełożony naszego klasztoru wraz z grupką Braci, poczem dorożki przywiozły wszystkich przed klasztorną kaplicę.

Tu już oczekiwała J. E. Arcbp. młodzież szkolna z pobliskiej wioski, gromadka okolicznej ludności, dalej, aż do głównych drzwi kaplicy ustawieni w szpaler wychowankowie naszego Małego Seminarjum Misyjnego, wreszcie w kaplicy już - Brać zakonna.

Przy wejściu do kaplicy przywitał Dostojnego Gościa, ubrany w kapę, N. O. Prowincjał, poczem ze śpiewem przeprowadzono pod baldachimem J. E. Ks. Nuncjusza przed Wielki Ołtarz na krótką adorację Najśw. Sakramentu.

Po adoracji N. O. Prowincjał przywitał J. E. Nuncjusza przemówieniem po łacinie, wyrażając serdeczną radość z odwiedzin J. Ekscelencji oraz przedstawił krótko historję i cel obydwu Niepokalanowów i "Rycerza" w Polsce i w Japonji.

Na przemówienie to J. E. Ks. Nuncjusz odpowiedział temi mniej więcej słowy:

PRZEWIELEBNY OJCZE PROWINCJALE,

Troska o cześć Dziewicy Niepokalanej była przez całe wieki chlubą Waszego Zakonu. A troskę tę wpoił już pierwszym synom Swoim Sam św. Patrjarcha w Waszych też rękach są najdroższe sanktuarja franciszkańskie (Padwa i Asyż), które w 700 - letnią rocznicę śmierci św. Franciszka od Rządu rewindykowane[1] przyszły pod opiekę gałęzi Konwentualnych.

I ja do Waszego Zakonu należę i aczkolwiek do Trzeciego tylko, chlubię się, że mogę się zwać synem duchownym św. Patrjarchy O. N. Franciszka.

Zakon Franciszkowi wydał wielką ilość świętych, a przedewszystkiem św. Antoniego z Padwy, jednego z najpierwszych i najgorliwszych uczniów św. Ojca.

I tu, w tym klasztorze, u synów św. Franciszka Matka Najśw. obrała Sobie siedzibę. A jak św. Franciszek swojem ubóstwem i prostotą, z pomocą Niepokalanej potrafi wszystkich zjednać dla Boga, tak i odnowiony duch Franciszkowy, który tutaj kwitnie, sprawi, że wszyscy staniemy się podobnymi naszemu Ojcu. Bo i gdzież lepsze znajdziemy podobieństwo, jeśli nie w naśladowaniu męża, męża, który najbardziej stał się podobnym Jezusowi Chrystusowi?

Widzę tu zjednoczenie serc młodzieży polskiej, a usłyszawszy przed chwilą z ust Przew. Ojca Prowincjała, że tu kwitnie dobry duch Boży - śmiało twierdzić mogę, że sposób takiego życia wpłynie nietylko na pogłębienie ducha zakonnego, ale i na dobro społeczeństwa.

Wyobrażam sobie, co i jak powiedziałby Wam Ojciec św., gdyby tu zagościł. Cieszyłby się, że tak ożywiony jest zapał do pracy dla Boga przy prostocie, która odwraca duszę od zmaterializowanego świata i wznosi ją ku wyższym ideałom.

Rozwijajcie się i rozkwitajcie w Kościele Bożym i w Zakonie, urabiajcie się wewnętrznie, byście mogli z pożytkiem, spełniać Wasze wzniosie posłannictwo; ćwiczcie się w karności, posłuszeństwie i ubóstwie zakonnem. Chowajcie Zakon, a Zakon Was zachowa i uświęci.

Nuncjusz Fr. Marmaggi
Zdjęcie u stóp figury Niepokalanej - J. E. Ks. Nuncjusz w środku.

Gdy skończył, wszyscy uklękli, a J. E. Ks. Nuncjusz udzielił Błogosławieństwa, poczem Bracia udali się do swych zajęć, a Gości przeprowadzono do klasztoru.

Najpierw Dostojny Gość zwiedził muzeum misyjne, w którem ujrzawszy między innemi szereg bożków pogańskich o poważnej tuszy - uśmiał się nie mało.

Zadzwoniono na obiad. Przyjęcie skromne, takie sobie franciszkański a w dodatku jeszcze - piątkowe.

W czasie obiadu J. Ekscelencja przemawiał do nas w języku włoskim, a do tłumaczenia Swych słów upoważnił jednego z Ojców.

Na wstępie zaznaczył J. Ekscelencja, że niema bynajmniej zamiaru wygłaszać jakiejś mowy dyplomatycznej, ale raczej w prostych słowach pragnie wylać uczucia Swego serca.

Wyrażał radość, iż znalazł się w tak niespodziewanie licznej rodzinie Franciszkowej.

Winniście gorąco dziękować Bogu - mówił dalej J. Ekscelencja - iż możecie pracować w winnicy Chrystusowej nad wydawaniem pisemka, przy pomocy którego i za łaską Bożą nawracajcie zbłąkane dusze na drogę prawdy.

Kończąc te parę słów, zachęcał nas, byśmy i nadal zachowywali wiernie pierwotnego ducha Franciszkowego, pracując z zaparciem siebie, nad rozszerzeniem Chrystusowego Królestwa na ziemi.

Prosił też, byśmy w modlitwach naszych i o Nim pamiętali, by ten odpowiedzialny obowiązek, jaki Opatrzność na Niego włożyła - mógł spełniać dla większej chwały Bożej i zbawienia dusz.

Po obiedzie udaliśmy się wszyscy na adoracje Najśw. Sakramentu, poczem J. E. Ks. Nuncjusz zaczął zwiedzać Niepokalanów.

Przy zwiedzaniu wszystkich działów pracy, szczególnie zainteresował

Ojcowie i Bracia z Niepokalanowa z Nuncjuszem Marmaggi
J. E. Ks. Nuncjusz w gronie Ojców i Braci Niepokalanowa.

J. Ekscelencję wielka maszyna rotacyjna, którą w ruch puścił Sam i Sam też zatrzymał.

Zwiedził też J. E. Ks. Nuncjusz nasze Małe Seminarjum Misyjne, gdzie chłopcy urządzili małą na cześć Dostojnego Gościa akademijkę, a składało się na nią kilka przemówień w obcych językach przeplatanych pieśniami.

Pod koniec J. Ekscelencja przemówił do chłopców po łacinie, zachęcają ich do pracy nad urobieniem swych dusz i umysłów, by kiedyś stali się dzielnymi szermierzami Marji Niepokalanej i w całkowitem zaparciu siebie, siły swe, zdolności, a gdyby wypadło i życie nawet - dla zbawienia biednych pogańskich dusz ochotnie złożyli.

Było następnie kilka zdjęć fotograficznych, a po podwieczorku J. E. Ks. Nuncjusz żegnając i błogosławiąc czule Niepokalanów i jego mieszkańców, - odjechał na stacje.

Tam Ojcowie, Bracia i chłopcy żegnali Dostojnego Gościa; wśród gromkich okrzyków "Niech żyje nam" - pociąg ruszył - unosząc Zacnego Gościn. w stronę Warszawy.

Wszyscy wrócili do domu, radośni, że Zastępca Ojca św. w Polsce raczył obecnością Swą Niepokalanów zaszczycić, pozostawiając w sercach naszych niezwykle miłe wrażenie i większy jeszcze zapał do pracy dla Niepokalanej.

Red.

[1] rewindykowane - odebrane (dop. red.).