Ze szkiców o tzw. "kościele narodowym"

W poprzednim artykuliku[1] powiedzieliśmy kto jest tak zwany "kościół narodowy", obecnie zaś zastanowimy się nad pytaniem co nam chce dać ta sekta i czego od nas żąda.

O! sekta hodurowców względnie p. "biskup" Hodur jest bardzo szczodrym i hojnym. Daje, względnie obiecuje nam dać zupełne ludowładztwo, poczucie samodzielności, największą swobodę, czyli tolerancję, zniesienie przywilejów i różnic stanów.

Tyle też już zamieścił w swoich pisemkach różnych obietnic amerykańskich, że chcąc je wszystkie powtórzyć, zajęlibyśmy niemi cały artykuł. Pomni atoli na drożyznę papieru (i na nasze polskie przysłowie: "Mądry obiecuje, a głupi się raduje") wypuścimy z naszej uwagi te wszystkie obiecanki, a zajmiemy się ogłoszonem przez niego "Wyznaniem wiary".

To "wyznanie wiary", ogłoszone w Nº 1 jego pisemku, składa się z około 488 słów, w 100 wierszach, a 11 artykułach. Jak widzimy z ilości słów i wierszy - w porównaniu z naszym Apostolskim Składem wiary - jest to wyznanie i wielki skład, ale pustych słów - o małej treści. Naprawdę, że trudno jest powziąć wiadomość z tego hodurowskiego "wyznania wiary", czy jest to ich początek, czy także i koniec ich niewiary.

Bo gdy w wyznaniu tem zupełnie opuszcza się wiarę: W Syna Jego jedynego - Który się począł z Ducha Świętego - narodził się z Panny - Umęczon, ukrzyżowan i pogrzebion - Zstąpił do piekieł - Trzeciego dnia zmartwychwstał - Wstąpił na niebiosa, siedzi na prawicy Boga Ojca - Świętych obcowanie - Grzechów odpuszczenie - Ciała zmartwychwstanie - " to na innem miejscu jak np. w Nº 4 tegoż pisemka, zapewnia się czytelników "że członkowie kościoła narodowego także wierzą w Boga, w Trójcę Świętą, czczą Marję, czczą Świętych, którzy sobie na wieczną pamięć zasłużyli, - a opuszczają tylko to, co zaprowadził Kościół rzymsko-katolicki.

Panie "biskupie" Hodur! Czyż wiarę w ukrzyżowanie i zmartwychwstanie Chrystusa oraz w Sąd Ostateczny i ciał zmartwychwstanie wprowadził tylko Kościół rzymski? Czy "pryczerom" tej sekty nie są znane rozdziały Ewangielji Św. Mateusza r. 27 w. 35, Łukasza r. 23 w. 33, Jana r. 19 w. 23 o ukrzyżowaniu, albo Marka r. 9 w. 30, Łukasza r. 24 w. 1-7 o zmartwychwstaniu, lub Listy Św. Pawła do Tesaloniczan i Koryntian o sądzie ostatecznym i ciał naszych zmartwychwstaniu?

Nie przypuszczamy takiej nie wiadomości, bo chociaż wyrzucą katolickiego seminarjum duchownego, jakiegoś zdeprawowanego kleryka, to jednak wynosi on z sobą te wiadomości, które zresztą nie są obce i każdemu o średniej inteligencji chrześcijaninowi.

Zatem nie nieświadomość, ale coś innego wchodzi tu w grę, by te zasadnicze artykuły wiary chrześciańskiej uznać za rzekome dodatki Kościoła rzymskiego i jako takie w wierze opuścić o nich zapomnąć.

A komuż to potrzebne byłoby opuszczenie i zapomnienie tych artykułach wiary Św.?

Jeśli nie samemu "antychrystowi", to z pewnością żydom i pokrewnym im duchem - lutrom.

Przecież to oni na wspólnej naradzie w Ameryce uchwalili takie, a nie inne wspólne "wyznanie wiary".

Pierwsi, t. j. żydzi postępowi, wstydzą się teraz, że ukrzyżowali najlepszego za swoich (pod względem ciała) Człowieka-Boga; drudzy zaś, t. j. lutrzy, tak już zabrnęli w swoim krytycyzmie, że obecnie należałoby im zaprzestać używania imienia chrześcijańskiego, lub z powrotem przyjąć wiarę katolicką. Na to drugie nie pozwala im pycha, więc szukają jakiegoś trzeciego sposobu utrzymania się na powierzchni.

A wszystkim razem z masonami na czele o cóż chodzi, jak nie o wyniszczenie prawdziwej wiary chrześcijańskiej i obalenie jej jedynego stróża, Kościoła rzymsko-katolickiego z Papieżem jako jego widzialną głową na czele, aby zaprowadzić w ich miejsce kult "gwiazdy Salomona" i "kielni".

