Cień Ojca Niebieskiego
Św. Józef
Józefie św.; bądź mi w życiu przewodnikiem, a w chwili śmierci przybądź z Jezusem i Marją, abym w ręce Wasze oddał ducha Bogu.

Tak brzmi poważne, nader piękne i trafne porównanie dla... Józefa.

Skoro rodzice swą serdeczną pieczą zastępują dzieciom Boga, to ojciec w rodzinie nosi odblask Ojca Przedwiecznego - ma znamię Bożej powagi - On tworzy kółko rodzinne, utrzymuje je i niem zarządza. Jest w słabem odbiciu jak Bóg, Który tworzy wszechświaty - Opatrznością Swą utrzymuje je - mądrością Swą niemi rządzi...

Te rysy niezwykle głęboko, - choć w odmienny sposób nosi św. Józef.

- Choć nie jest ojcem Zbawiciela, lecz Bóg dał mu prawa ojcowskie, ustanawiając go głową świętej Rodziny: Opiekunem Jezusa i Oblubieńcem Marji.

Jakże tkliwy to obraz, gdy Jezus, jako Niemowlę począł szczebiotać, a Jego pierwsze słowa, zwrócone do Marji, brzmiały: "Matko" - a do. Józefa - "Ojcze". -

A nie był to blady tytuł, lecz Jezus uznał ojcowską władzę św. Józefa, bo był Marji i Józefowi "poddany"... i radośnie spełniał jego polecenia, bo w nim widział cień majestatu Swego Ojca.

Jakże tkliwem jest też miano, którem św. Józef, ten dziewiczy ojciec Jezusa nazywa "synem"... a to słowo nie było martwym dźwiękiem, bo szło z żywego serca i wezbrane było tak wielką miłością, że chyba już nigdy żadne serce ojcowskie nie zdobyło się na podobną dla swego dziecka miłość...

Bo skoro Ojciec Niebieski Synowi Swemu chciał dać przybranego ojca ziemskiego, to wyszukał Mu ojca pełnego prawdziwej i najgłębszej miłości.

życie św. Józefa, które nam Ewangelja św. opisała bardzo ułamkowo, jest znaczone całą potęgą, głębią i mocą miłości dla Jezusa - objawionej czynem, trudem i ofiarą.

Bo wielkość św. Józefa polega na przeznaczeniu, by on miał bezpośredni udział w utrzymaniu, wychowaniu i ocaleniu Jezusa.

Do tego celu Opatrzności nic nie miał św. Józef i niczem nie rozporządzał, jak tylko pracą rąk swoich. To też musiał mozolną pracą osłaniać opuszczonego i ubogiego Jezusa - dać Mu odzież - przytułek.

Gdy mściwy Herod śle siepaczy do rzezi okrutnej, by zgubić Jezusa, wtedy wprawdzie Anioł przychodzi - lecz tylko jako zwiastun groźnej wieści. Wszystko inne zostawił Opiekunowi...

Wtedy miłość Józefa była warownią, chroniącą Bożą Dziecinę; ona Ją ukryła, uniosła przez pustynie do kraju faraonów i tam hodowała troskliwie - aż poginęli wrogowie.

I znów wtedy na rękach Józefa powraca Dziecię przez wydmy piaszczystych pustyń i przez dalsze lata jest Józef żywicielem Jezusa i Marji.

Dla utrzymania tych Istot Najdroższych św. Józef ma tylko ciesielskie rzemiosło, ciężki zawód rzemieślniczy. Dziś na obrazkach często widzimy go z piłą i siekierą w warsztacie. Z tej przyczyny uczynił go Kościół św. Patronem pracujących i za wzór daje go tym, co, choć strudzeni męczarnią pracy, powinni ją spełniać sumiennie i święcie - to znaczy z Bogiem i dla Boga.

Lecz właśnie dziś brak pracy jest straszną klęską, bezrobocie ciężko świat cały dotyka, bo u nas tysiące a zagranicą miljony są bez zajęcia i środków do życia.

Stąd wsącza się w ich dusze nienawiść ku innym, a wielu pod czerwonym sztandarem komunizmu, wrogów Boga i ludzkości się gromadzi. Lituje się wielce nad tą nędza Ojciec św. i w niedawno wydanej encyklice nawołuje do sprawiedliwości i wiernych do miłosierdzia wzywa, by ulgę nieść biedocie ludzkiej. A nasi Biskupi jak echo wznieśli ten głos i okazali już wiele nietylko współczucia, ale i prawdziwej pomocy dla bezrobotnych nędzarzy.

W tak ciężkiej chwili znów spoglądnijmy na św. Józefa. Jego życie ma anielskie blaski i chwałę - ale jest też w niem grobowa, smutna pomroka. Nawet Betlejem z hufcami nucących Aniołów nie daje mu ulgi, by ubóstwo złagodzić, a Dziecinę Bożą z żłóbka bydlęcego przenieść do puszystej kolebki. Nie brakło potem krwawych prześladowców.

W Egipcie nieraz pewnie i dachu nie miał nad głową i bezrobociem też srodze się martwił, jako rzemieślnik, mając do wyżywienia Najśw. Rodzinę.

Przyszła Kalwarja Marji, Józef już wraz z Nią odcierpiał wtedy, gdy Jezus zostając przez 3 dni w świątyni, odłączył się od Nich...

Lecz z ufnością w Opatrzność znosił św. Józef mężnie te doświadczenia, aż wreszcie przyszły promienie pociechy, nagradzając za troski i smutki.

I my dziś mamy wiele dni smutnych, lecz wzorem św. Józefa zaczerpnijmy otuchy i wiary w lepszą przyszłość i okażmy moc ducha w czekających nas próbach.

Z św. Józefem będziemy tak samo Bogu oddani zarówno w szczęściu jak niedoli...