Powrót Cudownego Obrazu Matki Bożej do Hodyszewa
Drukuj

Obraz Najświętszej Marji Panny w Hodyszewie słynął przed laty z licznych łask i cudów. Do stóp Matki Bożej Hodyszewskiej przybiegali pątnicy z całej ziemi Łomżyńskiej i Grodzieńskiej i tu składali swe bóle i cierpienia. Aliści przyszły na kraj ciężkie lata niewoli, zaborcza ręka prawosławnego ciemięzcy, odebrała kościół katolikom, a wraz z kościołem i obraz Matki Bożej. Mijały długie lata niewoli i ucisku ludu wiernego; nareszcie : przyszła wielka wojna, pobici Rosjanie zmuszeni byli opuścić ziemie polskie, a uchodząc, wywieźli ze sobą do Rosji i Cudowny Obraz.

Długie starania Najdostojniejszego Pasterza Łomżyńskiego o zwrot Cudownego Obrazu, poparte wpływem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej, nareszcie zostały uwieńczone pomyślnym skutkiem i obraz Matki Bożej wrócił wśród serdecznej radości do Hodyszewa.

Pięknie opowiada o tem "życie i Praca":

Stęsknione serca parafjan Hodyszewkich, jak i całego ludu podlaskiego, długo czekały na powrót swej Matki Cudownej. Aż oto dnia 23 maja przyszła nareszcie upragniona chwila. Pan Prezydent przekazuje Cudowny Obraz ks. kanonikowi Rogińskiemu, dziekanowi Wysoko-Mazowieckiemu, jako przewodniczącemu delegacji parafji Hodyszewskiej. Zwrócone zostały również wszystkie wota, których jest 124 i świadczą one niezbicie o licznych łaskach i cudach, które spływały na lud za pośrednictwem Hodyszewskiej Matki Bożej.

Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wręcza Obraz Cudowny delegacji z Hodyszewa
Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej wręcza Obraz Cudowny delegacji z Hodyszewa.

Dnia 24 maja, we czwartek, o godzinie 4 po południu, specjalnym wagonem wyrusza delegacja Hodyszewska z Cudownym obrazem z Warszawy. Na wieść o tem, że wraca Matka Boża, poczynając od Czyżewa wybiega lud wierny z wiosek, otacza tor kolejowy, czeka na przejazd pociągu, by powitać swą Matkę. Wtem pociąg nadbiega, lud klęka szpalerem, z piersi wyrywa się łkanie, aż roztrzęsionych ust płynie głos o Matko nasza! Zdumieni pasażerowie cisną się do okien wagonów jeden pyta drugiego - co jest, co się tu robi? Panowie! - to lud wita swą Matkę, która wraca z niewoli, woła rotmistrz - dowborczyk, a perlą mu się łzy w oczach więcej mówić nie może ten zahartowany w bojach zwycięskich stary żołnierz-oficer, jakieś dziwne uczucie ogarnia wszystkich, promień łaski Bożej porusza serca, Duch Bozy wstępuje do dusz. Pociąg minął, oddalił się i zginął w dali, lud powstał z klęczek i ruszył za Matką Bożą tłumnie, licznie kompanjami, by wziąść udział w uroczystościach Hodyszewskich.

Godzina 7 i pół, pociąg zatrzymuje się w Szepietowie tu zbiegły się 10-tysiączne rzesze z okolicznych parafii pod wodzą swych duszpasterzy, stanęły liczne stowarzyszenia młodzieży pod sztandarami, z Łap pociąg specjalny przywiózł tłum kolejarzy oraz orkiestrę Straży Ogniowej. Dworzec tonie w zieleni, barwi się wiosną kwiatów, zrobiła to ręka kolejowców Szepietowa, którzy tu są gospodarzami, oni też wynoszą Obraz z wagonu. Duchowieństwo przyjmuje Cudowny Obraz, umieszcza na ładnie przybranym ołtarzyku, a gdy ukazała się Matka Boża oczom zebranego tu ludu Hodyszewskiego i rzeszom wiernych wstrząs płaczu szarpnął piersiami tłumów i przez łzy popłynął głos: to Matka nasza.

Twarz Matki Bożej Hodyszewskiej bez korony i ozdób
Twarz Matki Bożej Hodyszewskiej bez korony i ozdób.