Ale nietylko o wstyd żydom chodzi. Oni umieją połączyć religję z interesem i wyciągać dla siebie zyski. Czyż żydzi w Polsce i w innych państwach nie najlepsze robili interesa i nie najzbytkowniej żyli podczas przewrotów wojennych, t. j. czasów anormalnych? A czy czasy pokoju i pracy nad uporządkowaniem stosunków ekonomicznych i społecznych w Polsce zapewniają im takie życie i zyski? Przypuszczają i wiedzą, że nie - i dlatego muszą ten dogodny im stan niepokoju nadal utrzymywać.

Z chwilą, gdy naród Polski nie będzie miał powodów do niepokoju i waśni, to zacznie się łączyć, skupiać i wzmacniać w siłę, a w następstwie tego wydzielać ze swego organizmu wszelkiego rodzaju pasożytów.

Powód do niepokoju o granice Polski już ustanie i dlatego trzeba wynaleźć inny. Czy niepokój i walka o wiarę Św. ma być mniejszą aniżeli o ziemię polską? Wiedzą o tem nasi "przyjaciele", że nie; - że będzie ona raczej większą, bo prowadzoną między sobą, między dziećmi jednej matki Ojczyzny Polski i dlatego wprowadzają do nas nowe wiary, nowe kościoły. Sam tzw. "kościół narodowy" to przyznaje,, że chce przeważnie poruszenia narodu z martwoty, jaka nastąpiła po zatriumfowaniu "jedności wiary". Zachwala także rozprawy i rozruchy, jakie miały miejsce w Polsce w XVI wieku i chce je obecnie wznowić.

Przyznanie to zbyt śmiałe i otwarte dowodzi, że "hodurowcom" jest "wszystko jedno", "czy jechać do Ameryki, czy z niej wracać."

Ale nam polakom-katolikom nie jest "wszystko jedno". Jeśli ci odstępcy wiary Św. mają jeszcze bodaj okruszynkę miłości, to w imię jej, nim zaczną dalej szerzyć swoje dzieło zniszczenia, niechże przeczytają dokładnie historję Polski, zwłaszcza źródła podane w dziełku Szczęsnego Morawskiego p. t. "Arjanie w Polsce", a dowiedzą się ile nieszczęść, bólów i męki zadali ludowi polskiemu ich poprzednicy. Dowiedzą się z nich kto sprowadził na Polskę Szwedów i Rakoczego i dlaczego Częstochowa jest miejscem cudownem. A jeśli te fakta nie wzbudzą w nich lęku dlatego, że niema dziś Rakoczego, lub że Szwecja za daleko, to niech pamiętają jednak, że Bolszewja czeka na taką sposobność, a poruszane przez nich żywioły w rodzaju Dąbali, zaczną szukać jej opieki. Chyba, żeby i to było po myśli "kościoła narodowego" i tak zachwalanej przez niego wszelakiej tolerancji?

Ale Niepokalana Królowa Polski niech chroni ich i nas od takich myśli i następstw.

Streśćmy jednak na zakończenie tego artykułu odpowiedź na postawione na wstępie pytanie, co nam chce dać "sekta hudorowców", a czego chce od nas?

Otóż chce nam dać:

1) wielką tolerancję we wszystkiem, a przedewszystkiem w rzeczach wiary. W myśl tej tolerancji może każdy wierzyć w Boga lub nie, ochrzcić się lub być poganinem, pokutować lub brykać do woli, brać ślub w kościele albo gdzieś pod płotem. Za to ma każdy prawo wybierania i mianowania biskupa i kapłanów, a jeśli mu się nie spodobają, wyrzucenia ich z kościoła.

2) Wstrzymanie się od ofiar na cele religijne, gdyż "hodu-rowcy" będą pracować zupełnie darmo, nie pobierając żadnych ofiar. Także od żądu polskiego nie chcą żadnego zasiłku na utrzymanie, gdyż widocznie mają go zapewnione przez "kogoś" w amerykańskich dolarach.

3) Naukę wiary obmyśloną przez żydów i lutrów, a streszczającą się w "wyznaniu wiary" o 11 artykułach.

4) Możność dysputowania, kłócenia i bicia się żony z mężem, ojca z synem, brata z siostrą o zasady wiary i kościoły.

A co chce od nas za to?

Nie wiele - bardzo mało. Chce tylko, abyśmy go uznali tu w Polsce, w to co głosi uwierzyli i trochę go słuchali.

Nie dziwmy się jednak, że ma takie skromne żądania. Przecież wiedzą oni, że gdyby wprost odrazu zażądali zaparcia się św. wiary katolickiej i Chrystusa, to nawet najgorszy katolik w Polsce niezgodziłby się na to, pamiętając o przeznaczeniu swej duszy.

I my także pamiętajmy o przyszłości naszej duszy i nie sprzedajmy jej szczęścia za marne ziemskie błyskotki, ale brońmy siebie i innych od podstępu ducha ciemności i jego sług, którzy upadłszy zazdroszczą nam przyszłej chwały i starają się wydrzeć nam to, co jest podstawą i zadatkiem tego szczęścia, t. j. wiarę katolicką.

[1] numer kwietniowy (4) str. 55.