Katolik ma być wesołym
Drukuj

Pod takim tytułem drukował rok temu "Dzwon Niedzielny", wychodzący w Krakowie (ul. Wolska 6) artykuł, który z wielu względów zasługuje na to, by znalazł się i w "Rycerzu Niepokalanej" i to na naczelnem miejscu. Posłuchajmy:

Św. Paweł siedząc w celi więziennej w Rzymie tak pisał do Filippensów w Macedonji: "Weselcie się zawsze w Panu, po wtóre mówię, weselcie się... Pan blisko jest" (Fil. 4, 4 - 5). Skądże u św. Pawła taka wesołość? Czyż mu tak dobrze było w więzieniu? Niema chyba takiego więzienia, w któremby człowiek uczciwy i pracowity czuł się dobrze. Jakiż więc powód wesela u Apostoła? Wesołym jest i swoim Filippensom każe się weselić, bo Pan blisko jest. Bodajbyśmy zrozumieli św. Pawła, skąd mamy brać radość i wesele w życiu naszem! Boć wesele jest trzecim filarem Królestwa Bożego na ziemi, którego brak tak boleśnie odczuwa ludzkość cała. Sprawiedliwość, pokój i wesele w Duchu św. znamionują prawdziwych obywateli Królestwa Chrystusowego.

Bądźmy zatem weseli! A wesołość Królestwa Chrystusowego nie pochodzi ani z balu, ani z wieczornicy, ani z "herbatki", ani z "czarnej kawy", ani z dancingu, ani biesiad hucznych i krzykliwych,"- ale wesołość, do której "Dzwon" nawołuje, pochodzi stąd, że Pan blisko jest, że Chrystus z nami przebywa, że w sercach naszych zamieszkuje, że w Nim, przez Niego i dla Niego żyjemy. Od Niego spodziewamy się odpuszczenia grzechów naszych, Jego słowa nas upewniły, że będzie życie w nas mimo chorób, cierpienia i śmierci. A przecież życie tak kochamy! Jakże się więc nie cieszyć, gdy człowiek wie i wierzy, że go czeka życie wieczne, życie z Panem, a nie to obecne marne życie światowe...

Ta radość i wesele, że posiadamy Boga, że nam Go nikt i nic nie odbierze tylko taka radość i takie wesele jest filarem Królestwa Bożego. Bez takiego wesela w Panu nie będzie się rozwijała dusza nasza. Ś. p. biskup Prohaszka pisze, że życie duchowe bez radości, bez pewności i ukojenia w Panu, jest podobne do życia obywateli w Bzikowie. Wybudowali oni kosztowny dom gminny, jakiego nie było na siedem mil. Był duży, wysoki, ozdobny, miał tylko jedną wadę, że był bez okien. Obywatele Bzikowa naradzali się długo, coby zrobić, żeby w domu było choć trochę światła. I uchwalili, że w workach i szufladach będą tam światło nosić.

Jest to bajka dla dzieci. Nie mniej bajkowi i dziecinni są jednak wszyscy ci ludzie, którym się zdaje, że bez wesela w Duchu św. potrafią stworzyć na ziemi stałe wesele i radość życia. Biedni synowie tego świata! Robią co, mogą! Zabawy, rozrywki, koncerty, teatry, kina, przyjęcia, gościny, muzyka, śpiew, sute biesiady... toć to wszystko dla rozweselenia i rozbawienia człowieka, A człowiek w ten sposób uraczony chodzi mimo to smutny i zatroskany, bo ta nieustająca latanina i łatanina nie zabiła nudów życia, nie zagłuszyła wyrzutów sumienia, zrobiła tylko jedno: napełniła krzykiem i wrzaskiem ulicy próżnię w duszy i w sercu. Człowiek czuje się mimo wszystko jak bzikowcy w swoim domu gminnym: brak mu światła prawdziwej radości. Pomysły i przedsięwzięcia światowe w tym celu są niczem innem, tylko noszeniem wesela w workach i szufladach.

Tymczasem Pan blisko jest, źródło wesela jest tuż obok nas. Trzeba tylko zaczerpnąć z niego kubkiem żalu i pokuty za przewinienia; trzeba się napić cudownych wód sakramentalnych, a oczy nam się otworzą i zobaczymy wszędzie, w każdem naszem zajęciu, krople miodu duchowego, który nas rozweseli w Panu, jak pszczoła znajduje słodycz i w najskromniejszych kwiateczkach polnych. Radości tej atoli nie odkryje każdy. Człowiek grzechami obładowany, w namiętnościach grzęznący i tylko popędem żyjący nie ma oka dla spostrzegania, nie ma serca dla odczucia i nie ma ucha dla usłyszenia cichych symfonji radości. Św. Paweł dlatego zalicza wesele w Duchu św. do filarów Królestwa Bożego na ziemi, bo to wesele podtrzymujące i krzepiące towarzyszy nam wszędzie, jeżeli żyjemy z wiary. Czy nie znamy chorych i cierpiących z uśmieszkiem wesela na twarzy bólem zoranej? Czy dzieje chrześcijaństwa nie są wielkim skarbcem, w którym relikwje świętych Pawłów, Hieronimów, Benedyktów, Franciszków, Dominików, Stanisławów itd. głoszą nam nieustannie ewangelję radości wśród ubóstwa, cierpienia, nędzy i opuszczenia? O tak! Pan jest naszą radością, naszem weselem. Czyste w miłości Boga i bliźniego zatopione sumienie jest i pozostanie uśmiechem szczęścia wesołego!


Pan z nami! Bądźmy weseli!

Ks. F. Machay

Chrystus na ciele, Marja na duszy umęczona została.

Św. Amecjusz