Królowę nieba i ziemi powitał w słowach gorących pełnych synowskiej miłości ks. kanonik J. Rogiński. Poczem ruszył pochód procesja przy dźwiękach "Serdeczna Matko" orkiestry z Łap, do pobliskiej Dąbrówki. Szły tłumy gromadne, zasłuchane w tony orkiestry, zapatrzone w Obraz, rozmodlone, rozśpiewane, a gorejące pochodnie rozświetlały mroki nocy, rzucały snopy światła na ten pochód dzieci za swą Bożą Matką, a niebo miljardami gwiazd, przy poświacie księżyca, patrzyło na ten triumf Serdecznej Matki i zdawało się powtarzać za wiernym, ludem podlaskim - Witaj Królowo Nieba i Matko litości!

W Dąbrówce Obraz umieszczono w kościele, tu przemówił serdecznie i rzewnie ks. proboszcz K. Ostrowski, poczem przybyłe rzesze poczęły rozchodzić się do domów by wrócić tu jeszcze w sobotę i wziąść udział w uroczystem wprowadzeniu cudownego Obrazu do Hodyszewa.

Na uroczystości sobotnie zgromadził się lud o wiele liczniej jeszcze, z Warszawy przybył kapelan Pana Prezydenta, Ks. prałat Bojanek, jako przedstawiciel głowy państwa, a z Łomży ks. prałat Bogacki, któremu wypadło w imieniu J. E. Księdza Biskupa Łukomskiego powitać i przyjąć Cudowny Obraz w Hodyszewie.

O godzinie 10 rano rusza z Dąbrówki olbrzymi pochód religijny, zda się nieprzeliczone tłumy ciągną się za obrazem, tysiące kroczą już to ze śpiewem na ustach, już też przy dźwiękach orkiestry 10 pułku ułanów z Białegostoku. czy Straży Ogniowej z Zambrowa. Ludzie idą i idą, początek pochodu dawno już minął, a końca oko nie dojrzy. Idą wszyscy w jakimś pobożnym porywie, mijają pola runią zbóż -zielone, mijają łąki rozmajone, kobiercem kwiecia pokryte, idą drogą poprzez lasy i laski czarem wiosny tchnące, przechodzą przez wioski zdobne w bramy triumfalne i chorągiewki radosne na płotach. Z chat wybiegają na spotkanie Matki Najświętszej ci wszyscy, co zmuszeni byli pozostać w domu, padają na kolana przed Cudownym Obrazem i w pokorze a wielkiej miłości składają hołd Najśliczniejszej Pani, Najukochańszej Matce.

Powoli dotarł pochód do Piekut, tu nastąpił chwilowy Wypoczynek, Obraz wniesiono do kościółka: a do zebranego ludu wygłosił kazanie porywające o Matce Najświętszej ks kan. Staniewicz z Sokół. Po krótkiej przerwie procesja dalej, by na godzinę czwartą stanąć w Hodyszewie.

Przeciskam się z trudem poprzez tłumy pielgrzymów, wyprzedzam pochód i staję na granicy parafji Hodyszewskiej, przy wspaniałej bramie, wzniesionej u wylotu lasu zebrała się tu już na powitanie swej Matki parafja Hodyszewska, przybyli liczni pielgrzymi, wśród których kraśnieją fiolety księży prałatów i kanoników. Chwila oczekiwania, rozglądania się wokoło, wszędzie ciżba ludy a na drzewach przydrożnych, na gałęziach usadowiło się wielu z młodzieży.

W tem zdala dolatują nas echa muzyczne, jeszcze chwil kilka i ukazuje się orkiestra wojskowa na białych koniach, dźwięki Serdecznej Matki wywołują silne wrażenie, procesja zbliża się ku nam coraz więcej, zdała widzimy już Obraz, a dalej morze głów ludzkich, kołysze się tłum, po bokach łopocą proporczyki banderji, prowadzonej przez dzielnego rotmistrza rezerwy p. Jakudskiego, migają sylwetki sprawnej policji konnej dowodzonej przez komendanta Jarzęckiego, już są tuż, tuż, formują błyskawicznie czwórki, kłusem, w cwał ustępują na bok, a przed nami staje - Matka Najświętsza... Małe milusieńkie dzieweczki Hodyszewskie, być może prawnuczki wygnanych na Sybir pradziadów swoich - występują przed Obraz i sypią serduszka kwiecia u Stóp Matuchny. Dobre tkliwe oczy Matki Bożej patrzą na nas z Obrazu, patrzą, zdają się uśmiechać do tych kwiatków, co kwiatki rzucają, do nas wszystkich, robi się dziwnie błogo, w oczach szklą się łzy radości, albowiem doczekaliśmy chwili oglądania Zbawienia ludu biednego.

Posuwamy się dalej, na wieżyczce dzwonek dzwoni, wita Matkę Bożą, która po długich latach niewoli wkracza do swego Hodyszewa, obejmuje w ponowne władanie rządy nad duszami w Hodyszewie i na całem Podlasiu.

Cudowny Obraz umieszczono w pięknie bzami spowitym ołtarzu na cmentarzu, lud otoczył ołtarz ze wszystkich stron, a szept modlitewny unosi się w powietrzu. Straż przy Obrazie obejmuje wojskowe przysposobienie Stowarzyszeń Młodzieży. Po nabożeństwie majowem, kazanie owiane nutą serdeczności z niezwykłą mocą i na-maszczeniem wygłosił ks. prałat Bogacki, witając Matką Najświętszą w Jej Hodyszewie w imieniu Dostojnego Pasterza i wszystkich wiernych...

Wieczór powoli zapadał, nabożeństwo się zakończyło, nastawała noc, ten i ów udał się do chat, by spocząć na chwilę, masy jednak ludu stały i klęczały u stóp Bożej Rodzicielki przez noc całą. Świeciły gwiazdy na niebie, mijała cicha, spokojna noc, a na cmentarzu przed Obrazemn Matki Bożej nie ustawały ani na chwilę śpiewy i modły, ludzie zapomnieli o zmęczeniu, o głodzie i chłodzie obcy i czuli się dobrze z Matka, swą, wyśpiewywali Jej swe bóle i cierpienia, swą długą tęsknotę i niedolę.

Kto patrzył na to i słuchał tych śpiewów, ten miał wrażenie, że wróciły się czasy z pierwszych wieków chrześcijaństwa, że dzieje się coś podobnego, jak było wtedy, gdy Chrystus chodził po ziemi.

Dnia następnego, to jest w niedzielę, przybył na uroczystość nasz Dostojny Pasterz, aczkolwiek chory jeszcze, przybył, by złożyć hołd Królowej nieba i ziemi w imieniu całej diecezji Łomżyńskiej i zawiesić wotum-ryngraf z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej.

Na spotkanie Pasterza wyruszyły bractwa religijne, liczne, karne szeregi stowarzyszeń młodzieży, banderje, orkiestry i tłumy pielgrzymów do najbliższej bramy, by powitać swego Wodza duchownego i złożyć Mu hołd synowski i wdzięczność za trudy i zachody około odzyskania Cudownego Obrazu.

Po przybyciu Pasterza o godzinie 10 odprawia się msza św. uroczysta na cmentarzu, celebruje ks. prałat Bogacki, a w czasie mszy św. kazanie głosi ks. Roszkowski z Łomży. W przemówieniu swem kaznodzieja wychodzi ze słów Chrystusa, skierowanych do św. Jana "Synu, oto Matka twoja", następnie mówi rzeszom o tych szczęśliwych czasach, kiedy Matka Boska Hodyszewska obsypywała lud wierny licznemi cudami i łaskami, lecz to się skończyło, gdy wróg wiary i narodu polskiego ogarnął kościół katolicki a wraz z kościołem i Obraz Cudowny. Nastały wtedy długie lata prześladowań za wiarę, cios za ciosem spadał na ludność katolicką w Hodyszewie, aż stała się rzecz najstraszniejsza wywiezienie Obrazu do Rosji. Lecz Matka Boża, pozwalając na wywiezienie swego Obrazu, idąc niejako do niewoli, składała ofiarę Bogu za naród polski i ofiarę tę przyjął Bóg miłosierny, wysłuchał i wskrzesił nam wolną Ojczyznę. Do wolnej Polski, do wolnego Hodyszewa wraca teraz Matka Boża, wdzięczne Marji Podlasie wita swą wybawicielkę opiekunkę uroczyście, lecz winno jeszcze złożyć Jej całe swe w dani i wszystko uczynić, by utrwalić panowanie Chrystusa-Króla w rodzinach, organizacjach, w życiu społecznem i publicznem.

Po sumie wszedł na ambonę Jego Ekscelencja Ksiądz Biskup Łukomski i przemówi do swych diecezjan i Ukochanego ludu Hodyszewskiego.

Dostojny Pasterz mówił o rozgłośnej sławie Obrazu Matki Boskiej Hodyszewskiej, o cierpieniach jakie zadawał wróg wiary tutejszemu ludowi. żaden jednak ucisk nie złamał Hodyszewskiego ludu, żadna siła nie zdołała narzucić fałszywej wiary temu ludowi, wytrwali przy wierze świętej rzymsko-katolickiej. Sprawiła to Matką Najświętsza, dla tego winniśmy Ją wszyscy kochać i Jej wiernie służyć. A Hodyszewo zahartowane we wierze winno i dziś stać mocno na straży czystości wiary, bronić jej przed siewcami fałszu, których nie brak i w czasach naszych.

Stary kościółek w Hodyszewie
Stary kościółek w Hodyszewie, świadek prześladowań moskiewskich.

Parafja Hodyszewska niewielką jest, ale ma od Marji. powierzoną sobie wielką i doniosłą misję do spełnienia, a misja ta, to pociągnięcie do prawdziwej wiary tych, co jeszcze grzęzną w mrokach fałszywej wiary na niedalekich od Hodyszewa polskich kresach wschodnich. Rozsławione posiadaniem Cudownego Obrazu Matki Bożej Hodyszewo spełni to zadanie, jeżeli mieć będzie tak silną wiarę, jaką mieli wielcy hodyszewscy męczennicy za wiarę.

Mowy tej Pasterza słuchali Hodyszewianie i zebrane rzesze w skupieniu, rozważali, wskazania pasterskie brali do serca, a łzą gorącą składali wyznanie swej wiary i ślubowanie zarazem, że pozostaną na zawsze wierni Marji.

Podziękowaniem - Panu Prezydentowi za poparcie przy odzyskaniu Cudownego Obrazu oraz tym wszystkim, co przyczynili się do uświetnienia uroczystości, zakończył Pasterz swą doniosłą mowę.

Po błogosławieństwie Pasterskiem nastąpiło zawieszenie wotum, ofiarowanego przez Pasterza, poczem Obraz przeniesiono do kościoła i umieszczono w Wielkim Ołtarzu. Z ołtarza patrzą już na nas dobre i łaskawe oczy Matki i Boskiego Jej Dzieciątka, napięcie uczuć religijnych w tym momencie dochodzi do punktu kulminacyjnego - w kościele da się słyszeć już nie szept modlitw, ale krzyk dusz, które wyrywają się do Tej, co stanęła przed nami, aby być Pocieszycielką strapionych i Ucieczką grzesznych.

Pasterz udziela jeszcze sakramentu bierzmowania dziatwie Hodyszewskiej, a następnie w plebanji miejscowego proboszcza ks. A. Szwaluka komitet obywatelski z p. hr. Krasicką i p. Markowskim na czele podejmuje Jego Ekscelencję Księdza Biskupa, delegata Pana Prezydenta, ks. prałata Bojanka, oraz wielu innych gości uroczystym obiadem.

Uroczystość dobiega do końca, powoli tłumy odpływają, wielu jednak zostaje, by chwil kilka spędzić jeszcze u stóp Matki Bożej, lecz i ci odejdą, zostanie sama parafja Hodyszewska, cicha, spokojna, szczęśliwa, bo posiadła z powrotem Skarb najdroższy, Marję.

A my wszyscy, cośmy odeszli - o Hodyszewie i o Cudownym Obrazie Matki Bożej nie zapomnimy nigdy, raz po raz spieszyć tam będziemy, by u stóp Matki ukochanej odnowić swe dusze, by zaczerpnąć u źródła łaski sił do walki z wrogami Boga i Ojczyzny.


O Matko moja! nie chcą i nie mogę obawiać się, żebyś mnie odepchnęła.

Św. Alfons Liguori